89. Derby Rzeszowa, choć nie dostarczyły tylu emocji, co w jesiennym meczu, na pewno nie były nudnym i zachowawczym widowiskiem. Stal zdobyła do przerwy dwa gole i gdy mogło się wydawać, że ma wygraną w kieszeni, Resovia po zmianie stron błyskawicznie odpowiedziała. „Pasiaki” nie poszły jednak za ciosem, a Stal, mimo niepewnego wyniku kontrolowała spotkanie i zasłużenie pokonała biało-czerwonych, przełamując 7-letnią niemoc w starciu z rywalem zza miedzy.
FORTUNA I LIGA
Po tym, gdy poprzednie kapitalne widowisko derbowe padło łupem Apklan Resovii, stalowcy koniecznie chcieli udowodnić, że to oni są najlepszą drużyną w stolicy Podkarpacia. Stali zarzucano, że nie potraktowała meczu o prymat w mieście z takim animuszem jak Resovia. Dlatego biało-niebiescy postanowili zrobić absolutnie wszytko, by zmazać nieprzychylne opinie.
Kibice Stali poza stadionem
– Myślę, że wszyscy jesteśmy świadomi tego, że jest to bardzo ważny mecz, zarówno dla kibiców, jak i dla nas. I choć nie brakuje nam determinacji, to z pewnością przegraną w poprzednich derbach chcemy potraktować jako dodatkowy motywator – zapowiadał Piotr Głowacki, kapitan stalowców, zapewniając, że jego drużyna chce inaczej podejść do rewanżu.
– Mogę zapewnić, że każdy zawodnik odda „serducho” na murawie i, przysłowiowo, będzie gryzł trawę, by wygrać – podkreślał obrońca ekipy z Hetmańskiej 69.
Stal w związku z bojkotem spotkania przez własnych kibiców miała utrudnione zadanie, bo na trybunach zasiedli tylko fani „Pasiaków”. Sympatycy piłkarzy z żurawiem na piersi obecni byli pod stadionem, jednak ich doping nie był tak słyszalny, jak kibiców grającej w tym meczu jako gospodarz Resovii.
Derby Rzeszowa. Stal odrobiła zadanie
To, że Stal zagra ofensywnie, było oczywiste, jednak pewną niewiadomą była koncepcja resoviaków. Sztab szkoleniowy biało-czerwonych wprowadził ciszę medialną i można było jedynie wróżyć z fusów, jaką opcję gry przyjmą „Pasiaki”, które w poprzedniej konfrontacji z Puszczą Niepołomice zagrały inną wyjściową jedenastką niż zazwyczaj.
Wtedy od pierwszych minut szansę dostali: Kamil Antonik, Radosław Kanach i Karol Chuchro, niemniej, zwłaszcza obecność pierwszej dwójki była bardziej spowodowana ustawieniem pod grę niepołomiczan. 20-letni Chuchro zastąpił w Niepołomicach pauzującego za żółte kartki Aleksandra Komora i wydawało się, że w derbach Rzeszowa usiądzie na ławce.
Tak jednak nie było, bo trener Mirosław Hajdo desygnował go do gry obok Rubena Hoogenhouta, a Komora, ku zaskoczeniu wielu, przesunął na prawą obronę, i w linii defensywnej zagrało nominalnie trzech środkowych obrońców. Aczkolwiek „Pasiaki”, jak przekonywał szkoleniowiec, nie zamierzały skupić się głównie na destrukcji.
– Wypadł nam z powodu kontuzji Łukasz Seweryn. Ponadto chciałem, żeby przy stałych fragmentach gry mieliśmy trochę wyższych piłkarzy – powiedział nam sternik resoviaków, dodając, że Komor w przeszłości grał jako prawy defensor. – Nie chcieliśmy grać defensywnie – zdradzał.
Do podstawowego składu Resovii wrócił zaś Mehdi Lehaire, który w dużej mierze razem z Markiem Mrozem miał decydować o organizacji gry w ataku zespołu z Wyspiańskiego 22.
Goście natomiast wrócili do swojego niemal żelaznego zestawienia. Od pierwszych minut zagrał Patryk Malecki, który po kontuzji czekał na pierwszy skład od 9 kolejek. Na ławce usiadł również bohater meczu z Sandecją Nowy Sącz – Wiktor Kłos, a na prawą flankę z powrotem powędrował najlepszy asystent w zespole beniaminka – Damian Michalik.
Biało-niebiescy od początku przejęli inicjatywę i sukcesywnie pracowali na właściwy moment, w którym będą mogli zagrozić bramce Branislava Pindrocha. Resovia zaś nie potrafiła przeciwstawić się drugiej linii rywala. Widać było, że nie jest to ten sam zespół, który zagrał fantastyczne zawody w jesiennej konfrontacji. Stal natomiast odrobiła lekcję z poprzednich derbów, nie dopuszczała do groźnych kontrataków przeciwnika i szybko ustawiła sobie mecz pod siebie.
Przełamanie „Małego”
Stal od początku spotkania była lepiej zorganizowaną drużyną w każdej formacji, a zwłaszcza w ataku pozycyjnym. Podopieczni Daniela Myśliwca opanowali środek pola, skąd nierzadko kierowali piłkę na boczne sektory, a zwłaszcza lewy. To właśnie przez grę lewym skrzydłem padły dwie bramki dla gości. „Żurawie” otworzyły wynik po zagraniu Bartosza Wolskiego do Patryka Małeckiego. Były reprezentant Polski uwolnił się w polu karnym spod krycia Chuchry i strzałem lewą nogą na dalszy słupek wpisał się na listę strzelców.
PRZECZYTAJ TEŻ: Stal lepsza od Sandecji. Pełna kontrola i pewne zwycięstwo
Gol w derbach był premierowym trafianiem „Małego” w bieżącym sezonie. 34-letni piłkarz na gola czekał nieco ponad rok. Oostatni raz trafił do siatki 27 kwietnia 2022 r. w starciu z Hutnikiem Kraków, po którym jego team zapewnił sobie awans do I Ligi.
– Warto było czekać – mówił po końcowym gwizdku strzelec pierwszej bramki.
Stalowcy mogli pójść za ciosem. Po kolejnej składnej akcji dośrodkowanie Damiana Michalika na głowę Andreji Prokiia zakończyło się minimalnie niecelnym uderzeniem. Biało-niebiescy nie poprzestali jednak na jednobramkowym prowadzeniu i tuż przed przerwą ponownie cieszyli się z gola. Prokić łatwo wygrał pojedynek z Chuchrem, po czym zagrał wzdłuż bramki, gdzie z najbliższej odległości Michalik zdobył swoją 8. bramkę w sezonie. Kompletnie bezradna Resovia musiała więc poszukać w szatni innego planu na rywala zza miedzy, bo pierwsza połowa nie dawała nawet cienia nadziei, że po zmianie stron będzie lepiej.
– Chcieliśmy bardzo wygrać, ale przespaliśmy trochę pierwszą połowę – stwierdził Bartłomiej Wasiluk, kapitan resoviaków.
Chwilowy napór „Pasiaków” i ponowna dominacja „Żurawi”
Resovia w przerwie przeszła metamorfozę i lepiej nie mogła wymarzyć sobie początku wznowienia meczu. Niedokładne zagranie Pawła Oleksego przeciął wprowadzony na boisko za Aleksandra Komora Kamil Antonik. Skrzydłowy gospodarzy zagrał do Mehdiego Lehaire. Jego strzał został jednak zablokowany, ale piłka wróciła do Belga. Ten wyłożył ją Markowi Mrozowi, który zza pola karnego przymierzył nie do obrony w prawy górny róg bramki Krzysztofa Bąkowskiego.
„Pasiaki” zyskały wiatr w żagle i na trochę ponad 10 minut przejęły inicjatywę. Doskonałą sytuację na wyrównanie zmarnował Ruben Hoogenhout. Holender z kilku metrów nie trafił głową w bramkę, a na nieszczęście dla resoviaków, to była ich ostatnia dobra akcja w tym spotkaniu. Stal ponownie wzięła sprawy w swoje ręce i mogła zakończyć derby z większym bagażem zdobytych bramek, lecz ani Michalik, ani Krzysztof Danielewicz nie wykorzystali stuprocentowych okazji.
Trener Stali: jestem dumny ze swoich piłkarzy
Dla biało-niebieskich nie miało to jednak żadnego znaczenia. Stal wygrała zasłużenie, triumfując w derbach po raz pierwszy od 7 lat. Radości w ekipie Daniela Myśliwca nie było końca. Dzięki victorii beniaminek zbliżył się do strefy barażowej, do której brakuje mu już tylko jednego „oczka”.
– Jestem zaskoczony, jak moi piłkarze są w stanie kontrolować mecz derbowy – rozpoczął pomeczową konferencję prasową trener Stali. – Pomimo początku drugiej połowy, gdzie może trochę zbyt frywolnie wykonaliśmy jedno podanie, które przeciął Kamil Antonik, w konsekwencji czego te przebitki spowodowały, że straciliśmy bramkę, to jestem dumny z moich piłkarzy, że są w stanie tak kontrolować taki mecz, tworzyć dużą liczbę sytuacji i szkoda tylko, że wcześniej ich nie wykorzystali – mówił szkoleniowiec biało-niebieskich.
Mysliwiec wierzył, że mimo trudnego wznowienia gry po przerwie, jego gracze wrócą na właściwe tory.
– Wiedzieliśmy, że czasami jakaś przypadkowa akcja może spowodować, że stracimy bramkę. Wyciągając lekcje z poprzednich meczów czy z poprzednich derbów, nie wybiło nas to z rytmu, tylko potrzebowaliśmy chwili, żeby wrócić na swoje tory – przyznawał.
Rozczarowany był za to trener Mirosław Hajdo, który, mimo niezadowolenia, docenił klasę rywala.
– Gratuluję Stali zwycięstwa. Moim chłopakom dziękuję, że dążyli do zmiany rezultatu do ostatnich doliczonych minut. Był taki moment, gdy wydawało się, że Ruben nie może tego zepsuć, choć Stal później też miała dwie sytuacje, gdzie mogła lepiej je skończyć – analizował opiekun „Pasiaków”. – Trzeba też pamiętać, że tak się gra, jak przeciwnik pozwala, bo to nie jest tak, że my nie chcemy atakować, ale też jest drugi zespół, który także ma pewne założenia. Widać, że Stal, jako zespół budowany przez 3 lata, w wielu momentach gra na pamięć, dlatego przewaga była po stronie przeciwnika – przyznawał sternik Apklan Resovii, która ponownie niebezpiecznie zbliżyła się do strefy spadkowej.
APKLAN RESOVIA – STAL RZESZÓW 1-2, (0-2)
0-1 Małecki (13.), 0-2 Michalik (45.), 1-2 Mróz (46.)
APKLAN RESOVIA:
- Pindroch
- Komor
- 46. Antonik
- Chuchro
- Hoogenhout
- Adamski
- Mikulec
- Wasiluk
- Lehaire
- 67. Kanach
- Mróz
- Eizenchart
- 67. Vieira
- Górski
- 90. Sylvestr
STAL RZESZÓW:
- Bąkowski
- Polowiec
- 19. Marczuk
- Góra
- Oleksy
- Głowacki
- Michalik
- Poczobut
- Wolski
- Prokić
- Danielewicz
- Małecki
- 80. Olejarka
Sędziował Tomasz Musiał (Kraków). Żółte kartki: Wasiluk, Górski, Mikulec, Vieira, Eizenchart – Głowacki, Danielewicz. Czerwona kartka Wasiluk (88. – druga żółta). Widzów 3718.
APKALN RESOVIA – STAL RZESZÓW w liczbach
42 Posiad. piłki (%) 58
1 Strzały celne 5
5 Strzały niecelne 4
5 Rzuty rożne 6
4 Spalone 0
17 Faule 15
W innych meczach: GKS Katowice – Skra Częstochowa 0-1, Zagłębie Sosnowiec – ŁKS Łódź 1-0, GKS Tychy – Górnik Łęczna 2-1, Wisła Kraków – Chojniczanka 3-0, Sandecja Nowy Sącz – Ruch Chorzów 0-1, Podbeskidzie Bielsko-Biała – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2-2, Arka Gdynia – Puszcza Niepołomice 1-1, Odra Opole – Chrobry Głogów zakończył się po zamknięciu numeru.
1. ŁKS 29 56 51-31
2. Ruch 29 53 40-28
3. Wisła 29 51 50-32
4. Termalica 29 49 45-33
5. Puszcza 29 48 41-32
6. Arka 29 44 50-37
7. Stal 29 43 52-39
8. Podbeskidzie 29 42 46-37
9. Katowice 29 37 33-32
10. Chrobry 28 37 39-49
11. Górnik 29 34 35-38
12. Tychy 29 34 42-47
13. Zagłębie 29 34 29-39
14. Resovia 29 32 32-41
15. Skra 29 31 18-41
16. Odra 28 30 35-42
17. Sandecja 29 23 26-45
18. Chojniczanka 29 22 27-47
1-2: awans. 3-6: baraże o awans. 16-18: spadek
W następnym meczu: Ruch Chorzów – Apklan Resovia (6.05. godz. 17.30), Stal Rzeszów – Arka Gdynia (7.05. godz. 12.40 – Transmisja Polsat Sport).