Dwa kolejne zwycięstwa ma za sobą rzeszowska Stal, która myśli już tylko o tym, by iść za cisem i w kolejnym starciu okazać się górą. W piątej serii gier biało-niebiescy podejmą spadkowicza z Ekstraklasy – Wartę Poznań. Stalowy z tym przeciwnikiem staną oko w oko pierwszy raz w historii.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
Podopieczni Marka Zuba oprócz dwóch ostatnich wygranych z Miedzią Legnica i Kotwicą Kołobrzeg zademonstrowali na murawie także sporo jakości, więc przed spotkaniem z Wartą Poznań oczekiwania względem rzeszowskich piłkarzy rosną. Rzeszowianie po czterech kolejach mają na swoim koncie 9 pkt, co obecnie daje im lokatę tuż poza podium, ze stratą „oczka” do miejsca premiowanego awansem. Gorzej w sezon weszli poznanianie, którzy po degradacji na razie okazali się lepsi tylko od innej podkarpackiej ekipy, Stali Stalowa Wola, ponadto przegrali dwa mecze i raz podzielili się pulą z GKS-em Tychy. Chimeryczna postawa rywali „Żurawi” nie dziwi. Warta bowiem po spadku znacznie zmieniła kadrę, wielu zawodników odeszło, drużynę objął nowy trener – Piotr Jacek, natomiast proces pozyskiwania nowych piłkarzy w zespole z Wielkopolski wciąż nie jest zakończony. „Zieloni” mimo wygrania w ostatnim spotkaniu ze „Stalówką” nie zachwycili, równie dobrze mogli zejść z murawy pokonani, choć i również mieli szansę wygrać wyżej, ale strzelec jedynej bramki Rafał Adamski za drugim razem zmarnował rzut karny (pierwszy wykorzystał – przyp. red.). Stal zaś jeśli w tym sezonie wygrywa, nawet minimalnie, robi to w przekonujący sposób, dlatego, zwłaszcza jako gospodarz, będzie w sobotę faworytem.
Wykorzystać bolączki Warty
Największym mankamentem rywala stalowców jest rozgrywanie piłki w przez obrońców, a także obrona stałych fragmentów gry.
– Jest trochę nerwowości w naszej grze, szczególnie w grze od tyłu. Są momenty, że nie utrzymujemy piłki w niskiej strefie, a przeciwnik spycha nas do defensywy. To są elementy, które absolutnie musimy poprawić. Co do obrony, na pewno do poprawy są stałe fragmenty, bo to z nich wcześniej traciliśmy bramki, a dziś przeciwnik po nich tworzył groźne akcje – przyznał na konferencji prasowej po meczu ze Stalą Stalowa Wola trener Warty, Piotr Jacek.
O mankamentach klubu z Poznania dobrze wie sztab szkoleniowy Stali i postara się wykorzystać błędy w organizacji gry 2-krotnego mistrza Polski.
– Staramy się zobaczyć mocne i słabe strony przeciwnika. Nie są dla mnie zaskoczeniem słabsze elementy gry Warty, ponieważ to są symptomy nowego zespołu, nowego szkoleniowca, a to są te rzeczy w grze, które w największym stopniu wymagają czasu i współpracy. Zdajemy sobie z tego sprawę z tych problemów i będziemy chcieli te elementy wykorzystać, zwracając na to szczególną uwagę – powiedział naszej redakcji Marek Zub, opiekun „Żurawi”, który mówi, co jest obecnie największą siłą jego podopiecznych.
– Jedną z podstawowych wartości tej drużyny jest zespół. Biorąc pod uwagę poszczególnych zawodników, którzy stanowią tę grupę, ten poziom zespołowości, wzajemnego dobrego odnoszenia się w szatni, jak i poza nią, kształtują naszą dużą wartość. Dobraliśmy taką grupę, która w całości potrafi się skonsolidować na najważniejszych momentach, adekwatnie do sytuacji, w jakiej się znajdujemy. Wartością tej drużyny jest konsolidacja – zaznacza nasz rozmówca.
Kawał historii w Rzeszowie
Sobotnia konfrontacja Stali i Warty będzie pierwszym w historii pojedynkiem obu drużyn, mimo iż te dwa kluby powstały w pierwszej połowie XX wieku. Warta na polskiej mapie futbolu to także uznana marka, która we wspomnianym okresie, do końca lat czterdziestych biła się o najwyższe cele w najwyższej klasie rozgrywkowej. „Pierwsza dama Wielkopolski” – jak wówczas nazywano ten zespół, została założona w 1912 roku, a w swojej niemałej kolekcji sukcesów oprócz dwóch mistrzostw Polski, „Warciarze” mają też w dorobku pięć srebrnych medali oraz siedem brązowych krążków krajowego czempionatu ligowego.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Michał Synoś, obrońca Stali Rzeszów: Nie ma przypadku, że jestem w tym miejscu
STAL Rzeszów – WARTA Poznań
Sobota, godz. 17.30 (Transmisja TVPSport.pl)