REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

sob. 27 lipca 2024

Derby Rzeszowa za nami. Stal nadal dzierży berło zwycięstwa

Andreja Prokic przed strzałem na bramke w derbach rzeszowa
Andreja Prokić za moment strzeli decydującą bramkę w derbach Rzeszowa. (Fot. Wit Hadło)

Derby Rzeszowa, choć nie obfitowały w wielkie piłkarskie widowisko, trzymały w napięciu do ostatniego gwizdka. Stal, podobnie jak wiosną ubiegłego sezonu triumfowała 2-1, ale długo musiała czekać na zwycięską bramkę. Utrzymanie berła w mieście zapewnił jej nie kto inny, jak sam kapitan, Andreja Prokić.

FORTUNA I LIGA

– Drużyna, która wygrywa derby, przez najbliższe pół roku rządzi w mieście i dobrze by było mieć te rządy po swojej stronie – powiedział przed sobotnim meczem Marek Zub, trener Stali Rzeszów.

Jego zespół, jeszcze za kadencji Daniela Myśliwca, wygrał poprzednią walkę o prymat w Rzeszowie i koniecznie chciał przedłużyć piłkarskie panowanie w stolicy Podkarpacia. Resovia, która nieraz w derbowych meczach czuła się jak ryba w wodzie, wiedziała, co trzeba zrobić, aby odbić berło biało-niebieskim. „Pasiaki” miały także w pamięci wspominane, przegrane starcie z kwietnia bieżącego roku. Resoviacy podkreślali wtedy, że na boisku nie byli sobą. Teraz biało-czerwoni zamierzali pokazać, że są w stanie, tak jak jesienią ubiegłej kampanii, zagrać bardzo dobre zawody i zwyciężyć.

Wygrana dla obu klubów była priorytetem również z tego względu, iż przed pierwszym gwizdkiem na skutek innych wyników, rzeszowskie drużyny zanotowały spadek w tabeli. Biało-niebiescy przesunęli się na ostatnią lokatę, natomiast biało-czerwoni też znaleźli się pod kreską. Tak ważny mecz, którego stawką było opuszczenie „czerwonej strefy” zapowiadał się przede wszystkim jako konfrontacja, której wynik będzie ważył się do ostatnich minut, i tak też było.

Roszady w Resovii

Trener Resovii, Mirosław Hajdo, nieco zaskoczył w wyborze pierwszej jedenastki. Na placu gry zabrakło Macieja Górskiego, który wrócił po pauzie za czerwoną kartkę, a w środowym meczu Pucharu Polski ustrzelił dublet w konfrontacji z Chojniczanką, walnie przyczyniając się do awansu „Pasiaków” do kolejnej rundy.

– Musimy na niego chuchać i dmuchać – mówił po jednym z meczów szkoleniowiec ekipy z Wyspiańskiego 22.

Nic w tym dziwnego, skoro Górski to jedyny nominalny napastnik w resoviackim teamie. Jego nieobecność w wyjściowym składzie była więc niemałym zaskoczeniem dla fanów biało-czerwonej części miasta. Podobnie jak brak w pierwszym garniturze skrzydłowego Kelechukwu Ibe-Tortiego, który od momentu przyjścia do Resovii pokazuje się na murawie wyłącznie z bardzo dobrej strony. Jak się okazało, występ tego pierwszego był niemożliwy z powodu urazu. Natomiast Nigeryjczyk z polskim paszportem przegrał rywalizację na derby z Bartłomiejem Eizenchartem.

– Bartek grał bardzo dobrze w Chojnicach. Potrzebna nam była jego lewa noga, aby posyłał kilka dobrych piłek w pole karne z lewego sektora boiska – informował opiekun resoviaków, dodając, iż na pewno nie zawiódł.

Vis-a-vis trenera Hajdy, Marek Zub, nie kombinował z personaliami. Posłał do boju taką samą jedenastkę, jak w zwycięskim starciu Stali Rzeszów ze Zniczem Pruszków.

Kibice Stali Rzeszów na derbach rzeszowa
Na trybunach, zarówno po stronie Stali, jak i Resovii, panowała świetna atmosfera. (Fot. Wit Hadło)

Derby Rzeszowa. Premierowy gol Brazylijczyka i pech Adamskiego

Derby Rzeszowa, które w ostatnim sezonie przyzwyczaiły nas do bardzo dobrego, zwłaszcza pod względem piłkarskim widowiska, tym razem od pierwszych minut były bardziej zachowawczym spotkaniem. Stal, znana z ofensywnej gry nie ryzykowała odważnych ataków. Resovia zaś od czasu do czasu zapędzała się pod pole karne stalowców. I trzeba przyznać, że kilka akcji „Pasiaków” mogło się podobać, a kończyły się one na bezpardonowym wybiciu piłki przed defensorów gospodarzy. Miejscowi niby częściej mieli futbolówkę przy nodze, ale nie byli w stanie zagrozić bramce Branislava Pindrocha.

Aktywny starał się być ostatni bohater „Żurawi”, Szymon Łuczko. 17-latek po 20 minutach musiał jednak zejść z boiska. Prawoskrzydłowy ucierpiał po wygranym pojedynku 1 na 1 z Radosławem Adamskim. I mimo że medycy podnieśli go na nogi, za kilka minut był zmuszony opuścić murawę. Za najlepszego strzelca biało-niebieskich wszedł Wiktor Kłos, który choć od wejścia do gry nie zachwycał, w odpowiednim momencie pokazał swoje walory.

Po pół godzinie rywalizacji Resovia prezentowała się nieco lepiej. Stal zaś, jakby nie mogła złapać swojego rytmu. A że mecz raczej zaczął przypominać partię szachów, nic nie zwiastowało, że trybuna z kibicami „Żurawi” eksploduje przed przerwą.

Stało się tak za sprawą wspominanego Kłosa. Wychowanek Orzełka Przeworsk rozpoczął fantastyczną akcję na prawej flance, gdzie żaden z obrońców rywali nie mógł sobie poradzić z jego rajdem, a 23-letni piłkarz dorzucił piłkę z końcowej linii boiska w pole karne, gdzie czyhał już napastnik Adler Da Silva. Brazylijczyk ze szwajcarskim obywatelstwem najpierw „główkował” wprost w bramkarza. Ale dobitka była już skuteczna i po drugim strzale głową snajper biało-niebieskich mógł cieszyć się ze swojego pierwszego gola w barwach klubu z żurawiem w herbie.

Zadaszony sektor stadionu oszalał z radości, a podopieczni Marka Zuba wyraźnie złapali wiatr w żagle. Gospodarze zdecydowanie przejęli inicjatywę i mogli pokusić się o kolejne bramki. Najbliżej był Andreja Prokić, który jednak z bliska nieczysto trafił w piłkę. Jak się później okazło kapitan miejscowych musiał jeszcze poczekać na swoją radość. Resovia była kompletnie bezradna, a na domiar złego, tuż przed zejściem na przerwę przedwcześnie plac gry opuścić musiał Radosław Adamski. Doświadczony obrońca po faulu na Kłosie obejrzał drugą żółtą kartkę, i goście musieli radzić sobie bez swojego kapitana. – To było bardzo nieodpowiedzialne zachowanie – przyznał trener Hajdo.

Trybuny kibiców Resovii podczas derbów rzeszowa
Skąpane w dymie trybuny kibiców Resovii. (Fot. Wit Hadło)

Odrodzone „Pasiaki”

Kto dobrze nie znał Resovii, mógł pomyśleć, że zespół Mirosława Hajdy nie podnieście się już w tym meczu. Nic bardziej mylnego, bo biało-czerwoni po raz kolejny pokazali ponadprzeciętny charakter. Resovia nie zamierzała jedynie skupić się na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki, więc gdy tylko była przy piłce, odważnie ruszała do przodu.

Sporo ożywienia wniósł ruchliwy Ibe-Torti, ale bohaterem „Pasiaków” został niewidoczny dotąd Radosław Kanach. Piłkarz, który wybił się grając w Stali Rzeszów, tym razem stał się katem swojej byłej drużyny. Goście, grając w niedowadze przeprowadzili składny atak pozycyjny. Piłka trafiła na lewą stronę do Adriana Łyszczarza, ten zagrał wzdłuż pola karnego, gdzie futbolówkę przejął Rafał Mikulec.

Strzał „Mikiego” został zablokowany. Piłka trafiła zaś pod nogi stojącego za szesnastką Kanacha, który strzałem z woleja nie dał żadnych szans Jakubowi Wrąblowi. Piękny gol piłkarza, który pamięta jeszcze derby przeciw Resovii z czasów juniorskich, szczególnie mógł boleć fanów biało-niebieskich.

– Nie chcieliśmy się tak mocno odkryć, jak w meczu z Termaliką, kiedy też graliśmy w osłabieniu. Zamierzaliśmy się dobrze ustawić, przechwycić piłkę i spróbować stworzyć sytuację – mówił o taktyce na drugą odsłonę spotkania opiekun „Sovii”.

Stracony gol ożywił ospałą jakby ekipę miejscowych, którzy mogli wyjść na prowadzenie za sprawą strzelcy pierwszej bramki. „Dziewiątka” gospodarzy doszła do dłuższego podania za plecy obrońców Krzysztofa Danielewicza, lecz Szwajcar przegrał starcie oko w oko z Pindrochem.

Resovia natomiast nie powiedziała ostatniego słowa. Przed bardzo dobrymi okazjami stanęli Kamil Mazek oraz Rafał Mikulec. Ponadto ładnego gola zza pola karnego mógł zdobyć Bartłomiej Ciepiela. Kibice „Żurawi” odetchnęli z ulgą, a niebawem ponownie opanował ich szał radości. Rozpoczęta od bramkarza akcja zakończyła się precyzyjnym strzałem z lewej nogi Andreji Prokicia, po którym skapitulował słowacki golkiper.

Trafienie kapitana przesądził o trumfie graczy z Hetmańskiej, którzy po raz pierwszy w sezonie opuścili strefę spadkową. Przyjezdni mają czego żałować, bo grając w dziesiątkę potrafili stworzyć klarowne sytuacje i przy odrobinie lepszej skuteczności, to oni mogli opuszczać Stadion Miejski w wyśmienitych humorach. A tak, „Pasiaki” muszą pogodzić się z drugą kolejną porażką z rywalem zza miedzy.

Resovia kontra VAR

– Gratulacje dla Stali. Myślę jednak, że mógł to być bardziej mecz między Stalą a Resovią, a nie między Resovią a sędziami. Czasem się zastanawiam, czy ten VAR ma nam pomagać, czy nie pomagać. Ładunek emocjonalny jest jeszcze tak spory, że nie chciałbym za dużo powiedzieć – mówił na konferencji prasowej rozgoryczony Mirosław Hajdo, trener biało-czerwonych.

Coach „Pasiaków” ubolewał, że wideoweryfikacja nie sprawdzała dogłębnie możliwych przewinień na jego zawodnikach w polu karnym.

– Tuż przed stratą gola na 1-2 miała miejsce kontrowersja, gdy Prokić faulował Mazka. VAR był oczywiście zapusty na początku meczu, kiedy w jednej z akcji faulowany był Mikulec, ale nie chcę drążyć tematu – kręcił głową sternik przyjezdnych, który żałował także niewykorzystanych okazji. – Powinniśmy zamknąć mecz po zdobyciu kontaktowego gola – nie miał wątpliwości.

Co zrozumiałe, w zgoła odmiennym nastroju był trener Marek Zub. Choć i on nie mógł być w pełni zadowolony z postawy swoich zawodników.

– Na pewno nie wyobrażałem sobie, że tak będzie wyglądał pierwszy fragment drugiej części meczu. Z taktycznego punktu widzenia, trzeba było jak najszybciej zdobyć bramkę po zmianie połów. Uważam, że w tym momencie mielibyśmy spokój do końca meczu. Lecz z drugiej strony wiadomo było, że po przerwie Resovia spróbuje zaatakować i trzeba było mieć to na uwadze. Natomiast byłem przekonany, że będziemy w stanie kontrolować spotkanie od strony piłkarskiej. Tym bardziej że końcówka pierwszej połowy była zdecydowanie najlepsza w naszym wykonaniu. Nie poszło jednak tak jak sugerowaliśmy piłkarzom. A dlaczego tak się stało, spróbuje odpowiedzieć na kolejnej konferencji prasowej – przekazał nam szkoleniowiec biało-niebieskich, którego zapytaliśmy, czy zamierza świętować derbową wiktorie.

– Czasu na świętowanie nie będzie, ale dziś się cieszymy i mam nadzieję, że wszystkim naszym kibicom, piłkarzom, ich rodzinom, znajomym, łatwiej będzie poruszać się po starym mieście – zakończył Marek Zub.

Piłkarze Stali Rzeszów ciesza się ze zwycięstwa w derbach
Derby Rzeszowa zakończyły się zwycięstwem Stali. (Fot. Wit Hadło)

STAL RZESZÓW – RESOVIA 2-1 (1-0)

1-0 Da Silva (41.), 1-1 Kanach (56.), 2-1 Prokić (88.)

STAL:

  • Wrąbel
  • Warczak
  • Kościelny
  • Oleksy
  • Wachowiak
  • 58. Góra
  • Łyczko
  • 26. Kłos
  • Kądziołka
  • 58. Garcia
  • Danielewicz
  • Thill
  • Prokić
  • Da Silva
  • 83. Diaz

RESOVIA:

  • Pindroch
  • Tomal
  • Osyra
  • Bondarenko
  • Adamski
  • Mikulec
  • Kanach
  • 90. Bąk
  • Urynowicz
  • 52. Ibe-Torti
  • Łyszczarz
  • 68. Mazek
  • Eizenchart
  • 46. Lampereur
  • Ciepiela

Sędziował: Łukasz Szczęch (Kobyłka). Żółte kartki: Kądziołka, Góra – Adamski, Łyszczarz, Ciepiela, Mikulec. Czerwona kartka Adamski (45. – druga żółta). Widzów 6281.

STAL RZESZÓW – RESOVIA w liczbach

55 Posiad. piłki (%) 45

10 Strzały celne 6

7 Strzały niecelne 5

3 Rzuty rożne 5

1 Spalone 2

12 Faule 15

W innych meczach: Polonia Warszawa – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-0, Arka Gdynia – Motor Lublin 2-0, Miedź Legnica – Chrobry Głogów 1-1, Odra Opole – GKS Katowice 1-0, Wisła Kraków – Wisła Płock 0-0, Bruk-Bet Termalica Nieciecza, GKS Tychy – Znicz Pruszków zakończył się po zamknięciu numeru. Górnik Łęczna – Zagłębie Sosnowiec (2.10. – godz. 18).

  1. Odra 10 23 16-6
  2. Górnik 9 19 12-5
  3. Wisła P. 10 16 15-10
  4. Miedź 10 16 15-11
  5. Tychy 9 16 12-11
  6. Motor 10 16 12-14
  7. Termalica 9 14 19-14
  8. Wisła K. 10 14 17-12
  9. Lechia 9 14 16-12
  10. Katowice 10 14 15-12
  11. Arka 10 14 14-15
  12. Polonia 10 10 16-18
  13. Znicz 9 10 6-8
  14. Stal 10 10 14-19
  15. Podbeskidzie 10 9 9-14
  16. Zagłębie 9 8 11-13
  17. Resovia 10 8 7-19
  18. Chrobry 10 8 10-23

W następnej kolejce: Podbeskidzie – Stal (7.10. – godz. 15), Resovia – GKS Tychy (8.10. – godz. 15).

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin