Zła mentalność nie wzięła góry nad piłkarzami Resovii, którzy po bardzo trudnym okresie nie złożyli broni i wywalczyli nader cenne zwycięstwo w starciu z GKS-em Tychy. Rzeszowianie tym samym popsuli święto rywalom, którzy w dniu meczu obchodzili swoje 53. urodziny. Dzięki wygranej strata biało-czerwonych do bezpiecznej lokaty zmalała do 2 „oczek”.
PIŁKA NOŻNA. FORTUNA I LIGA
Rzeszowianie przed meczem w Tychach tracili 5 pkt do Polonii Warszawa, która plasuje się tuż nad kreską Fortuna 1. Ligi. Czwarta porażka z rzędu nie wchodziła więc w rachubę resoviaków, dlatego od pierwszego gwizdka należało spodziewać się mocno zdeterminowanej drużyny w walce o pełną pulę. Postawa podopiecznych Rafała Ulatowskiego nie zawiodła. Przyjezdni od początku spotkania byli głodni zwycięstwa i odnieśli je w pełni zasłużenie. Goście wyszli na prowadzenie po składnej akcji, gdzie po prostopadłym podaniu Adriana Łyszczarza sytuację sam na sam sprytnie wykorzystał Bartłomiej Eizenchart. Miejscowi wyrównali po rzucie karnym podyktowanym za faul Branislava Pindrocha przy wyskoku do piłki. Resovia jednak ani na moment nie straciła wiary w zwycięstwo, co potwierdziła po zmianie połów. Najpierw rzut karny po faulu na Łyszczarzu pewnie na gola zamienił Bartłomiej Wasiluk, a kropkę nad i postawił aktywny Łyszczarz, który po rykoszecie zapisał się na listę strzelców, egzekwując rzut wolny.
– Najważniejsza rzecz jest taka, że zespół się nie podłamał, wierzył i nadal wierzy w to, co robi. Rozgrywaliśmy ten mecz na naszych warunkach od pierwszej do ostatniej minuty. Nasz sztab też odegrał tutaj bardzo ważną rolę – powiedział Rafał Ulatowski, trener Resovii.
– Kilka czynników powoduje to, że wracamy do Rzeszowa z 3 punktami, które dają nam tlen i pozwalają w dalszym ciągu liczyć się w walce, o to, że w przyszłym roku będziemy zespołem pierwszoligowym. Drużyna się nie poddała, w dalszym ciągu wierzyła w to, co robimy na treningach i dzisiaj otrzymał nagrodę – podsumował sternik biało-czerwonych, których we wtorek czeka bodaj jeszcze trudniejszy sprawdzian. W Rzeszowie stawi się bowiem myśląca wyłącznie o awansie do Ekstraklasy Wisła Kraków.
GKS Tychy – RESOVIA 1-3 (1-1)
0-1 Eizenchart (12.), 1-1 Żytek (35. – karny), 1-2 Wasiluk (55. – karny), 1-3 Łyszczarz (87.)
GKS: Kikolski – Błachewicz (32. Budnicki), Dijaković, Ertlhaler (74. Stangret), Machowski, Nedić, Radecki (61. Śpiączka), Rumin, Tecław, Wojtuszek (61. Szpakowski), Żytek (74. Kurturan)
RESOVIA: Pindroch – Mikulec, Bondarenko, Bukhal, Tomal (94. Mikrut), Wasiluk, Eizenchart (79. Lempereur), Łyszczarz, Ibe-Torti, Urynowicz, Górski (90. Zastavnyi).
Sędziował Sebastian Krasny (Kraków). Żółte kartki: Budnicki – Pindroch, Mikulec, Łyszczarz. Czerwona kartka Lempereur (90. – faul). Widzów 3470.