REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pon. 25 listopada 2024

Asseco Resovia zaczyna walkę o awans do finału Pucharu CEV. Na drodze staje Fenerbahce PRL Stambuł

Resoviacy chcą półfinałową rywalizację z Fenerbahce PRL Stambuł zacząć o zwycięstwa za trzy punkty tak jak to miało miejsce w ćwierćfinale z zespołem z Zawiercia. (Fot. CEV).

Dziś o godz. 18 na Podpromiu Asseco Resovia zmierzy się w pierwszym półfinałowym meczu z Fenerbahce PRL Stambuł. Rewanż w Turcji 29 lutego. W drugiej parze niemiecki SVG Luneburg zagra z Arkasem Izmir, w którym występuje dobrze znany w Rzeszowie Georg Grozer.

SIATKÓWKA. PÓŁFINAŁ PUCHARU CEV

Asseco Resovia w historii swoich występów w Pucharze CEV w 2012 roku dotarła do finału, gdzie w dwumeczu przegrała z Dynamem Moskwa (2-3 i 2-3).Natomiast na etapie półfinału grała w 2018 roku ulegając dwukrotnie po 0-3 Biełogorie Biełgorod i w 2011 z włoskim Sisley Treviso 2-3 i 1-3.

Już raz się spotkali

Z Fenerhbace zespół z Rzeszowa już raz rywalizował i to też w Pucharze CEV. W sezonie 2011/2012 zmierzył się z nim na etapie rundy Challenge. W Stambule Asseco Resovia przegrała 2-3 (17:25, 25:22, 25:23, 19:25, 10:15), a w rewanżu zwyciężyła 3-1 (25:23, 23:25, 29:27, 25:23 i w złotym secie 15:12). Wówczas obowiązywał inny regulamin niż dziś i liczyły się zwycięstwa, bez podziału za trzy czy dwa punkty. W Fenerbahce występował wówczas serbski atakujący Ivan Miljković, a trenerem był Daniel Castellani. Tamte spotkania doskonale pamięta Alek Achrem, który obecnie jest jednym z asystentów trener Giampaolo Medeiego.

Asseco Resovia w 2012 roku zmierzyła się już z Fenerhbahce Stmabuł, w którym to zespole występował słynny serbski atakujący Ivan Ivan Miljković. (Fot. CEV)

Pokazać charakter

Resoviacy do meczu z zespołem ze Stambułu (trzecie miejsce w ub. sezonie w tureckiej ekstraklasie) przystępują po dwóch porażkach z rzędu w TAURON Lidze i PlusLidze. – Wiedzieliśmy, że w Olsztynie czeka nas ciężkie spotkanie i że trudno będzie nam się podnieść po ciosie, jakim był przegrany mecz z Bogdanką LUK Lublin w TAURON Pucharze Polski – mówi Klemen Cebulj, przyjmujący Asseco Resovii. – Mieliśmy świadomość, że zespół z Olsztyna będzie chciał wykorzystać wszystkie nasze słabości i że będzie na nas naciskał. Nie jest łatwo podnieść się po takim niepowodzeniu i porażce, jaka przydarzyła nam się z Lublinem. W szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy się jak najszybciej zresetować, zwłaszcza, że wciąż jesteśmy w takim momencie, gdzie gramy dużo meczów i nie ma czasu na spokojne treningi. Teraz po kolejnej porażce nie pozostaje nam nic innego jak znów spróbować jak najszybciej zapomnieć o tym co nam nie wychodziło, tylko skupić się na lepszej grze żeby wrócić na ścieżkę zwycięstw – mówi Słoweniec, który podkreśla klasę środowego rywala. – Turecki zespół ma w składzie bardzo dobrych i doświadczonych na arenie międzynarodowej graczy. Nasi rywale radzą sobie rzeczywiście bardzo dobrze w lidze tureckiej i nieprzypadkowo doszli do półfinału Pucharu CEV. To będzie znów ważne spotkanie dla nas, tak samo jak to z Lublinem, czy teraz w Olsztynie. Musimy przede wszystkim pokazać nasz charakter i pokazać to na Podpromiu – mówi Cebulj. Słoweniec nie ukrywa, że Asseco Resovia potrzebuje pozytywnej reakcji na ostatnie porażki.

– Dlatego mecz w Olsztynie też był dla nas bardzo ważny, bo chcieliśmy wrócić na zwycięską ścieżkę. Półfinał z Fenerbahce będzie pewnie jeszcze ważniejszy, ale my musimy się koncentrować z meczu na mecz i niczego nie odpuszczać, bo każde spotkanie ma znaczenie, te w PlusLidze również. Nie można zresztą przed danym meczem myśleć w ten sposób, że jeden jest ważniejszy niż inny.

Dobrzy znajomi

Bułgar Nikołaj Penczew w latach 2013-2016 reprezentował barwy Asseco Resovii.( Fot. CEV)

W ekipie znad Bosforu (od 2005 roku dyrektorem sportowym jest Dariusz Stanicki, były rozgrywający reprezentacji Polski i AZS-u Częstochowa) nie brakuje graczy znanych z boisk PlusLigi: Murat Yenipazar (Bartkom Każany Lwów), Drażen Luburić (PGE Skra Bełchatów), Dick Kooy (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, PGE Skra), Nikolaj Penczew (Effector Kielce, Asseco Resovia, PGE Skra, Stal Stocznia Szczecin, ONICO Warszawa, Aluron Virtu CMC Zawiercie, Cuprum Lubin, Stal Nysa). W poprzednich dwóch sezonach w Fenerbahce występował natomiast Yacine Louati, skąd przeszedł do Asseco Resovii. – Szczerze mówiąc, bardzo się cieszę, bo to był mój klub przez ostatnie dwa sezony – mówi francuski przyjmujący. – Będę miał okazję, żeby znów pojechać do Stambułu i spotkać tam swoich przyjaciół. Bardzo też zależy mi na tym, żeby z nimi wygrać. Myślę, że to będzie dobry półfinał. Jeśli zagramy swoją siatkówkę i będziemy skoncentrowani, to możemy z nimi wygrać. Trzeba być cały czas w dobrym rytmie gry – mówi Louati i przyznaje, że gra w Pucharze CEV i powalczenie o triumf w tych rozgrywkach zrekompensuje Asseco Resovii niepowodzenie w fazie grupowej Ligi Mistrzów.

– Będę miał okazję, żeby znów pojechać do Stambułu i spotkać tam swoich przyjaciół. Bardzo też zależy mi na tym, żeby z nimi wygrać. Myślę, że to będzie dobry półfinał – mówi Yacine Louati, który w dwóch poprzednich sezonach grał w Fenerbahce. (Fot. CEV)

– Musimy pamiętać, że w grze zostały jeszcze dobre drużyny, nawet jeśli nie są to Włosi ani inny zespół PlusLigi – mówi i dodaj. – Tureckie zespoły Arkas Izmir i Fenerbahce Stambuł też są mocne. Wydaje się, że najtrudniejszą drogę w Pucharze CEV miało Zawiercie grając jeszcze na wcześniejszym etapie z Allianzem Mediolan i teraz z nami, więc tym bardziej im szkoda, że odpadli z rywalizacji. Dla nas z kolei otworzyła się szansa, żeby powalczyć o cenne trofeum, a zawsze dobrze jest coś takiego wygrać. Gdyby to się udało, to byłby to zaszczyt dla klubu i całej drużyny – stwierdza Louati.

Być ze sobą jako zespół

Resoviacy podobnie jak rywalizację w ćwierćfinale zaczynają meczem u siebie. Układ teoretycznie wydaje się o tyle korzystny, że jeśli udałoby się wygrać to spotkanie za trzy punkty, to w rewanżu ma się przynajmniej bezpiecznik w postaci rozegrania złotego seta. – Może tak to wygląda patrząc z boku na to, jak się ułożył ćwierćfinał z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, ale tak naprawdę trzeba sobie powiedzieć, że mieliśmy w Sosnowcu kupę szczęścia wygrywając z Zawierciem złotego seta, po tym jak wcześniej dostaliśmy od nich lanie w trzech setach – mówi Klemen Cebulj i dodaje. – Złoty set to zawsze loteria i wtedy akurat do nas uśmiechnęło się szczęście, bo złoty set korzystnie się dla nas ułożył po kilku udanych zagrywkach i kontrach. Jeśli popatrzymy na nasze ostatnie mecze, to mamy na swoim koncie trzy dotkliwe porażki – z Zawierciem, Lublinem i teraz Olsztynem, z małą przerwą w spotkaniu z Nysą, które wygraliśmy. My naprawdę musimy się zresetować i zacząć grać od nowa z większym optymizmem, pozytywnym nastawieniem i przede wszystkim być ze sobą jako zespół nie tylko wtedy jak gra się układa, ale też gdy przychodzą trudne momenty i przytrafiają się serie błędów. To jest właśnie najważniejsze w grze zespołowej, żeby sobie radzić jako drużyna także wtedy, gdy nie wszystko układa się po naszej myśli i gra się komplikuje. Wtedy jeszcze bardziej potrzebne jest żebyśmy się wspierali, zachowali spokój i pokazali ducha zespołu. To jest teraz dla nas najważniejsze, żeby znów odbudować, poczuć i pokazać na boisku zespołowość. Nie ma co się skupiać na ocenianiu rywali czy kolegów z drużyny jeśli popełniają błędy, tylko trzeba się wspierać i grać jak zespół – uważa słoweński przyjmujący zespołu z Rzeszowa.

Wicelider z jedną porażką

Fenerbahce PRL Stambuł w odróżnieniu od Asseco Resovii, w tym sezonie grało w Pucharze CEV od początku rozgrywek. W drodze do półfinału wyeliminowało w dwumeczach kolejno Hypo Tirol Innsbruck – Austria (2-3 i 3-1), Draisma Dynamo Apeldoorn – Holandiai (3-1 i 3-0), SC Prometej Dnipro – Ukraina (1-3 i 3-0, złoty set 15:11), Greenyard Maaseik – Belgia (3-0 i 3-0). W tureckiej ekstraklasie Fenerbahce zajmuje pozycję wicelidera za niepokonanym Halkbankiem Ankara. Na dwadzieścia meczów środowy rywal Asseco Resovii wygrał dziewiętnaście.

– Moim zdaniem na tym etapie pucharu nie ma już faworyta i każdy ma równe szanse. To są mecze o dużą stawkę, w których trzeba iść na całość. Tutaj żaden z zespołów nie może się uważać za faworyta. Zresztą my przede wszystkim musimy skupić się na swojej grze i postarać się zagrać jak najlepiej – kończy Cebulj.

Zespół ze Stambułu w tureckiej ekstraklasie przegrał w tym sezonie tylko jeden mecz. (Fot. CEV)

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin