– Układ sił jeśli chodzi o czołowe kluby w PlusLidze się nie zmienia. Gdybym miał wytypować już teraz mistrza Polski to na zasadzie strzału postawiłbym na Projekt Warszawa, który przed ub. sezonie nie doceniłem – mówi Damian Dacewicz, olimpijczyk z Atlanty, czterokrotny mistrz Polski, były reprezentant Polski, a od kilku lat komentator siatkówki w Polsacie Sport.
Dziś rusza sezon PlusLigi, mistrzowskiego tytułu broni Jastrzębski Węgiel, a aspiracji do złota nie ukrywa kilka drużyn. – Myślę, że układ sił jeśli chodzi o czołowe kluby, się nie zmienia. Obserwując jednak aktualne ruchy transferowe zespołów coraz mocniejszych, to sądzę, że większa grupa zespołów będzie walczyła o medale – stwierdził Damian Dacewicz, były środkowy reprezentacji Polski. Jego zdaniem zespół z Lublina może włączyć się do walki o medale
– Zawiercie, Jastrzębie, Warszawa i Rzeszów to zespoły, które potencjalnie zostają nadal najsilniejsze i nie ma co tego ukrywać. Czwórka faworytów, a zespoły, który mogłyby tę czwórkę atakować, to myślę, że może być Bogdanka LUK Lublin. To kolejny kandydat, któremu można się będzie przyglądać, jako drużynie, która celuje w wysokie cele i strefę medalową – mówił Dacewicz, który w reprezentacji Polski w latach 1993-2004 rozegrał 174 mecze.
Klub szukał tego, czego potrzebował
Patrząc na składy czołowej czwórki z poprzedniego sezonu wydaje się, że najmniej spektakularnych transferów dokonała Asseco Resovii. W poprzednich sezonach w zespole z Rzeszowa nie brakowało uznanych nazwisk.
– Myślę, że klub szukał tego, czego potrzebował i dopiero po sezonie będzie można porównać, czy np. Gregor Ropret na rozegraniu jest dla klubu ważniejszy niż Fabian Drzyzga, bo na tej pozycji nastąpiła zmiana. Ropret to rozgrywający reprezentacji Słowenii i należy docenić tego zawodnika, bo jednak jest to jeden z wyróżniających się zawodników na świecie. Nie jest to oczywiście super gwiazda, ale na pewno należy do czołówki. Sądzę, że Bartosz Bednorz poprawi ofensywę tej drużyny, a można powiedzieć, że jeżeli chodzi o atakowanie piłek, to niczym nie ustępuje Toreyowi DeFalco. Myślę więc, że na ten moment klub z Rzeszowa szukał siatkarzy, którzy dadzą takie wzmocnienie, by móc grać podobną siatkówkę. Ta ultra ofensywa jest tam widoczna na skrzydłach, gdzie są bardzo mocni zawodnicy, jak właśnie Bednorz, Klemen Cebulj, czy Stephen Boyer – stwierdził Dacewicz.
Zmiany na kluczowych pozycjach
Na pytanie który zespół z finalistów poprzedniego sezonu – Jastrzębski Węgiel czy Aluron CMC Warta Zawiercie obecnie sprawia lepsze wrażenie na papierze, Dacewicz odpowiedział.
– W tych klubach nastąpiły zmiany na kluczowych pozycjach i tak naprawdę wszystko wyjdzie w praniu. Zobaczymy, jak po zamianie Jeana Patry na Łukasza Kaczmarka, będzie teraz funkcjonowało Jastrzębie w ataku i jak będzie się rozkładała ta siła ognia. Jeżeli z kolei chodzi o Zawiercie, to myślę, że Trevor Clévenot, nie grał jakichś super zawodów, tak jak widzieliśmy tego zawodnika, chociażby w reprezentacji Francji podczas igrzysk olimpijskich. Dla mnie był wtedy ewidentnym MVP całego turnieju. Jeżeli jednak Aaron Russell godnie go zastąpi i grał tak, jak za swoich najlepszych meczów, jeśli chodzi o reprezentację Stanów Zjednoczonych, to będzie to zmiana na plus dla Zawiercia – mówił Dacewicz, który czterokrotnie był mistrzem Polski, z AZS-em Częstochowa (1997, 1999) i Skrą Bełchatów (2005, 2006).
Transferowy szał
W zespołach nie brakuje wielu nowych zagranicznych siatkarzy, ale najbardziej spektakularny transfer dokonał zespół z Lublina.
– Największy szał jeżeli chodzi o transfery robi Wilfredo Leon, ale dla mnie prawdziwy szał zrobi jeżeli będzie grał na takim poziomie, jaki zaprezentował, chociażby w rozgrywkach reprezentacyjnych. Wtedy to na pewno będzie to taka rzecz, którą wszyscy interesujący się tą dyscypliną będą obserwować. To jak on zagra w tym sezonie w Plus Lidzie, jak będzie wyglądała jego gra zarówno indywidualna jak i to jaką będzie miał wartość dla drużyny – mówi Dacewicz i dodaje. – Czy podniesie to poziom drużyny na tyle, by spróbować powalczyć o medale, bo takiego człowieka się kupuje już po to, żeby zajść wysoko. Ciekawi mnie też transfer Amerykańskiego gracza Aarona Russella do Zawiercia. To też jest jeden z najlepszych siatkarzy na świecie i gwiazda reprezentacji Stanów Zjednoczonych i to taka z pierwszej szóstki. Te dwa transfery, Leon i Russell są właśnie moim zdaniem najciekawsze.
Głodni sukcesu
Ub. sezon był zupełnie nie udany do utytułowanych klubów z Bełchatowa i Kędzierzyna-Koźla. Głód sukcesu zarówno w Skrze jak i ZAKSie jest ogromny.
– Na pewno Skra i ZAKSA chcą się wydobyć tego, co działo się w poprzednim sezonie i zmienić tę sytuację. Poprawić na tyle grę drużyny, żeby grać o wyższe cele. Będzie jednak dla mnie zaskoczeniem, jeżeli zajdą bardzo wysoko. Chociaż teraz jak analizujemy, to nie ma co ukrywać, że powrót Bartosza Kurka do naszej ligi będzie na plus nie tylko dla PlusLigi, ale także dla ZAKSY. Tak doświadczony zawodnik w rozgrywkach ligowych to będzie coś bardzo cennego dla tej drużyny. Widzimy też niezłą mieszankę zawodników w Bełchatowie, ale chciałbym ich już zobaczyć w jakimś meczu pierwszej czy drugiej kolejki. Wtedy będziemy mogli powiedzieć coś więcej i przekonać się, czy to, na co zdecydowali się działacze tego klubu w tym sezonie, będzie działało i zaskoczy. Nie ma co ukrywać, że mają bardzo dobrego trenera Gheorghe Cretu, a wkład jego pracy będzie tutaj niezwykle ważny. To też jest jeden z topowych trenerów, jak Andrea Giani w ZAKSIE. Oba kluby, co widać po tych ruchach, które wykonały przed sezonem, wskazują na to, że chcą by te składy były na tyle mocne, by walczyć z czołówką, o której wcześniej mówiłem – stwierdził Dacewicz.
Ostra walka o utrzymanie
Nowością w tym sezonie będzie to, że z PlusLigi spadnie aż trzy zespoły, co na pewno jeszcze bardziej zaostrzy rywalizację w dole tabeli. – To jest kolejna niezwykle interesująca i niezwykle ciekawa sprawa. Będzie ostra walka o to, żeby pozostać w PlusLidze. Każdy wygrany mecz rozegrany pomiędzy zespołami wymienionymi wśród tych, które będą walczyły o utrzymanie, będzie bezcenny. Te konfrontacje zapowiadają się zatem bardzo atrakcyjnie i myślę, że od początku będą to mecz za 6 punktów i na noże. Każdy będzie chciał zrobić to jak najszybciej, żeby zapewnić sobie pozostanie w lidze i urywać punkty silniejszym zespołom. Sądzę, że nikt z tych słabszych zespołów nie będzie pozostawał w szatni i wychodził na boisko tylko po to, żeby mecz się odbył, tylko będą szukali swojej szansy. To będą dla tych klubów bardzo ważne mecze, żeby spróbować kogoś mocnego ugryźć. Dół tabeli też zatem warto obserwować, bo będzie zażarta walka” uważa olimpijczyk z Atlanty, który w 2006 roku zakończył karierę zawodniczą z powodu problemów zdrowotnych.
Dobrze jest to poukładane
W sezonie 2024/2025 PlusLigi rozgrywanie meczów nie będzie już tak intensywne jak w poprzednich sezonach, gdzie mecze odbywały się praktycznie co dwa dni. – Dobrze jest to poukładane. Myślę, że zachowanie takiego rytmu dla klubów, które grają tylko w PlusLidze, to super sprawa. Kluby będą mieć cały tydzień na to, żeby przygotować się jak najlepiej do spotkania ligowego. Jeżeli zespoły będą miały spokojniejszy czas na przygotowanie i regenerację, to będzie to tylko podnosiło jakość spotkań – mówi Dacewicz i dodaje. – Oczywiście jest też ten aspekt dla zespołów, które będą walczyły w europejskich pucharach. Nie ma ukrywać, że to też będzie wtedy w jakiś sposób łatwiejsze, by przygotowywać się i do występów w Europie i jednocześnie grać w Polsce.
Mistrzem Projekt Warszawa
Zdaniem Dacewicz jest tak dużo dobrych zespołów, że ciężko jest przed startem PlusLigi wskazać zdecydowanego faworyta do złota. – Na pewno jest kilka z drużyn, które można śmiało wymienić w walce nie tylko o medale, ale także bezpośredniej walce o złoto. Mam w głowie zespoły, które od razu przychodzą na myśl ze względu na poprzednie sezony, ale gdybym miał kogoś obstawić jakiś zespół, to będzie to tylko na zasadzie strzału. I tak też postawiłbym na Projekt Warszawa, który przed ub. sezonie nie doceniłem. Ważne w tym wszystkim kto będzie grał najlepszą siatkówkę, kto będzie w stanie stworzyć taki zespół, który będzie mocny mentalnie i kto przeżyje tę ligę bez kontuzji kluczowych zawodników. Wiele jest czynników, które muszą się poskładać, żeby osiągnąć sukces – zakończył Dacewicz, który ma za sobą pracę jak trener m.in. w zespołach z Wielunia czy Będzina.
PRZECZYTAJ TEŻ: 14 września losowanie siatkarskich mistrzostw świata