– Każda dyscyplina sportu ma swoje „El Clasico”. My też mamy takie siatkarskie między nami, a ŁKS-em, czy Chemikiem – mówi Bartłomiej Dąbrowski, drugi trener PGE Rysic, który w Rzeszowie pracuje do sezonu 2018/2019 i doskonale pamięta wszystkie ostatnie starcia rzeszowsko-łódzkie.
SIATKÓWKA. FINAL FOUR TAURON PUCHARU POLSKI
Na pewno kibice obu drużyn, jak i trener Dąbrowski, który jeszcze w Rzeszowie nie pracował, doskonale pamiętają półfinałowe stracie w play-off w sezonie 2017/2018. – Pamiętam ten mecz na Podpromiu, gdzie wszyscy już ustalali terminy wyjazdy na spotkania finałowe, a nagle wszystko się odwróciło – wspomina. Wówczas w rywalizacji do dwóch wygranych, trzeci decydujący mecz rozgrywano w Rzeszowie. Po III setach Developres SkyRes prowadził 2-1. Choć ze względu na problemy zdrowotne boisko na początku IV seta musiała opuścić Helene Rousseaux, a chwilę później Adela Helić, rzeszowianki spisywały się bez zarzutu budując wydawać się mogło bezpieczną przewagę (21:15 czy 22:17) i nagle ich gra się totalnie załamała. Rywalki doprowadziły do tie-breaku. W nim zespół z Rzeszowa miał swoje szanse na finał prowadząc 12:10, ale ich nie wykorzystał. – To czego dokonaliśmy w Rzeszowie, to coś niesamowitego – mówił wówczas, Michał Masek trener ŁKS-u Commercecon. Rok później znów słowacki szkoleniowiec poprowadził swój zespól do triumfu w półfinałowej rywalizacji play-off nad ekipą z Podkarpacia. – Przegraliśmy pierwszy mecz u siebie 2-3, a nieco inny był system rywalizacji i w rewanżu musieliśmy wygrać za trzy, żeby awansować albo 3-2, żeby doprowadzić do złotego seta, ale się nie udało (Developres przegrał 0-3 w drugim meczu. – przyp. red) – wspomina Dąbrowski. W kolejnym sezonie oba zespoły znów pewnie trafiły by na siebie w półfinale, ale ze względu na pandemię zakończono rozgrywki po rundzie zasadniczej i ekipa z Rzeszowa zdobył srebro, a zespół z Łodzi brąz. Słowacki szkoleniowiec, ŁKS-u Commercecon Michal Masek wydawał się być specjalistą od pojedynków półfinałowych. Dwukrotnie już w nieprawdopodobny sposób w 2018 i 2019 wyeliminował zespół z Rzeszowa i blisko był tego w seoznie 2020/2021. Wówczas jego zespół rozpoczął rywalizację (do 2 zwycięstw) od zwycięstwa w Rzeszowie 3-0, ale kolejne dwa mecze należały już do rywalek, która awansowały do finału.
Były łzy ale też i radość
– Spory było tych meczów. Były te przykre kiedy łzy się lały ale i tez te piękne. Praktycznie co sezon trafialiśmy na siebie i często spotykaliśmy się na etapie półfinału, czy jak ostatnio finału – mówi Bartłomiej Dąbrowski. – Na pewno takim przykrym była ten drugi finałowy w ub. sezonie kiedy po zwycięstwie w Łodzi 3-1, mieliśmy u siebie mecz pod kontrolą na 3-0 ale przegraliśmy go ostatecznie 2-3 i w konsekwencji mistrzowski tytuł – wspomina szkoleniowiec zespołu z Rzeszowa, który w ub. sezonie w czwartym finałowym meczu prowadził 12:8 czy 13L11 i wydawało się, że o mistrzowskim tytule rozstrzygnie piąty mecz. Łodzianki jednak wyszły z nie lada opresji i zdobyły mistrzowski tytuł. – Wiele było też jakże miłych jak choćby przed kilku laty w Nysie w półfinale Pucharu Polski, czy też półfinałowa zwycięska rywalizacja w sezonie 2021/2022, gdzie w Łodzi przegrywaliśmy w IV secie 23:24 ale odwróciliśmy losy i wygraliśmy mecz 3-1. Kilka tych meczów na pewno można było wygrać i sporo z nich było emocjonujących i wiele będę miał w pamięci na długie, długie lata – mówi Dąbrowski.
Fajna reklama siatkówki
Przez lata ta rywalizacja rzeszowsko-łódzka jest niezwykle zacięta i emocjonująca. – Każda dyscyplina sportu ma swoje „El Clasico”. My mamy też takie siatkarskie mamy między nami, a ŁKS-em, czy Chemikiem – mówi Bartłomiej Dąbrowski. – Bardzo lubię grać w Łodzi, jak ta atmosfera jest gorąca, Nie specjalnie też mi przeszkadzają te wyzwiska w moją stronę jak podskakuje. Traktuje to w pozytywnym słowa znaczeniu bo od samego wjazdu do Łodzi czuć taką specyficzną, fajną atmosferę takiego ważnego meczu. Czy to jest mecz ligowy, który nie ma kompletnie żadnego znaczenia bo jest akurat taka faza sezonu, czy jest to mecz pucharowy, play-off czy o medale to zawsze one są fajne i na nie się czeka. Tak jak w starciach Realu i Barcelonie trenerzy się zmieniają czy zawodnicy , zawsze to były ważne mecze tak też jest u nas. Mam nadzieję, że tak długo jak te dwa zespoły będą na topie tak długo ta rywalizacją będzie tak emocjonująca. Wydaje mi się, że tym bardziej jest piękne, że tyle lat się utrzymujemy na najwyższym poziomie co roku i jeden i drugi zespół gra o medal i trzeci bo oczywiście dodałbym jeszcze Chemika. Te spotkania wywołują duże zainteresowanie i myślę, że to jest taka fajna reklama siatkówki. Jak dzieciaki przychodzą na takie mecze to myślę, że może jedna czy dwie osoby zaczną przygodę z siatkówką – mówi II trener PGE Rysic i potwierdza, że jego zespół ma duży apetyt na zdobycie TAURON Pucharu Polski.
Każdy chce zdobyć Puchar Polski
– Każdy z zespołów, którzy przyjeżdża do Nys to z myślą, żeby zdobyć Puchar Polski – mówi trener Dąbrowski. – Nie ma medali za drugie czy trzecie miejsce, czyli co najwyżej patera. Zwycięzca jest tylko jeden. Mecz z ŁKS-em będzie bardzo emocjonujący, zresztą jak każdy. W tym sezonie w rywalizacji w TAURON Lidze jest 1-1 . Czeka nas ciężka konfrontacja. Jesteśmy po analizie tego ostatniego meczu w Łodzi i na pewno jest kilka rzeczy, które musimy poprawić, żeby być bardziej skutecznym w tym półfinale. Ważne będzie zachowanie chłodnej głowy, bo to jest jeden mecz, może być pięć setów i musimy być spokojniejsi. Jesteśmy pewni swoje gry tym bardziej, że ona od pewnego momentu wygląda coraz lepiej. Jestem przekonany, że jeżeli troszeczkę poprawimy to co robiliśmy w Łodzi to jesteśmy w stanie wygrać – stwierdza Dąbrowski. W zespole z Rzeszowa wszystkie siatkarki są gotowe do gry i nie ma już żadnych kontuzji czy urazów. – Mieliśmy nie dawno dwa dni przerwy, co jest bardzo ważne nie tylko przed Pucharem Polski ale też przed końcówką ligową. Myślę, że wszyscy wykorzystali to dobrze i głowa jest przygotowana do tego co przed nami – mówi Bartłomiej Dabrowski.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Magdalena Jurczyk, środkowa PGE Rysic: liczę, że to my wyjedziemy z Nysy z Pucharem Polski
Święto żeńskiej siatkówki
Pracujący już szósty sezon w Rzeszowie szkoleniowiec przyznaje, że zawsze ekscytował go Final Four Pucharu Polski. – Dla mnie Puchar Polski od dzieciaka, czy to grała Skra, bo jestem w województwa łódzkiego to zawsze było święto siatkówki – mówi. – Cztery najlepsze zespoły zjeżdżały się w jedno miejsce i były piękne turnieje. Męski turniej TAURON Pucharu Polski pokazał, że może być 12 tys ludzi w hali i był niesamowity. Mam nadzieję, że nyskiej hali też będzie komplet publiczności. To jest święto żeńskiej siatkówki i chciałbym, żebyśmy to godnie zaprezentowali, żeby to był ładny obrazek i wysoki poziom siatkówki na boisku – kończy Bartłomiej Dąbrowski.