29 lipca przygotowania do nowego sezonu rozpoczną siatkarze Asseco Resovii. Przez pierwsze tygodnie będą musieli radzić sobie bez swojego trenera Tuomas Sammelvuo, który jest szkoleniowcem reprezentacji Kanady i przebywać będzie z nią na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
– Postaram się dołączyć do zespołu jak najszybciej to będzie możliwe. Być może po igrzyskach będę potrzebował krótkiego czasu na ochłonięcie, ale na pewno nie potrwa to długo. Natomiast drużyna zacznie przygotowania już pod koniec lipca. Przed startem sezonu chcemy rozegrać przynajmniej 5-6 meczów towarzyskich. Na tydzień przed rozgrywkami PlusLigi weźmiemy udział w silnie obsadzonym turnieju Volley Cup im. Tomasza Wójtowicza – mówił w rozmowie na portalu plusliga.pl, nowy szkoleniowiec Asseco Resovii.
Na pytanie co przekonało go do podpisania kontraktu z Asseco Resovią, odpowiada. – Jak tylko pojawiła się taka możliwość i klub nawiązał ze mną kontakt, to podjęliśmy rozmowy. To naturalne, że w takiej sytuacji są spotkania i ustalenia, chociażby co do tego jakie są cele i ambicje klubu. Rozmawialiśmy kilka razy i doszliśmy do porozumienia. Klub wykazał zainteresowanie moją osobą, a ja też chciałem pracować w Asseco Resovii. Z prezesem klubu rozmawialiśmy sporo o drużynie, o tym w jaki sposób pracuję z zespołem i jak to wszystko widzę od strony trenerskiej. Przed podpisaniem kontraktu było więc sporo rozmów i myślę, że to bardzo dobrze – mówi fiński trener zespołu z Rzeszowa.
W momencie kiedy Tuomas Sammelvuo uzgadniał warunki współpracy z Asseco Resovią drużyna na nadchodzący sezon był już praktycznie zbudowana. Jak przyznaje nie przeszkadzało mu to. – Wszyscy wiemy jak wygląda teraz rynek transferowy i że kontrakty z zawodnikami na kolejny sezon podpisuje się bardzo szybko. Dlatego często bywa tak, że jak w danym klubie pojawia się nowy trener, to transfery zawodników już dawno zostały sfinalizowane. Nie miałem więc większego wpływu na skład drużyny, ale to nie jest dla mnie nic nadzwyczajnego, tylko normalna sytuacja. Już od dłuższego czasu wiedziałem jakich zawodników będę miał do dyspozycji. Rozmawiałem też z zawodnikami, którzy grali w swoich reprezentacjach przy okazji meczów Ligi Narodów. Jestem bardzo zadowolony z drużyny i szczęśliwy, że będę trenerem Asseco Resovii. Jesteśmy w kontakcie ze sztabem trenerskim i wspólnie organizujemy pracę. Jeśli chodzi o przygotowania do sezonu, to już od dłuższego czasu to robimy. Koncentracja moja i całego klubu jest na tym, żeby drużyna była dobrze przygotowana do sezonu i żebyśmy wspólnie jak najlepiej pracowali. Najważniejsze jest to, żeby stworzyć dobre środowisko do pracy i chemię w drużynie. Postaramy się to zrobić i zobaczymy jakie będą wyniki – stwierdza Sammelvuo.
Asseco Resovia skończyła miniony sezon jedynie na czwartym miejscu. Wydaje się, że wobec ciekawych transferów wielu klubów w nadchodzących rozgrywkach walka o miejsce w czwórce będzie jeszcze trudniejsza. – Już od wielu lat ciężko jest awansować do czołowej czwórki PlusLigi. Asseco Resovia w zeszłym sezonie wygrała Puchar CEV i była czwarta w PlusLidze, ale w półfinale z Jastrzębskim Węglem była przecież o dwie piłki od awansu do finału. Zastanawianie się czy w tym roku będzie jeszcze trudniej dojść do strefy medalowej czy zdobyć medal, nie ma żadnego sensu, bo to od lat jest trudne. W siatkówce nieraz pojedyncze piłki decydują o tym, czy ktoś wygrywa, czy przegrywa mecz. Podobną sytuację mamy teraz przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu, gdzie rywalizacja też będzie tak zacięta, że wszystko może się rozstrzygać pojedynczymi akcjami. Na końcu osiągasz taki wynik, na jaki zasługujesz swoją grą. Natomiast spekulowanie w tym momencie czy na zakończenie PlusLigi będziemy na drugim, pierwszym, ósmym czy dziesiątym miejscu jest wróżeniem z fusów. Przewidzenie tego co się wydarzy jest moim zdaniem niemożliwe. Musimy się wziąć do pracy i przystąpić do PlusLigi w najlepszy możliwy sposób. Jest wiele drużyn, które będą chciały być w czołowej czwórce i nie sposób teraz przewidzieć kto będzie w tym gronie, a kto nie – mówi fiński szkoleniowiec Asseco Resovii.
Na pytanie jak dużym wyzwaniem będzie praca w Rzeszowie biorąc pod uwagę, że o Asseco Resovii często mówi się, że gra poniżej oczekiwań i potencjału finansowego oraz kadrowego odpowiada. – Mówimy o opiniach ludzi z zewnątrz, których nie chciałbym komentować, bo to nie jest rolą trenera. Ja w ogóle nie chcę tracić czasu ani energii na przejmowanie się opiniami ludzi wokół. To normalne, że w Polsce dużo się dyskutuje o siatkówce i można usłyszeć wiele opinii czy komentarzy. Klub z Rzeszowa jest popularny i gra zespołu jest często oceniana, zwłaszcza, że Asseco Resovia ma duże ambicje, a nie wygrała zbyt wiele w ostatnich latach. Moim zadaniem jako trenera jest żeby zbudować w tej drużynie ducha zespołu, waleczność i rywalizację. To jest też oczywiście dla mnie duża odpowiedzialność, żeby odpowiednio poprowadzić ten zespół tak aby coraz lepiej grał. Takie są jednak zadania trenera w każdej drużynie. Poza tym jeśli popatrzeć na zeszły sezon i wspomniany półfinał z Jastrzębskim Węglem ciekawe jakie byłyby opinie o wyniku Asseco Resovii, jeśli zespół zagrałby o mistrzostwo Polski, a potrzebował do tego dosłownie dwóch wygranych akcji. Czy wtedy wszystko zostałoby ocenione jako świetne i na miarę oczekiwań? To co chcę przez to powiedzieć, to to, że praca trenera nigdy nie jest ława, ale też to niesamowite, fantastyczne wyzwanie. To co ja staram się robić jako trener i zamierzam to zrobić również w Rzeszowie, to zbudować dobrą chemię w zespole i atmosferę dobrej rywalizacji na treningach, która pomoże nam zrobić coś wielkiego. Na końcu osiągniemy to na co sobie zasłużymy. To jest prawo naszego sportu. Trofeum wygrywa przecież tylko jeden zespół. Medale mistrzostw Polski zdobywają tylko trzy zespoły, a w PlusLidze będzie wiele takich drużyn, które będą w stanie to zrobić. Ten sezon to będzie dla nas wszystkich wielkie wyzwanie – stwierdza nowy trener Asseco Resovii, który nie chce wracać to tematu zwolnienia w zeszłym sezonie z zespołu z Kędzierzyna-Koźla.
PRZECZYTAJ TEŻ: Piątka trenerów z PlusLigi na igrzyskach, w tym gronie szkoleniowiec Asseco Resovii
– Skupiam się tylko na tym co przede mną i jeśli chodzi o PlusLigę, myślę już wyłącznie o nadchodzącym sezonie, a nie o tym co było w Kędzierzynie-Koźlu. Na pewno każdy rok pracy, to nowe doświadczenie, które nas czegoś uczy. Przede mną igrzyska olimpijskie z reprezentacją Kanady, a potem praca w klubie z Rzeszowa. To jest najważniejsze. Jestem bardzo szczęśliwy, że będę mógł znów pracować w Polsce. To był dla mnie duży zaszczyt pracować z Grupą Azoty ZAKSĄ, czyli najbardziej utytułowaną drużyną w ostatnich latach w Europie. Teraz wielką rzeczą dla mnie będzie praca w innym ambitnym polskim klubie, jakim jest Asseco Resovia. Już nie mogę się doczekać bezpośredniej pracy z tą drużyną. Trzeci rok z rzędu w PlusLidze, to dla mnie świetna sprawa. To jest bardzo ciężka, wyrównana i zacięta liga, w której jest duża presja na trenerach, ale też ogólnie na drużynach. Jest też duże zainteresowanie ze strony kibiców i mediów, a to nam wszystkim pomaga być lepszymi. Dobrze jest pracować w takiej lidze – stwierdza fiński trener zespołu z Rzeszowa.
Kanada, którą prowadzi Tuomas Sammelvuo podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu zagra w grupie A z Francją, Słowenią i Serbią. – Myślę, że to będą najtrudniejsze igrzyska w historii jeśli chodzi o siatkówkę, bo na najwyższym światowym poziomie. Jest to możliwe dzięki zmianom w systemie kwalifikacji. Dla Kanady to będzie duży zaszczyt, żeby rywalizować w tak dobrej stawce. Dla mnie jako trenera to będą już drugie igrzyska z rzędu. To jest oczywiście coś wyjątkowego w życiu każdego sportowca i trenera. Jeśli chodzi o grupę, to wszystkie są bardzo wyrównane i trudne. Chcemy przyjechać do Paryża w możliwie jak najlepszej dyspozycji. Za nami dobre występy w Lidze Narodów, ale na igrzyskach będziemy chcieli jeszcze poprawić naszą grę. Każdy mecz będzie bardzo ciężki, ale zobaczymy co będziemy w stanie zdziałać. Wierzę, że będziemy mieli w tych meczach swoje szanse, a wtedy od naszej gry będzie zależało, czy te okazje wykorzystamy. Jeśli chodzi o nasze notowania, to na pewno nie będziemy zaliczani do faworytów, bo jest spora grupa zespołów, która jest wyżej w rankingu i aspiruje do medali – kończy Sammelvuo.