30-stopniowy upał, ciągnące się w nieskończoność i trwające 2,5 godziny zawody, awaria polewaczki, zalany tor i wreszcie trzy defekty gospodarzy na punktowanym pozycjach – II-ligowym hit z udziałem Texom Stali Rzeszów i Ultrapur Startu Gniezno pełen był dramatycznych, a często wręcz absurdalnych wydarzeń. Na szczęście wszystko skończyło się happy endem dla rzeszowian, którzy wygrali za 3 punkty.
ŻUŻEL. 2. LIGA ŻUŻLOWA
- TEXOM STAL Rzeszów 46
- ULTRAPUR START Gniezno 43
- TEXOM STAL: 9. M. Nowak 11+1 (3,2,1*,3,2), 10. P. Kildemand 7+2 (3,1*,2,1*,d), 11. R. Karczmarz 4 (0,d,2,2), 12. K. Pieszczek 9 (3,3,w,d,3), 13. J. Thorssell 10+1 (1,3,3,2,1*), 14. P. Hellstroem-Baengs 5+1 (3,2*,0), 15. M. Majcher 0 (0,0,-), 16. B. Curzytek 0 (0)
- ULTRAPUR START: 1. S. Masters 10+1 (1*,2,2,3,2,0), 2. H. £êgowik 1+1 (0,1*,-,-), 3. J. Pickering 6+1 (2,2,1*,0,1), 4. K. Gomólski 2 (1,1,-,-,-), 5. T. Soerensen 14 (2,3,0,3,3,3), 6. M. Czapla 2 (2,0,w), 7. C. Henriksson 6+1 (1*,0,3,2), 8. J. Knudsen 2 (1,1)
Narzucona odgórnie (mecz był transmitowany przez Canal+ Sport5) godzina sobotniego meczu, a była to 14, okazała się strzałem w kolano jeśli chodzi o frekwencję. Na trybunach stadionu przy ul. Hetmańskiej w Rzeszowie zasiadło niewiele ponad 2 tysiące widzów, którzy w niesamowitym wręcz skwarze oglądali starcie drużyn, będących w zgodnej opinii ekspertów głównymi kandydatami do awansu na zaplecze PGE Ekstraligi.
Mocny początek Stali Rzeszów
Mecz zdecydowanie lepiej zaczęli gospodarze, którzy po pierwszej serii wyścigów prowadzili już 15-9. W tej fazie zawodów mógł się podobać 20-letni Philip Hellstroem-Baengs, który po tym jak wygrał bieg juniorów, później w parze z Peterem Kildemandem przywiózł do mety podwójne zwycięstwo.
Niestety, nic dobrego nie da się powiedzieć o powracającym po kontuzji innym rzeszowskim juniorze, Mateuszu Majcherze, który po dwóch nieudanych startach, w trzecim został zastąpiony – także bez powodzenia – Bartoszem Curzytkiem.
Kolejnych 5 biegów (wyścigi 5 – 9) zakończyło się remisami, tak więc rzeszowianie nadal mieli w zapasie 6 „oczek” (30-24). Mogło być ich więcej, gdyby nie defekt Rafała Karczmarza na 3. pozycji w biegu nr 5.
Po II serii startów byliśmy świadkami kuriozalnych wydarzeń na rzeszowskim torze. O ile jeszcze wcześniejsza chwilowa awaria ciągnika została szybko zażegnana, o tyle później zaczęły się problemy z polewaczką, która się zepsuła. Zastąpił ją sprowadzony w trybie awaryjnym wóz strażacki, który z kolei nie żałował wody. To skończyło się niemal zalaniem rzeszowskiego toru, na którym musiano przeprowadzić dodatkowe prace, by nadawał się on w ogóle do jazdy.
Po blisko półgodzinnej przerwie zawody zostały wznowione, a żużlowcom Stali przeszła koła nosa znakomita okazja do podwyższenia prowadzenia. Po tym, jak na starcie niekontrolowaną świecą popisał junior gości, Mikołaj Czapla, w powtórce wystąpiło trzech zawodników. W niej znakomicie spisujący się do tej pory Krystian Pieszczek zagotował się w pierwszym łuku, na którym walcząc z Timem Soerensenem zaliczył upadek. Jego konsekwencją było wykluczenie rzeszowianina. W pojedynku jeden na jeden Karczmarz musiał uznać wyższość rywala i tym o to sposobem goście zmniejszyli straty o jedno „oczko” (32-27).
Przeklęte defekty
Kolejny pech dopadł Pieszczka w 11. wyścigu, w który prowadząc podwójnie z Marcinem Nowakiem, zanotował on defekt na drugim łuku 4. okrążenia. Z pewnego 5-1 dla gospodarzy zrobiło się zatem 3-3 i miejscowi nadal mieli w zapasie tylko 5 pkt (35-30). O tym, jak wściekły po tym biegu był Pieszczek świadczył przekaz telewizyjny, w którym można było zobaczyć rozwalony rozkładany stolik w boksie rzeszowskiego żużlowa.
- ZOBACZ TAKŻE: Klęska Wilków w meczu z Motorem. Spadek niemal pewny
5-punktową stratę żużlowcy z Gniezna zdołali zmniejszyć o 2 „oczka” jeszcze przed biegami nominowanymi, przed którymi Texom Stal wciąż prowadziła, ale już tylko 40-37. Miejscowi kropkę nad „i” mogli postawić już w 14. gonitwie, w której… ponownie dopadł ich pech. Tym razem Petera Kildemanda, który razem z Krystianem Pieszczkiem wiózł do mety podwójne zwycięstwo i zanotował defekt.
O wszystkim musiał więc zadecydować ostatni wyścig dnia. W nim na noże tuż po starcie poszli Marcin Nowak i Sam Masters. Najlepiej spod taśmy wyszedł za to Jacob Thorssell, który jednak na dystansie dał się minąć niezwykle szybkiemu w drugiej części meczu Timowi Soerensenowi. Na szczęście remis w tym biegu dawał rzeszowianom końcowe zwycięstwo w całym meczu, które ostatecznie stało się faktem.
W innych meczach: OK Bedmet Kolejarz Opole – Lokomotiv Daugavpils (n. 15, w pierwszym meczu 45-45), Grupa Azoty Unia Tarnów – Metalika Recycling Kolejarz Rawicz zakończył się po zamknięciu numeru. Pauzowała Enea Polonia Piła.
- Rzeszów 8 13 +84
- Gniezno 9 11 +37
- Opole 8 11 +25
- Daugavpils 8 9 -30
- Piła 8 7 -78
- Tarnów 8 5 -8
- Rawicz 7 5 -30
1-4: play-off. 5-7: koniec sezonu po fazie zasadniczej. W następnej kolejce (22-23.07.): Daugavpils – Rzeszów.
Stal Rzeszów – Start Gniezno. Bieg po biegu
- Nowak (67,48), Pickering, Masters, Karczmarz 3-3 3-3
- Hellstroem-Baengs (67,97), Czapla, Henriksson, Majcher 3-3 6-6
- Pieszczek (68,74), Soerensen, Thorssell, £êgowik 4-2 10-8
- Kildemand (68,02) Hellstroem-Baengs, Gomólski, Czapla 5-1 15-9
- Pieszczek (67,64), Pickering, Gomólski, Karczmarz (d) 3-3 18-12
- Thorssell (67,54), Masters, £êgowik, Majcher 3-3 21-15
- Soerensen (66,76), Nowak, Kildemand, Henriksson 3-3 24-18
- Thorssell (67,25), Masters, Pickering, Hellstroem-Baengs 3-3 27-21
- Masters (67,77), Kildemand, Nowak, Soerensen 3-3 30-24
- Soerensen (66,52), Karczmarz, Czapla (w), Pieszczek (w) 2-3 32-27
- Nowak (67,99), Masters, Knudsen, Pieszczek (d) 3-3 35-30
- Henriksson (67,65), Karczmarz, Knudsen, Curzytek 2-4 37-34
- Soerensen (67,30), Thorssell, Kildemand, Pickering 3-3 40-37
- Pieszczek (67,57), Henriksson, Pickering, Kildemand (d) 3-3 43-40
- Soerensen (67,04), Nowak, Thorssell, Masters 3-3 46-43
NC: 66,52 s – Tim Soerensen (10. bieg). Sędziował Paweł Palka (Częstochowa). Widzów 2500. W pierwszym meczu: 46-44. Bonus: Rzeszów.