– Od lat borykam się z problemem karaluchów w moim mieszkaniu – mówi pani Katarzyna, mieszkanka bloku przy ul. Osmeckiego 55 w Rzeszowie (osiedle Baranówka), która problem zgłosiła do naszej redakcji. – Mieszkam od 2017 r. na osiedlu Baranówka i praktycznie od tego czasu mam w budynku te szkodliwe stworzenia. Włażą wszędzie, do łazienki, kuchni, pojawiają się na korytarzu. Mam nadzieję, że administracja RSM zadziała i uda mi się spędzić święta w gronie bliskich, a nie karaluchów! – dodaje.
Czytelniczka dodała, że od sąsiadów wie, że i tak ma szczęście, bo mieszka na trzecim piętrze. Gorzej jest niżej, gdzie warunki im bardziej sprzyjają.
Pani Katarzyna informuje, że wielokrotnie zgłaszany był ten problem i mieszkańcy myśleli, że spółdzielnia się tym zajmie, bo zgłoszeń było mnóstwo. Niestety, jak przekazała lokatorka, były to doraźne działania – opryski klatek schodowych. Efekt był mizerny. Karaluchy uciekały z klatek do mieszkań.
Lokatorzy domagają się kompleksowej dezynfekcji bloku
Mieszkańcy twierdzą, że bez kompleksowego podejścia do tego problemu, nigdy nie uda się pozbyć karaluchów. Każdy lokator musiałby jednocześnie przeprowadzić dezynfekcję.
– Ja nie mam już cierpliwości ani siły – mówi sfrustrowana pani Katarzyna. – Boję się o swoje zdrowie i swoich dzieci. Nie zamierzam tego dłużej znosić. Oczekuję konkretnych działań – kompleksowej dezynfekcji całego budynku, w tym mieszkań, wspólnych pomieszczeń i klatek. Mam nadzieję, że jeszcze przed świętami uda się to zrobić.
Co na to spółdzielnia?
O wyjaśnienie tej sprawy poprosiliśmy przedstawiciela Rzeszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
– Otrzymaliśmy maila od pani Katarzyny – mówi Artur Świder, kierownik administracji osiedla Baranówka Rzeszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
– W najbliższym, dogodnym dla lokatorów terminie, tak żeby nie przeszkadzać w przygotowywaniu się do świąt, przyjdzie specjalistyczna firma, która zajmie się kompleksową dezynfekcją mieszkania i klatki w budynku przy ul. Osmeckiego 55 – zapewnia przedstawiciel RSM.