– Przy bloku nr 6 na ul. Mikołajczyka w Rzeszowie, obok wiaty śmietnikowej, wycięto duże drzewo – wierzbę – mówi nam pan Stanisław. – Zieleń jest konieczna do życia, a administracja osiedla nas tego pozbawia. Były jakieś konsultacje i choć mieszkańcy się sprzeciwili wycince, to nie zostali wysłuchani. Ale to nie wszystko, bo w pobliżu ma być usuniętych kolejnych 11 drzew. Na to naszej zgody nie ma! – dodaje.
Wprawdzie wierzba została wycięta jeszcze w lutym, ale do lokatorów bloku doszły informacje, że to nie koniec. Planowana jest kolejna wycinka. Mieszkańcy chcą mieszkać wśród zieleni, a nie w betonozie. Sprzeciwiają się takim radykalnym decyzjom, ale jak mówią, są bezradni.
Natomiast przedstawiciele Rzeszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej przekonują, że przeciw wycince są tylko lokatorzy z niższych pięter bloku. W przypadku budynku na ul. Mikołajczyka 6 z parteru i z pierwszego piętra, a z wyższych kondygnacji im to nie przeszkadza.
Administracja osiedla: – Wierzba była spróchniała i zagrażała życiu
Jaki jest powód wycięcia wierzby przy ul. Mikołajczyka 6? – pytamy szefa administracji osiedla Baranówka Rzeszowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
– Wierzba musiała być wycięta, bo w ponad 30 procentach była spróchniała – mówi Artur Świder, kierownik administracji osiedla Baranówka. – Decyzja w tej sprawie zapadła zgodnie z procedurą. Zgłosiliśmy to do Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta. Drzewo zostało poddane z pomocą tomografu badaniom fitosanitarnym, potwierdzającym stan jego zdrowotności. Zdecydowano, że rosnąca od kilkudziesięciu lat wierzba musi być usunięta, bo zagrażała życiu mieszkańcom – wyjaśnia.
11 drzew obumiera i trzeba je usunąć
Dopytaliśmy też, czym administracja osiedla kieruje się w związku z zaplanowaną wycinką aż 11 drzew różnych gatunków wzdłuż bloków przy ul. Mikołajczyka, między budynkami nr 4 a 8. Również i w tym przypadku o ich usunięciu zdecyduje bezpieczeństwo lokatorów.
Kierownik Świder wyjaśnia, że te drzewa są obumarłe i mogą zagrozić mieszkańcom i np. podczas silnych wiatrów mogą się zwalić.
– Utrudniają również dojazd wozom strażackich, bo są zbyt blisko dróg dojazdowych do bloków, a to jest istotne, gdy dojdzie do pożaru czy innych zdarzeń – podkreśla Artur Świder.
Te jedenaście drzew będzie można wyciąć w październiku. Wcześniej muszą być jeszcze przebadane i przejść odpowiednią procedurę, zanim zarządca (RSM) podejmie ostateczną decyzję.