„Ale wróciłem, wróciłem, bo przecież Sarajewo to nie Paryż, gdzie wystarczy raz obejrzeć te wszystkie świadectwa chwały niegdysiejszej, które cały czas udają, że chwała trwa, Sarajewo to prawdziwy narkotyk, a nie przeterminowana bomboniera” – pisze o stolicy Bośni i Hercegowiny, Robert Makłowicz w swojej książce „Cafe Museum” (barwna opowieść z podróży po dawnej krainie monarchii austrowęgierskiej). Każdy kto choćby, raz i to na chwile odwiedził Sarajewo musi przyznać, że to jedno z najbardziej magicznych i wyjątkowych miast. Nie podobne w żaden sposób do żadnego z europejskich miast.
Sarajewo (urodzili się tam m.in. Ivo Andrić, Goran Bregović czy Emir Kusturica) nazywane jest europejskim Jeruzalem, bowiem na powierzchni zalewie 1 km 2 znajdują się obiekty należące do różnych wyznań. meczety, serbska cerkiew prawosławną, katolicką katedrę zbudowana w 1889 roku podobna do tej z Notre Damme, synagodze czy kościół ewangelicki. To właśnie tam spotykają się drogi Wschodu i zachodu, a różne kultury przenikają się wzajemnie i odciskają swoje piętno. Sarajewo ma nie tylko długą i bardzo interesująca historię, ale jest też pięknie położone wśród szczytów i wzgórz, które z jednej strony dają poczucie pewnej izolacji, a z drugiej tworzą atmosferę pełną ciepła i gościnności.
Latin, „róże Sarajewa”, Aleja Snajperów
Krajobraz miasta doskonale urozmaicają mosty nad rzeką Milijacką, która niejako dzieli miasto na pół. Jeden z najważniejszy w historii całej Europy to Latin, na którym w 1914 roku dokonano zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Wzdłuż rzeki przebiega główna arteria miasta nieoficjalnie nazywana Aleja Snajperów. W czasie oblężenia miasta, które trwało ponad 3 lata (1992-1995) przez Bośniacki Serbów podczas wojny na Bałkanach było to jedno z najniebezpieczniejszych miejsc w całym mieście. Ulica prowadziła do jedynego źródła czystej wody oraz łączyła dzielnicę przemysłową ze Starym Miastem. Wzdłuż alei znajduje się wiele wysokich budynków, które wykorzystywane przez strzelców wyborowych, dawały rozległe pole rażenia. Góry otaczające miasto były także używane przez snajperów. Dziś spacerując po mieście można zobaczyć dziury elewacji budynków czy znakach drogowych jakie pozostawiały po sobie strzały z karabinów maszynowych i moździerzy. Można się też natknąć na zgłębienia na ulicach czy placach wypełnionych czerwoną dziś już spłowiałą farbą – tzw „róże Sarajewa” miejsca upamiętniające miejsca gdzie zginęli ludzie. Podążając główną arterią miasta w stronę lotniska można zwiedzić słynny tunel ratunkowy . Kopany przez 6 miesięcy powstał w 1993 roku. Ma długość 760 metrów. Kopany były ręcznie bez użycia maszyn, 50 m od linii frontu. Łączył on mieszkańców Sarajewa z wyzwolonymi terenami.
Sarajevska Pivara
Ważną rolę w historii miasta odegrał działający do dziś Sarajewski Browar – Sarajevska Pivara, położny po drugiej stronie Aleji Snajperów, obok dużego gmachu Ministerstwa Obrony. Zbudowany w 1864 roku jako własność wiedeńskiego przemysłowca, zachował się w świetnym stanie, a mieszcząca się w nim restauracja z niepowtarzalnym klimatem. Zaraz po wejściu do niej przenosi nas w czasy monarchii austrowęgierskiej. W czasie wojny, kiedy siły serbskie otoczyły miasto i odcięły dopływy wody do miasta Pivara była jedynym miejscem gdzie mieszkańcy miasta mogli dostać wodę.
Bascarsija i kawa z dżezwy
Ważnym punktem miast jest Vjecna Vatra (wieczny ogień) – pomnik wystawiony obrońcom Sarajewa w czasie wojny, przed zawsze płonie ogień. To tutaj zaczyna się ulica Ferhadija, która prowadzi do samego serca miasta – Bascarsijia (średniowieczny targ turecki – bośniacki orient). Tutaj czas jakby zatrzymał się w miejscu. Pośród małych uliczek do dziś kwietnie handel i rzemiosło. Ulice Bascarsiji noszą nazwę rzemiosła jakie w nich rozkwitało. Największą i główną jest tutaj ulica złotników. Tutaj też wznosi się także jeden z najstarszych (zbudowany w 1528 roku) i największych meczetów w Sarajewie – Havadze. W niemal samym centrum Bascarsiji znajduje się Bezistan, podziemnie średniowieczne centrum handlowe, gdzie można po bardzo atrakcyjnych cenach kupić oryginalne pamiątki nie tylko z Sarajewa, ale i z całej Bośni. Wokół Bascarsiji jest mnóstwo barów, restauracji czy kawiarni. W wyjątkowych i magicznych kafejkach koniecznie należy się napić miejscowej kawy (uważana za napój narodowy) po bośniacku podawanej w dżezwie (tygielek do parzenia). Bośniacy twierdzą, że tą mocną kawę podczas spotkań należy pić trzy razy – na powitanie, podczas rozmowy i na pożegnanie.
Namiastka orientu
Sarajewo jest też europejską namiastką orientu pod względem kulinarnym Nie sposób tutaj nie spróbować lokalnych przysmaków np. burków (ciasto francuskie zapiekane z różnym nadzieniem). Najbardziej jednak Sarajewo słynie z cevapcici – małe mięsne kiełbaski z jagnięciny i wołowiny w postaci paluszków, siekane i pieczone na ruszcie, podawane z rodzajem tureckiego pieczywa somun lub pity i drobno posiekanej cebuli. Często z Chorwacji, Serbi czy Czarnogórze można się spotkać z opinie, że najlepsze cevapcići są właśnie w Sarajewie. Lokali z tym daniem jest na każdym kroku mnóstwo.
Duszo moja
Jest jednak jeden może nie za bardzo odwiedzany przez turystów, ale ma on niepowtarzalny klimat i fantastyczne potrawy. Na początku ulicy Ferhadije tuż za Vjecną Vatrą po wejściu przez niewielka bramkę na dziedzińcu znajduje się niewielki lokal serwujący jak mówią miejscowi, którzy tłumnie odwiedzają to miejsce najlepsze cevapcici na Bałkanach. Miejsce jest magiczne. Nad wszystkim niemal zawsze (z wyjątkiem dni w których miejscowy FK Sarajevo rozgrywa mecze, a on jest jego wielki fanem, co widać po bordowych ścianach lokalu) czuwa właściciel, który niezwykle dba o każdego z klientów. Zwracając się „Duszo moja”. Po skończonym posiłku natomiast gdy ktoś zostawi np. pół porcji może usłyszeć z jego ust: „Dlaczego mi to zrobiłeś, ja się tak starałem ?, nie smakowało?, nie opowiadaj, że duża porcja itd.”.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Mokra Gora – filmowy świat Emira Kusturicy (ZDJĘCIA)
W Sarajewie takich miejsc jest ww. cale mnóstwo i będąc tam ma się przyjemne uczucie obcowania z czymś przyjaznym, miłym i kulturalny. Trudno być obojętnym wobec tego miasta i wyjechać z niego ot tak po prostu…