REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

sob. 27 lipca 2024

Justyna zmarła w drodze do szpitala. Nowe fakty w sprawie śmierci 32-latki

Justyna i jej mąż Krzysztof na wspólnym zdjęciu. (Fot. archiwum rodzinne)

Kolejne echa sprawy zmarłej w drodze do szpitala 32-letniej Justyny Karaś. Kobieta miała za długo czekać na transport do Rzeszowa, co zdaniem rodziny mogło mieć wpływ na jej nagłą śmierć. Dyrektor ZOZ w Dębicy musiał z sytuacji tłumaczyć się na Radzie Powiatu Dębickiego. Nie zabrakło pytań o… jego milczenie w mediach. – Mamy związane usta tajemnicą lekarską – tłumaczył Przemysław Wojtys, dyrektor ZOZ.

Justyna Karaś 24 stycznia 2023 roku źle się poczuła, skarżyła się ból w klatce piersiowej. Wezwano karetkę, która zawiozła ją do SOR w Szpitalu Powiatowym w Dębicy. O godz. 21 wykonano kobiecie tomografię komputerową. Wykryto rozwarstwienie tętniaka w tętnicy głównej. Dopiero o północy zdecydowano, że kobieta zostanie przewieziona do Kliniki Kardiochirurgicznej w Rzeszowie. 

Niestety Justyna tam nie dotarła. W połowie drogi jej stan się pogorszył i zespół ratowników podjął decyzję o zjechaniu z trasy do szpitala w Sędziszowie Małopolskim. Tam o godz. 1 w nocy kobieta zmarła.

Rodzina nie może się pogodzić ze śmiercią pani Justyny. O pomoc w dojściu do prawdy poprosiła posła Pawła Poncyljusza, która pojawił się na pikiecie protestacyjnej pod starostwem w Dębicy. Wystosował też kontrolę poselską w tej sprawie.

Śmierć Justyny Karaś. Dyrektor szpitala w Dębicy tłumaczy się na radzie

Temat śmierci pani Justyny był jednym z pierwszych poruszonych na marcowej Radzie Powiatu Dębickiego. Radny Krzysztof Lipczyński, pytał: – Dlaczego nie użyto śmigłowca? Czy przez 6 godzin, kiedy kobieta przebywała na SORze i czy to prawda, że nie udzielono jej pomocy?  Czy tak długo czekała, bo dyżurujący lekarz nie miał odpowiedniej pieczątki?

Dyrektor Zakładu Opieki Zdrowotnej w Dębicy zaprzeczył, że będąc przez kilka godzin pani Justyna nie otrzymała pomocy oraz że nie wyjechała z dębickiego szpitala, bo nie było lekarza z odpowiednią pieczątką. 

– Liczba lekarzy na oddziale była odpowiednia w stosunku do wymagań NFZ – mówił Przemysław Wojtys, dyr. ZOZ w Dębicy.

Tłumaczył, że transport lotniczy w godzinach nocnych jest utrudniony, i według dyrektora, trwałby dłużej, niż przejazd samochodu do Rzeszowa autostradą. – Dlatego nie użyto śmigłowca – twierdził.

Krzysztof Lipczyński: Czy wy coś ukrywacie?

Padło też pytanie, dlaczego dyrektor nie komentował sprawy dla dziennikarzy.

– Chciałbym  również zapytać, czy milczenie i brak reakcji na doniesienia medialne powoduje odczucia, że coś jest ukrywane? – pytał radny Krzysztof Lipczyński.

Dyrektor Wojtys starał się powoływać na tajemnicę lekarską i postępowanie Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie.

– Takie odczucia mogą występować, ale to jest temat tajemnicy leczenia i dodatkowo postępowania prokuratorskiego.  W związku z tym mamy trochę związane ręce, a  właściwie usta i nie możemy powiedzieć wielu rzeczy, które nawet chcielibyśmy powiedzieć, ale nie możemy bez narażenia się na odpowiedzialność – tłumaczył dyrektor dębickiego szpitala swoją decyzję o milczeniu w mediach.

Przypomnijmy, że dyrekcja zdecydowała się na wydanie oświadczenia, w którym apelowała, aby nie nazywać dębickich lekarzy „mordercami”.

Rada Powiatu Dębickiego podczas omawiania wstrząsającej sprawy śmierci 32-latki z Dębicy. (Fot. Dominik Łazarz)

Co z kontrolą w szpitalu w Dębicy?

Pytano też o wyniki wewnętrznej kontroli w dębickim szpitalu. 

– Była wykonana przez zespół powołany w tej kwestii. Wnioski pokontrolne są takie, że procedury zostały dokonane i przebieg był prawidłowy. Nie zostanie to upublicznione, bo w tym protokole znajduje się dużo informacji objętych tajemnicą leczenia – przekonywał dyrektor.

O kontrolę w szpitalu pytany był także starosta dębicki.

– To temat dramatyczny, który dotyczy śmierci młodej osoby i jej konsekwencje, związane z rodziną jest niewątpliwie czymś, co wydaje się zupełnie bezsensowne  niepotrzebne –  powiedział Piotr Chęciek, starosta Powiatu Dębickiego, który nadzoruje placówkę medyczną. –  Ne dzieje się tak, że ludzie umierają bez powodu. Nie jestem lekarzem, więc tego powodu na dziś nie znam. Pojawia się informacja w przestrzeni publicznej, cześć ludzi ją kolportuje. Mnie zastanawia, skąd posiada tę wiedzę, ta część, która tak ochoczo wypowiada się o śmierci tej młodej osoby? – pytał.

– Prokuratura w tej chwili prowadzi posterowanie i droga do tego, aby wyjaśnić przyczynę zgonu jest bardzo daleka. Jako starosta powiatu, mam takie same możliwości i uprawienia do zasięgania informacji o stanie zdrowia tej osoby, jak i państwo – przekonywał.

I dodał, że kilkakrotnie spotkał się z mężem pani Justyny, Krzysztofem, który jest  upoważniony do wyglądu w dokumentację medyczną swojej żony. Starosta widział wyniki kontroli, choć podkreślił, że wiele informacji w tym dokumencie było zamazanych. Wnioski są zbieżne z tymi, które przedstawił dyr. ZOZ-u. Starosta zaznaczył, ze śledztwo prokuratury nie obejmuje wyłącznie sytuacji 32-latki, ale wszystkich osób przebywających 24 stycznia na SOR-ze, także lekarzy czy ratowników.

– Karetka, która przyjechała po panią Justynę, przyjechała owszem z Dębicy, ale była dysponowana przez Mielec, więc nie ma nic wspólnego ze Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym.

Medialny lincz na szpitalu

Radny Paweł Jarosz stwierdził górnolotnie, że na dębickim szpitalu dokonano „linczu medialnego”.

– To negatywnie rzutowało na  placówkę, za którą jesteśmy po części odpowiedzialni – zauważył.

 – Myślę, że powinniśmy reagować na wszystkie doniesienia związane ze szpitalem – stwierdził Daniel Wójcik, zastępca przewodniczącego komisji rewizyjnej. – Trzeba je na bieżąco wyjaśniać i dementować w odpowiedni sposób, aby poziom tego reagowania się poprawiał. I aby to, co trafia do mediów, było jak najbardziej rzetelne – apelował radny. 

I dodał, aby przy kontroli prowadzonej przez NFZ i przy śledztwie prokuratorskiej szpital z nimi współpracował. 

– Mam nadzieję, że jak najszybciej doczekamy się finału tej sprawy, abyśmy dowiedzieli się jak było naprawdę  – dodał. 

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin