Dwóch Rumunów zostało skazanych na rok i 6 miesięcy więzienia za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad sześcioma końmi. Transportowali je bez wymaganych dokumentów i posługiwali się przerobionymi paszportami zwierząt.
43-letniemu Istvanowi V. i 37-letni Domokosowi G., Sąd Okręgowy w Krośnie złagodził wyrok Sądu Rejonowego, który w grudniu ub. roku orzekł wobec nich 2 lata pozbawienia wolności.
Zwierzęta były związane metalowymi łańcuchami
Ubiegłotygodniowy wyrok jest już prawomocny, a sprawa dotyczy jeszcze grudnia 2018 roku, gdy w miejscowości Zboiska ok. godziny 2 w nocy funkcjonariusze z komisariatu policji w Dukli odebrali sygnał o mężczyznach, którzy biją powrozem leżącego na parkingu konia. W ten sposób chcieli zmusić na wpół żywe zwierzę do wejścia na platformę stojącego obok samochodu.
Okazało się, że Rumunii przewozili dostawczym iveco sześć koni. Na stacji paliw zauważyli, że jeden z nich jest skrajnie wycieńczony i gdy koń się położył, był bity po całym ciele.
Według krośnieńskiej prokuratury (co wpisano do aktu oskarżenia) konie były transportowane w ekstremalnie trudnych warunkach, w nieprzystosowanym do tego celu samochodzie. Zwierzęta były ściśnięte i związane… metalowymi łańcuchami. Nie było tam urządzeń do pojenia i karmienia koni. Dodatkowo niewielka przestrzeń utrudniała dostateczną wymianę powietrza.
Dwa z sześciu koni nie przeżyły transportu
Policjanci wezwali lekarza weterynarii i zbadali konie. Wszystkie były wycieńczone. Dwa z sześciu koni nie przeżyły transportu, a cztery trafiły pod opiekę Fundacji Przystań Ocalenie. Oprócz półtora roku więzienia, mężczyźni przez 10 lat nie będą mogli posiadać i opiekować się zwierzętami. Ponadto sąd zasądził nawiązki na rzecz Fundacji Przystań Ocalenie po 30 tys. zł od każdego z oskarżonych. Na rzecz skarbu państwa przepadł ich samochód i przedmioty, które posłużyły do popełnienia przestępstwa.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Na Podkarpaciu strzelają do bocianów
Sprawa trafiła do krośnieńskiego Sądu Okręgowego w ramach apelacji od wyroku I instancji, którą wnieśli obrońcy oskarżonych. Sędzia Janusz Szarek wskazał, że sąd nie uwierzył dwóm mężczyznom, którzy twierdzili, że konie były karmione i pojone podczas transportu. Do takiego wniosku można było dojść po analizie zebranego materiału dowodowego. Sekcja zwłok koni wykazała, że jeden z nich jadł ponad 48 godzin przed padnięciem. Wynikało to z charakteru wypełnienia jego jelit.
Obniżenie kary wynika z uznania zarzutów obrońców oskarżonych o rażącej niewspółmierności kary. Niemożliwe jednak było zejście do roku pozbawienia wolności i warunkowego zawieszenia wykonania kary.