Uprawomocnił się wyrok więzienia za brutalny atak, do którego doszło we wrześniu 2021 roku w Leżajsku. 21-letni Maks, jechał rowerem, gdy został zaatakowany tasakiem. Napastnik odciął mu lewą dłoń. Dzięki pomocy krakowski lekarzy, udało się ją uratować.
Mężczyznę zaatakował tasakiem kuchennym Marek T.. W 2022 roku Sąd Okręgowy w Rzeszowie skazał 46-letniego napastnika na 8 lat i 2 miesiące pozbawienia wolności.
Sędzia: on chciał mu zrobić krzywdę
Według prokuratury mieszkaniec gminy Leżajsk znał Maksa wcześniej. Poznał pokrzywdzonego w lokalu z automatami do gier. I to właśnie tam, miało dojść pomiędzy nimi do nieporozumienia. 21-latek w swoich zeznaniach zaprzeczył jednak, aby coś takiego miało miejsce. Marek T. zarzekał się, że nie chciał nic zrobić Maksowi.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Z nożem na dziewczynkę. Mieszkańcy Rzeszowa są w szoku
– On nie zamierzał pokrzywdzonego przestraszyć, tylko zrobić mu krzywdę – mówiła podczas ogłoszenia wyroku sędzia Marzena Osolińska-Plęs z Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
Marek T. mijał się z prawdą podczas zeznań.
– Podczas pierwszych przesłuchań twierdził, że widział, jak pokrzywdzony kuca, naprawia rower, który znajduje się przed nim. W momencie, kiedy Marek T. podjechał, to pokrzywdzony wstał i się odwrócił. Czyli ten opis jest spójny z tym, co mówił pokrzywdzony. Natomiast w kolejnych zeznaniach oskarżony stwierdził, ze rower znajdował się między nim, a pokrzywdzonym i tak naprawdę on celował w rower, a nie w 21-latka – wymieniała sędzia.
Oprócz kary 8 lat więzienia, sąd zasądził także 20 tys. zł nawiązki na poczet Maksymiliana, za posiadanie 10 gram narkotyków wymierzono mu 3 miesiące pozbawienia wolności. Łącznie skazano go na 8 lat i 2 miesiące. Na poczet kary, zaliczano mu okres tymczasowego aresztowania do kary.
Udało się uratować rękę
Maksymilian feralnej nocy najpierw został przewieziony do szpitala w Leżajsku, a następnie do Szpitala Specjalistycznego im. Rydygiera w Krakowie. Operacja odbyła się pod kierownictwem dr Anny Chrapusty – specjalistki w dziedzinie chirurgii plastycznej i rekonstrukcyjnej. Trwała ok. 6 i pół godziny, ale dłoń udało się uratować. Głównie dzięki sąsiadce, która po zdarzeniu zabezpieczyła odciętą dłoń.
Wyrok jest już prawomocny
6 listopada odbyła się rozprawa apelacyjna. Sąd utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji. – Zasądził tylko koszty dla adwokata z urzędu i zwolnił Marka T. z kosztów sądowych i odciążył nimi Skarb Państwa – poinformował Krzysztof Ciechanowski z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie. Tym samym wykrok jest prawomocny.