Była sobota, 18 marca, godzina 1.45, gdy zespół pogotowia ratunkowego został wezwany do Rakszawy. Pacjent, do którego dotarli, był wyraźnie pod „wpływem”. Zapytany o imię i nazwisko przedstawił się jako król Polski, August Poniatowski. W czasie badania znienacka uderzył ratownika pięścią w okolice oczodołu. Tłuczkiem do mięsa, a później nożem, chciała z kolei ratownikom podziękować za pomoc pacjentka interwencji medycznej, która odbyła się kilka miesięcy temu. A to nie jedyne przypadki agresji skierowanej do niosących pomoc ratowników.
– W Rakszawie kolega co prawda doznał urazu twarzy i wymagał pomocy medycznej, która została mu udzielona. Na szczęście nie wymagał hospitalizacji. Wobec agresywnego pacjenta zostały zaś użyte środki przymusu bezpośredniego przez policjantów będących na miejscu zdarzenia – mówi Tomasz Huc, Koordynator Zespołów Ratownictwa Medycznego Rejonu Operacyjnego Łańcut, Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Rzeszowie.
Ataki na ratowników medycznych. Nie pięścią go, to nożem
Przypadek z tłuczkiem do mięsa w roli głównej, przydarzył się zaś 27 października 2022 r. zespołowi Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Sanoku.
„Agresywna pacjentka w ataku szału chwyciła także nóż kuchenny i próbowała zranić nim ratownika” – czytamy we wpisie na Facebooku.
Ratownik przed ciosami zasłonił się tabletem, który w wyniku uderzenia ostrzem noża uległ uszkodzeniu.
„Wezwany na miejsce zdarzenia patrol policji obezwładnił agresywną kobietę i w asyście ratowników przekazał personelowi SOR w Sanoku” – dowiadujemy się z relacji.
Ratownicy z tej stacji innym razem zostali zaatakowani pogrzebaczem kuchennym. Ratownik uskoczył, a dodatkowo ochroniła go przyłbica, w którą agresor trafił pogrzebaczem. Mężczyznę obezwładnili policjanci, którzy towarzyszyli karetce. Okazało się, że był pijany.
Agresja słowna i fizyczna jest kierowana do ratowników medycznych nie tylko ze strony pacjentów będących pod wpływem alkoholu czy środków odurzających, ale także od ich rodzin, czy świadków zdarzenia. Wulgaryzmy kierowane są często także w kierunku naszych bliskich
Z niecodziennym zdarzeniem mieli do czynienia kilka lat temu także ratownicy medyczni WSPR w Rzeszowie. Gdy dostali zgłoszenie do osoby z urazem ręki (amputacja palca), w mieszkaniu zastali pijanych domowników. Oprócz nich były tu dwa duże agresywne psy. Jeden z mężczyzn na widok ratowników zaczął wymachiwać nożem. Byli więc zmuszeni do wycofania się na klatkę i wezwania policji.
Jeszcze groźniej wyglądała sytuacja, do której doszło kilka dni później. Gdy ratownik pochylił się nad „chorym”, do którego został wezwany ten nagle wyciągnął spod poduszki broń. Po chwili przystawił ją do głowy ratownika i powiedział, że „może go załatwić”. Tu także, po obezwładnieniu agresora wezwano policję.
Ratownicy medyczni słabo chronieni z mocy prawa?
Zgodnie z Kodeksem Karnym i ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym: kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego (za takiego jest uznawany ratownik na służbie), podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do lat 3. Niestety sądy z reguły uznają agresję wobec ratowników jako działanie z małą szkodliwością czynu, skazując krewkich pacjentów na ogół na prace społeczne.