Od września autobusy linii 46 jeździć będą aż do Albigowej. Chociaż przedłużona trasa prowadzi przez gminę Krasne, MPK nie zatrzyma się na tamtejszych przystankach. Mieszkańcy Malawy, którzy na przejeżdżające przez wieś autobusy będą mogli jedynie popatrzeć, są rozgoryczeni. Władze gminy tłumaczą, że jeden przewoźnik już jeździ do Rzeszowa. A na drugiego gminy nie stać.
Autobus nr 46 startuje z Dworca Lokalnego, jedzie przez Plac Wolności, później przez Kopisto i Paderewskiego i kończy trasę na Słocińskiej, na granicy Rzeszowa. Od września pojedzie dalej. Z zamkniętymi drzwiami pokona cztery kilometry przez gminę Krasne, zatrzyma się dopiero w Kraczkowej i Albigowej. Te miejscowości to już gmina Łańcut.
– Autobus kursował testowo na nieco krótszej trasie do naszej gminy. Mieszkańcy chętnie korzystali z tej linii, a my odbieraliśmy sygnały, że wskazane byłoby jej wydłużenie. Cieszę się, że władze Rzeszowa zgodziły się na taki ruch i jestem przekonany, że to obu stronom wyjdzie na korzyść. Za takim rozwiązaniem opowiedzieli się wszyscy nasi radni, bo chcemy być bliżej Rzeszowa i ściśle współpracować z miastem – mówił w środę podczas podpisania porozumienia w tej sprawie Jakub Czarnota, wójt gminy Łańcut.
Mieszkańcy Malawy: nasze potrzeby są nieważne
Mniej powodów do zadowolenia mają mieszkańcy Malawy. Na przejeżdżająca przez ich wieś „czterdziestkę szóstkę”, będą mogli jedynie popatrzeć.
– Pod kątem liczby kursów, jak i możliwości połączeń, nadal jesteśmy w komunikacyjnym średniowieczu – mówi rozgoryczony Maciej Oleszkowicz, radny sołectwa Malawa. – Autobus MPK, mimo że będzie przejeżdżał przez naszą miejscowość, nie otrzymał zgody od wójta gminy Krasne, Wilhelma Woźniaka, na zatrzymywanie się na naszych przystankach. Nikt na wsi nie rozumie, dlaczego interesy spółki MKS, są ważniejsze niż potrzeby mieszkańców sołectwa Malawa, a nawet całej gminy Krasne.
W rzeszowskim Ratuszu rozkładają ręce i kwitują temat krótko: – Nie mamy wpływu na decyzję władz sąsiedniej gminy. Faktycznie w Malawie autobus się nie zatrzyma.
Gminy Krasne nie stać na dwóch przewoźników
Władze Krasnego twierdzą, że sprawa nie jest tak prosta na jaką wygląda. – Mieszkańcom Malawy to wszystko zapewne wydaje się dziwne. To są jednak dość złożone kwestie, nie do końca zero-jedynkowe – mówi Marcin Brzychc, zastępca wójta gminy Krasne.
Najważniejsza jest oczywiście kwestia pieniędzy. Gmina ma własnego operatora, którym jest Związek Gmin PKS. Przewoźnik obsługuje linię MKS nr 206.
– Dotujemy ten transport. Umowa jest taka, że im większy jest dochód z biletów, tym mniej trzeba dopłacać z budżetu gminy. Gdyby część mieszkańców przesiadła się na MPK, to do PKS-u musielibyśmy dopłacać więcej. Rozliczenia z Zarządem Transportu Miejskiego wyglądają natomiast tak, że kwota wozokilometra jest stała. Liczba pasażerów nie ma znaczenia. Nieważne czy autobusem MPK jedzie jedna czy kilkadziesiąt osób, płacić trzeba tyle samo. A na dotowanie dwóch przewoźników gminy w obecnej sytuacji po prostu nie stać. Druga kwestia jest taka, że wcześniej rozmawialiśmy o przedłużeniu do Malawy linii nr 6. Nagle zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym, Rzeszów dogadał się z gminą Łańcut. Nikt z ZTM-u z nami do rozmów w tej sprawie nie usiadł, nie usłyszeliśmy jakby to miało wyglądać co do kwestii odpłatności, czy harmonogramu kursowania.
Maciej Oleszkowicz: to połączenie jest tragiczne
Póki co mieszkańcom Malawy, którzy chcą dostać się do centrum Rzeszowa pozostaje podróż wspomnianym autobusem nr 206.
– Cały czas wmawia się nam, że to najlepsze rozwiązanie. Tymczasem, jako jedyne z czterech sołectw, nie mamy nawet jak dojechać do centrum gminy. A jeśli chodzi o Rzeszów, to połączenie jest tragiczne. Nieraz musiałem zamawiać taksówkę, bo autobus uciekał mi sprzed nosa. Nie tak dawno wyszedłem na autobus, który z Malawy wyjeżdża planowo o 14.03. O 13.58 byłem na przystanku, zobaczyłem jak się oddala. Inna sprawa to powrót wieczorem z Rzeszowa. Jak ktoś nie zdąży na autobus o 20.30, musi czekać na następny dwie godziny. Dodatkowa linia na pewno ułatwiłaby nam życie i na pewno nadal będziemy o to walczyć – zapowiada Maciej Oleszkowicz.