Wigilia będzie ostatnim dniem, w którym można nakupić słodyczy w sklepie „Małgorzatka” przy ul. 3 Maja, tylko do końca stycznia ma działać „Elektronika” przy Powstańców Warszawy, a na witrynie studia fotograficznego „Laboratorium” przy Jagiellońskiej pojawiła się kartka „Wyprzedaż likwidacja sklepu”. W środku już straszą puste półki. To nie pierwsze firmy, które wpisały się w krajobraz Rzeszowa, a zamykają się w ostatnim czasie. I, niestety, raczej nie ostatnie.
„Małgorzatka” działa pod tym szyldem od 1990 roku, „Elektronika” od 1992, a początki fotograficznego „Laboratorium” sięgają roku 1999. Niedługo dołączą m.in. do zamkniętej niespełna dwa miesiące temu kwiaciarni „Róża”, która istniała w Rzeszowie przez 53 lata.
– To może być początek upadku firm w Polsce, zwłaszcza tych małych, gastronomicznych i rzemieślniczych – mówił Super Nowościom Dominik Łazarz, ekonomista z WSIiZ po tym jak w pod koniec października w internecie pojawił się wpis, że kończy działalność najstarsza rzeszowska kwiaciarnia. Kończył się słowami: „Przetrwała komunę, stan wojenny i pandemię, przegrała z rachunkami za gaz”.
Czeka nas fala, jakiej nie widzieliśmy
Kilka dni temu podobnej treści komunikat przeczytali klienci największego sklepu elektronicznego w Rzeszowie. Charakterystyczna dla „Elektroniki” rymowanka tym razem nie przyniosła pozytywnych informacji. Zamiast o rabatach czy dostawie nowych dekoderów, można przeczytać:
– Te ponad 20 lat to tylko w obecnym miejscu, wcześniej, od początku lat 90. sklep działał przy Wincentego Pola – wyjaśnia pan Grzegorz, pracownik „Elektroniki”.
Gdy pytamy o powód zamknięcia odpowiada.
– Bardzo prosty. Już po dotychczasowych podwyżkach to wszystko się przestało spinać, a zbliżają się kolejne. Po pierwsze – powoli widać dno w kieszeni klienta, po drugie – właśnie dostaliśmy rachunek za gaz. Stawki za energię wzrosły w ostatnim roku kilkukrotnie. Decyzja więc została podjęta – to koniec „Elektroniki”.
W sklepie trwa wielka wyprzedaż. Niestety, nie związana ze świątecznymi promocjami, tylko z likwidacją.
– Gdyby to była chwilowa sytuacja, taka na przetrzymanie kilku miesięcy, to można by się zastanawiać nad dalszą działalnością. Jednak obawiam się, że efekt tych wszystkich podwyżek dopiero będzie widać. Jak ludzie poczują je w kieszeni i zaczną się ograniczać do podstawowych rzeczy, to zaczną się masowe upadki. Czeka nas fala, jakiej nie widzieliśmy. Mimo optymizmu w wiadomej telewizji i zapewnień, że nic takiego się nie dzieje.
Ten zapach to całe dzieciństwo
W podobnym tonie pisze Edyta w komentarzu do informacji o tym, że w centrum Rzeszowa zamyka się jeden z najstarszych sklepów ze słodyczami.
„Zobaczycie w przyszłym roku jakich luksusów doczekacie! PiS od nowego roku podniesie kolejny raz składki ZUS i najniższą krajową. Przedsiębiorcy, żeby to przetrwać, będą musieli podnieść ceny towarów i/lub zmniejszyć ilość pracowników. Dodatkowo paliwa znów będą objęte podatkiem, więc ich ceny pójdą w górę, a co za tym idzie ceny towarów znów poszybują, bo koszt produkcji i transportu wzrośnie. Podkarpacie – stolica PiSu – i cała ściana wschodnia będzie kwiczeć i jęczeć, bo się okaże, że nie będzie co do gara wrzucić i za co rachunków opłacić. Wszystko w imię dobrej zmiany i dla chwały prezesa!”
Informacja o zbliżającym się końcu „Małgorzatki” pojawiła się w piątek na profilu Stolica Innowacji i od razu wywołała burzę. W tej chwili jest już pod nią prawie 250 komentarzy.
Ewa pisze: „Moje największe dziecięce marzenie… żeby coś mi mama kupiła, żeby kolejka nie była zbyt długa i w ogóle żeby coś jeszcze dla nas do kupienia zostało. Zapach… czekolado-piernikowy… Wielka szkoda.”
Gabriela: „Ten zapach to całe moje dzieciństwo, kiedy z tatą chodziliśmy tam kupić buławki na choinkę, pastylki miętowe, albo dropsy czekoladowe ze słodką posypką. Moja córka właśnie od Mikołaja dostała kupione tam czekoladowe kredki…”.
Inne wypowiedzi są podobne. Ich ton nie dziwi, to jedno z miejsc, które wpisały się w krajobraz Rzeszowa. Już przed wojną na deptaku działał sklep ze słodyczami, później sprzedawano tu słodkości pod szyldem Społem, a w 1990 roku interes przejęła Małgorzata Jaworska. Gdy odwiedziliśmy ją w sobotę, była nieco zmęczona szumem, jak zrobił się odkąd na witrynie pojawił się napis „Likwidacja sklepu”. Patrząc na pustoszejące półki przyznała, że o zamknięciu myślała już od jakiegoś czasu, jednak obecna sytuacja ją dobiła.
– Przy obecnych cenach energii ciężko jest zarobić na koszty utrzymania – mówi właścicielka „Małgorzatki”. – Jak czasem rozmawiamy z innymi właścicielami okolicznych sklepów i restauracji, to wszyscy mają podobnie. Jakoś jeszcze prowadzą te interesy, jednak obawiam się, że mój sklep może nie być ostatnim, który skończy niedługo działalność.