Obwodnica południowa Rzeszowa ma połączyć ulicę Podkarpacką z aleją Sikorskiego i rozładować korki w tym rejonie miasta. Takie są plany. A jak jest z realizacją tej ważnej dla rzeszowian inwestycji? Niestety, dotąd się nie rozpoczęła, bo napotkała na przeszkody proceduralne, protesty i mieszkańców oraz problemy z pozyskaniem pieniędzy. Jakie są szanse na zrealizowanie tej ważnej inwestycji?
Kierowcy nie mogą doczekać się budowy tej drogi i zmuszeni są w związku z tym stać w korkach w pobliżu zapory na alei Powstańców Warszawy. Zgodnie z projektem drogi południowej obwodnica będzie miała ok. 5 km 750 metrów długości na odcinku od ulicy Podkarpackiej (droga krajowa nr 19) do alei Sikorskiego (droga wojewódzka nr 878). To będzie odcinek dwujezdniowy z pełną infrastrukturą i trzema mostami. Będzie tam most nad zalewem na Wisłoku.
Przeszkody za przeszkodami
Zezwolenie na realizację tej inwestycji drogowej wydał jeszcze Marek Bajdak, pełniący funkcję prezydenta Rzeszowa. Wówczas jednak mieszkańcy Białej i Budziwoja oraz ekolodzy zaskarżyli wydaną decyzję środowiskową. Pierwsza jednak skarga do SKO była nieskuteczna i podtrzymana została decyzja miasta. Wtedy mieszkańcy odwołali się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. WSA wydał postanowienie o tymczasowym wstrzymaniu wykonalności decyzji środowiskowej. Sąd administracyjny podtrzymał jednak decyzję miasta, a mieszkańcy odwołali się tym razem do Naczelnego Sądu Administracyjnego i dotąd w tej sprawie nie ma orzeczenia.
Prezydent znalazł rozwiązanie
Jak informuje ratusz, sprawa decyzji środowiskowej dotyczącej przebiegu obwodnicy południowej jest w NSA, ale nie jest znany termin rozprawy. Władze miasta mają plan jak ominąć problem związany z procedurą sądową. Tym sposobem byłoby podzielenie tej inwestycji drogowej.
Prezydent Rzeszowa, Konrad Fijołek, podjął decyzję, żeby podzielić to zadanie na dwie części i zrezygnować z tej, która jest teraz pilna. Chodzi o odcinek, który przebiega przez osiedle Budziwój. Budowa ma być realizowana od ul. Podkarpackiej do ul. Jana Pawła II wraz z budową mostu na Wisłoku. Dzięki temu odciążony byłby ruch alei Powstańców Warszawy oraz ul. Kwiatkowskiego. Obecnie – jak informuje Artur Gernand z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa – prowadzony jest podział pozwolenia wodno-prawnego na dwie części. Na pierwszą część od ul Podkarpackiej do ul. Jana Pawła II oraz drugą – od ul. Jana Pawła II do al. Sikorskiego.
Opracowywany jest też miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego pn. „Zalew na rzece Wisłok”. Obejmuje powierzchnię ponad 218 ha i chodzi o tereny nad rzeką na osiedlach Drabinianka i Dąbrowskiego od mostu Karpackiego do przyszłej obwodnicy południowej. Oprócz tego potrzebne jest pozwolenie wodno-prawne. Konieczne są więc ponowne starania o wydanie decyzji środowiskowej na pierwszy odcinek drogi.
To może kosztować 1 mld zł
Jeszcze kilka lat temu budowę obwodnicy południowej oszacowano na 450 mln zł. Teraz koszt wzrósł ponad dwukrotnie. Mowa jest o miliardzie złotych. Biorąc po uwagę, że na razie miałby być budowany pierwszy odcinek drogi, to potrzeba mniej pieniędzy. Ile? To może być nawet od 600 do 700 mln zł. Władze miasta aż tyle nie mają. Prezydent ma nadzieję, że środki na tak ważną inwestycję będzie można pozyskać z Unii Europejskiej.
Wciąż więc nie nie jest znany termin rozpoczęcia prac przy budowie obwodnicy południowej Rzeszowa, a tym bardziej data zakończenia robót. Jedno jest pewne. Władze Rzeszowa są zdeterminowane, żeby zrealizować tak ważną inwestycję drogową.