W Polsce krew oddaje się honorowo, co oznacza, że jej dawcy nie otrzymują wynagrodzenia. Składniki krwi mogą być jednak odsprzedawane firmom farmaceutycznym czy szpitalom. – Tylko w 2022 r. Ministerstwo Zdrowia zarobiło w ten sposób 191 mln zł – informuje ekonomista Rafał Mundry. Tymczasem honorowy dawca za oddanie krwi otrzymuje… dwa dni wolnego i posiłek regeneracyjny o wartości kalorycznej 4500 kcal, w którego skład mogą wchodzić np. czekolady, wafelki czy soki.
„Jeśli krew i/lub jej składniki były sprzedawane w latach 2019 – 2023 to w jakich ilościach? Jaką kwotę w/w sprzedaż (wydanie za opłatą) pozyskano? Czy te środki trafiają do budżetu państwa, Ministerstwa Zdrowia czy regionalnych centrów krwiodawstwa? Na co wykorzystywane są te środki?” Z takimi pytaniami zwrócił się do Ministerstwa Zdrowia, ekonomista Rafał Mundry.
PRZECZYTAJ TEŻ: Walczą o stały punkt poboru krwi
W odpowiedzi resort poinformował, że w ubiegłym roku do wytwórni farmaceutycznych trafiło 296 tys. litrów osocza za kwotę 190,6 mln zł. W 2021 r. MZ przekazało 271,9 tys. litrów osocza, co stanowiło przychód prawie 161 mln zł. Z kolei w latach 2020 i 2019 zarobiło w ten sposób odpowiednio 137 i 92 mln zł.
– Środki finansowe pochodzące z wydania osocza za opłatą mają na celu przede wszystkim pokrycie kosztów, które centra krwiodawstwa i krwiolecznictwa ponoszą w związku z pobieraniem, preparatyką, badaniem, przechowywaniem i przygotowywaniem krwi i jej składników do wydania. Ponadto środki uzyskane ze sprzedaży nadwyżek osocza do wytwórni farmaceutycznych stanowią dodatkowe dofinansowanie bieżącej działalności RCKiK w tym na zakupy inwestycyjne – napisał resort w odpowiedzi na pytania ekonomisty.
W swoim wpisie na Twitterze Rafał Mundry – za Ministerstwem Zdrowia – podkreślił, że nie była to sprzedaż osocza, a jedynie „wydanie za opłatą” nadwyżek osocza. Poinformował także, że w tym roku najlepszą ofertę zaproponowała włoska firma farmaceutyczna – 176,44 euro za litr osocza. „W Polsce pozyskuje się 1,3 mln jednostek osocza krwi od krwiodawców. 18 proc. idzie do pacjentów. 82 proc. to nadwyżka, idzie na handel” – podsumował.
Honorowy krwiodawca wie, że jego krew można sprzedać
Każdy kandydat na dawcę krwi musi wypełnić formularz dotyczący swojego stanu zdrowia. Oprócz pytań o przebyte choroby czy odbyte w ostatnim czasie podróże do egzotycznych krajów w kwestionariuszu znajduje się także klauzula dotycząca przekazania pobranej krwi lub jej składników za opłatą szpitalom lub firmom farmaceutycznym:
„Wyrażam zgodę, aby pobrana ode mnie krew i jej składniki zostały wydane za opłatą do podmiotów leczniczych z przeznaczeniem do celów klinicznych, zgodnie z art. 19.1 ustawy z dnia 22 sierpnia 1997 r. o publicznej służbie krwi”.
“Wyrażam zgodę, aby osocze, uzyskane z pobranej ode mnie krwi pełnej lub pobrane ode mnie metodą aferezy, w przypadku niewykorzystania go do celów klinicznych, zostało wydane za opłatą do wytwórni farmaceutycznych, jako surowiec do wytwarzania leków”.
Taką zgodę każdy kandydat na dawcę może, ale nie musi wyrazić. W tym przypadku jeśli nie zostanie ona wykorzystana, po terminie ważności będzie musiała zostać zutylizowana, czyli zniszczona.
Ile kosztuje krew?
Minister zdrowia co roku do 30 czerwca publikuje w drodze rozporządzenia wysokość opłat za krew i jej składniki. Z projektu rozporządzenia w sprawie opłat w 2022 r. wynika, że szpitale płacą od 186 zł za jednostkę koncentratu krwinek czerwonych z krwi pełnej po 1255 zł za jednostkę koncentratu granulocytarnego.