
Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał karę 17 lat więzienia dla 43-letniego Grzegorza J. za zabójstwo swojej żony, 39-letniej Małgorzaty oraz wcześniejsze fizyczne i psychiczne znęcanie się nad nią. Wyrok jest prawomocny.
Pierwszy wyrok zapadł 28 stycznia br., w Sądzie Okręgowym w Rzeszowie. Apelację złożyli wtedy prokurator (żądał 25 lat ograniczenia wolności), oskarżyciele posiłkowi i obrońca (wnioskował o 15 lat).
Sąd utrzymał wyrok
Sąd apelacyjny 11 lipca, utrzymał wyrok 17 lat więzienia. Ponadto utrzymał w mocy także wyrok sądu pierwszej instancji dotyczący tego, że Grzegorz J. może ubiegać się o warunkowe zwolnienie po odbyciu 14 lat więzienia. Ma też zapłacić najbliższym ofiary od 40 do 60 tys. zł tytułem zadośćuczynienia, a dla ich wspólnego, małoletniego syna – 200 tys. zł.
Ustne uzasadnienie wyroku, podobnie jak cały proces, ze względu na dobro małoletniego syna ofiary, odbyło się za zamkniętymi drzwiami.
Przyznał się do zabójstwa
Proces rozpoczął się w czerwcu 2024 r. Podczas rozprawy Grzegorz J. przyznał się do zarzucanych mu czynów zabójstwa żony oraz znęcania się nad nią fizycznie i psychicznie. Z ustaleń śledztwa wynika, że Grzegorz J. znieważał Martę J. „słowami powszechnie uznanymi za obelżywe”, poniżał ją, wszczynał awantury, krępował ją sznurem, bił ją rękami po ciele, w środku nocy wyrzucał z domu. Na początku lipca 2022 r. kobieta wyprowadziła się wraz z synem do swojego domu rodzinnego.
Napadł na żonę z siekierą i nożem
Do zabójstwa doszło 19 sierpnia 2022 r., w Sołonce, w gminie Lubenia, około 20 kilometrów od Rzeszowa. Późnym, sierpniowym wieczorem 2022 roku, 39-letnia Marta wracała z pracy. Było ok. godz. 23.30, przy mostku obok drogi polnej, prowadzącej do jej ówczesnego domu. Była już blisko, kiedy od tyłu niespodziewanie padł cios.
To jej mąż Grzegorz J. zamachnął się siekierą. Uderzył w głowę, kobieta upadła na ziemię. Mężczyzna na tym jednak nie skończył. Przeciągnął ją z drogi w porośnięte wysokim trawami pole, gdzie zadał jej kilkanaście ciosów nożem. Zmasakrowane ciało zostawił i wrócił do domu.
Gdzie jest nasza Marta?
Następnego dnia, rodzina Marty zawiadomiła dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie o zaginięciu kobiety. Martwili się, że nie wróciła na noc do domu. Nie było z nią też kontaktu.
Policjanci sprawdzili miejsce zamieszkania jej męża, czyli Grzegorza J., ale także i okolice domu zaginionej. Pomagał im przewodnik air jordan 11 cherry holiday 2022 z psem tropiącym. Po południu, w szczerym polu, policjanci odkryli zwłoki kobiety.
W tym samym czasie Grzegorz J. na terenie swojej posesji poinformował obecnych policjantów, iż ma on związek z zaginięciem Marty J. oraz, że dopuścił się jej zabójstwa.
W czasie zbrodni był poczytalny
Biegli – dwóch psychiatrów i psycholog – po przebadaniu Grzegorza J. uznali, że w czasie dokonywanych czynów był poczytalny i że może uczestniczyć w czynnościach postępowania przygotowawczego i stawać przed sądem.
Jednocześnie biegły psycholog w wydanej opinii sądowo-psychologicznej stwierdził u niego poziom intelektualny poniżej przeciętnej i wskazał, że jego osobowość jest nieprawidłowa z cechami niedojrzałości emocjonalnej. Ponadto, z uwagi na zaburzenia osobowości i związek tych zaburzeń z zachowaniem, wymaga on podjęcia terapii psychiatryczno Buy Women's Boots Red Lunar Footwear Online , jordan air jordan 1 mid crimson tint sneakers item , AspennigeriaShops-psychologicznej.
Grzegorz J. nie był wcześniej karany. Od chwili zatrzymania przebywał w areszcie.
