
Nie lada gratka szykuje się we wtorek dla kibiców Stali Rzeszów. Na stadion przy Hetmańskiej przyjeżdża bowiem zespół z czołówki Ekstraklasy – Korona Kielce. I choć drużyna Jacka Zielińskiego będzie zdecydowanym faworytem, Puchar Polski już nie raz płatał figle ekstraklasowiczom, dlatego Stal planuje sprawić niespodziankę.
PIŁKA NOŻNA. STS PUCHAR POLSKI – 1. RUNDA
Podobnie jak w poprzednim sezonie, już na pierwszym etapie Pucharu Polski Stal Rzeszów zmierzy się z rywalem z Ekstraklasy. Rok temu w Rzeszowie lepsza okazała się Pogoń Szczecin. Kamil Grosicki i spółka pewnie wygrali 3:0, a kapitan „Portowców” zakończył mecz z dwoma asystami.
– Wiedzieliśmy, że w Stali stawiają na młodzież, i to cieszy. Życzę tym chłopakom jak najlepiej, bo jeśli grają na poziomie 1. ligi w wyjściowym składzie, to znaczy, że mają umiejętności. Życzę im też, żeby grali przeciwko takim zawodnikom jak ja – mówił wówczas dla naszej redakcji 97-krotny reprezentant Polski.
Teraz co prawda stalowcy nie będą mieli przeciw sobie tak znanej i wyróżniającej się postaci, ale nie oznacza to łatwiejszego zadania. Korona jako kolektyw spisuje się bardzo dobrze – zespół Jacka Zielińskiego nie przegrał od siedmiu meczów, a jego postawa pozwoliła kielczanom awansować na piątą pozycję w tabeli.
– Korona jest dobrze zorganizowana jako całość, nie ma w niej wielkich gwiazd. Znam trochę trenera Zielińskiego, z którym miałem okazję pracować, i to są rzeczy, o których należałoby powiedzieć – rywale nie mają słabych punktów, ale też nie mają czegoś, co mogłoby zachwycić. Grają inaczej niż my, z innym nastawieniem do atakowania i bronienia. Będą bardziej oddawać nam piłkę, wciągać nas w grę, żeby korzystać z kontrataków i naszych błędów, bo tak funkcjonują w Ekstraklasie i w ten sposób budują swój wynik – charakteryzuje przeciwnika szkoleniowiec Stali Marek Zub.
Cel? Wygrać Puchar
Korona, jak podkreśla trener biało-niebieskich, w lidze stawia na pragmatyzm i atak szybki. Popularne „Scyzoryki” pod względem posiadania piłki są na czwartym miejscu od końca (44,6 proc.), ale jeśli chodzi o stwarzane sytuacje bramkowe, należą do czołówki. Statystyka goli oczekiwanych daje im 3. lokatę (xG – 13,97). Jeśli Korona na poważnie potraktuje pucharowe rozgrywki, defensywa „Żurawi” będzie musiała być bardzo czujna.
– Oczekuję od siebie jak najmocniejszej gry w defensywie. Myślę jednak, że nie będziemy się cofać. Staramy się grać wysokim pressingiem, więc nie chcemy bronić w niskim ustawieniu – podkreśla przed meczem obrońca Stali, Władisław Krasowskij.
21-latek, który trafił na Hetmańską w letnim oknie transferowym z 3-ligowego GKS-u Wikielec, z marszu został zawodnikiem podstawowego składu. Białoruski stoper miał udział przy kilku straconych golach i spotkał się z krytyką, ale czas gra na jego korzyść.
– Nie spodziewałem się, że tak szybko będę w pierwszym składzie i zagram tak dużo minut, ale byłem na to gotowy. Potrzebowałem trochę czasu na adaptację, ale myślę, że mam ten okres już za sobą i czuję, że idzie mi coraz lepiej – przyznaje wychowanek Dinama Mińsk.
W Rzeszowie zdają sobie sprawę, że rozgrywki tysiąca drużyn to świetna okazja, aby pokazać, że zdolna i najmłodsza w 1. lidze drużyna może namieszać w drodze na Stadion Narodowy.
– Nie chcemy odpuszczać Pucharu. Tu chodzi o promocję klubu. W tych rozgrywkach bardzo łatwo po kilku meczach dostać się do zupełnie innego środowiska piłkarskiego. Mówimy, że chcemy awansować do Ekstraklasy i wygrać Puchar Polski, bo każda drużyna biorąca udział w tych rozgrywkach nie zakłada, że odpadnie po pierwszym meczu, tylko że dojdzie jak najwyżej. Dla zespołów ekstraklasowych nie do pomyślenia jest, żeby nie zagrać w finale, a dla nas – żeby powalczyć w ostatnich fazach. Jak pokazują poprzednie lata, jest to możliwe, nawet w przypadku drużyny z 1. ligi – podsumowuje Marek Zub.
Po raz dwudziesty
Wtorkowe starcie Stali z Koroną będzie już 20. oficjalnym meczem tych drużyn. Dotychczasowy bilans jest remisowy – obie ekipy wygrały po siedem razy. Ostatni raz biało-niebiescy mierzyli się ze złocisto-krwistymi trzy lata temu, również w krajowym pucharze. Po emocjonującym widowisku padł remis 3:3, a dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. O awansie zadecydowały więc rzuty karne, w których skuteczniejsi okazali się goście.
STAL Rzeszów – KORONA Kielce
Wtorek, godz. 17.30 (Transmisja TVP Sport)
