Żadne święte księgi o tym nie piszą, ale dość powszechna jest opinia, że Kain zabił Abla za to, iż ten opowiadał mu stare dowcipy. Coś w tym jest, choć z drugiej strony z dowcipami jest trochę tak, jak z piosenkami. Wiadomo, że najchętniej słuchamy tych piosenek, które już znamy. I dlatego pozwolę sobie przytoczyć żart z odległych już czasów, ale z naszym regionalnym akcentem. Na pewno pamiętacie, a zatem jeszcze raz przypomnę.
Na egzaminie wstępnym na kierunek nauk politycznych pojawiła się kandydatka, której wiedza pozostawiała wiele do życzenia, gdyż była to raczej całkowita niewiedza. Dziewczyna nie miała pojęcia o podstawowych sprawach politycznych, łącznie z nazwami czołowych partii i nazwiskami polityków. Kompletne zero. I wtedy profesor zapytał ją, skąd pochodzi. – Z Bieszczad – odrzekła kandydatka, a wówczas nauczyciel podszedł do okna, spojrzał na ulicę, zamyślił się, po czym powiedział sam do siebie: – A może by tak to wszystko pier…..ć i wyjechać w Bieszczady?
Dziś oczywiście taka opcja nie miałaby już sensu, bo opisane w tym dowcipie zdarzenie działo się wiele lat temu, gdy Bieszczady były jeszcze dzikim zakątkiem, enklawą nietkniętą turystycznym skażeniem, nie mówiąc już o polityce. Obecnie mamy całkiem inne czasy i wyjazd w Bieszczady niewiele by zmienił, bo tam od dawna także docierają wszelkie brudy polityki.
Choć tamte czasy to mimo wszystko jeszcze nie prehistoria, to jednak przyszło nam żyć w zupełnie innej rzeczywistości, w której jesteśmy biczowani nachalną polityką. A do tego jeszcze tą potworną zmianą klimatu, który dostarcza takich upałów, że aż myśli się nam gotują, co przekłada się potem na niezbyt przemyślane działania. Sytuacja bez wyjścia? Otóż niezupełnie.
Przez czysty przypadek wszedłem na stronę opisującą życie w nieodległej Islandii, którą do tej pory uważałem za kraj piękny, ale zimny i odstraszający większość Polaków gustujących na ogół w wypoczynku pod palmami. Ale teraz, gdy tropik mamy pod nosem, to Islandia jest miejscem wprost wymarzonym. Okazuje się, że w lecie temperatury są tam całkiem łagodne, słońce świeci długo, a poza tym w zimie też nie jest całkiem lodowato. Nadto Islandia jest jednym z najlepszych miejsc do oglądania zorzy polarnej, co kojąco wpływa na stan duszy.
To ponadto kraj nowoczesny. Ponad 90 proc. domów jest tam ogrzewanych energią geatermalną z gorących źródeł i gejzerów, co zapewnia czyste powietrze i długie życie. Nie każdy też wie, że Islandia ma bogate tradycje parlamentarne. Jej parlament jest najstarszym funkcjonującym parlamentem na świecie i zgromadzeniem narodowym kraju.
Z innych ciekawostek wymienić można np. to, że Islandia nie posiada restauracji McDonald’s. U nich w ogóle nie ma też komarów, zaś ichniejsi policjanci nie mają broni palnej, ani nawet elektrycznej, bo uważają, iż mogą należycie wykonywać swe obowiązki bez takiego uzbrojenia.
W tej sytuacji, gdy podczas tych tropikalnych upałów słucham wiadomości o wyczynach władców, którzy rządzili nami przez osiem lat i jak strasznie zbrukali nam kraj, to też chętnie stanąłbym przy oknie, popatrzył w dal i rzekł sam do siebie: – A może by tak wszystko rzucić i przenieść się do Islandii? Tyle tylko, że to już nie te czasy, gdy za parę groszy można było osiedlić się w Bieszczadach. Teraz, chcąc osiąść w Islandii, najpierw musiałbym choć z tydzień „popracować” na jakiejś pisowskiej posadzie.
