Podczas niedawnego pogodowego kataklizmu schroniłem się przed ulewą w jakimś przydrożnym barze. Siedziała tam już spora grupa mężczyzn w różnym wieku, dość głośno rozprawiająca o pogodzie. – Ta koszmarna aura to wina ludzi, którzy sami niszczą swój świat – powiedział jeden z nich. Większość potwierdziła, ale najstarszy w tym gronie tylko się uśmiechnął i orzekł, że skoro wszystko wokół nas coraz bardziej idiocieje, to dlaczego pogoda miałaby być normalna?
Ta opinia spowodowała, że temat pogody szybko zamieniono na dyskusję o polityce. Koledzy rozmawiali z taką ironią, że pozostali goście słuchali ich z dużą radością, a ja starałem się jak najwięcej zapamiętać i w zasadzie to im należy się honorarium, które otrzymam za niniejszy felieton. Obawiam się jednak, że taką kwotą mógłbym ich tylko jeszcze bardziej rozśmieszyć. Oni zaś zaczęli od rozważań na temat zbliżających się wyborów prezydenta RP.
– Ma rację Kaczyński, który stwierdził, że ich kandydat „musi być młody, wysoki, okazały, przystojny, mieć rodzinę, bardzo dobrze znać język angielski, a najlepiej dwa języki, być obyty międzynarodowo”. Panowie ryknęli gromkim śmiechem, ale jeden skarcił ich spojrzeniem i powiedział, że nie ma się z czego śmiać. Prezes wykazał się bowiem dużą skromnością, wyraźnie dając do zrozumienia, że z pewnością nie będzie kandydował na ten urząd, gdyż nie posiada żadnego z wymienionych walorów.
– Niewątpliwie idealnym kandydatem byłby Ryszard Czarnecki – z aktorską powagą orzekł kolejny dyskutant. – Sam Kaczyński powiedział o nim, że „cechuje go duża odwaga i nieprawdopodobna sprawność organizacyjna”. I miał rację. Znacie kogoś innego, kto z taką odwagą i sprawnością organizacyjną potrafiłby rozliczać tzw. „kilometrówki” jeżdżąc z Jasła do Brukseli nawet takim samochodem, którego jeszcze nie wyprodukowano? Nie mówiąc już o 19. innych pojazdach, w tym ciągniku siodłowym i motorowerze, którymi Czarnecki w sumie pięć razy objechał Ziemię i zgarnął gruby szmal.
W tym miejscu ktoś dorzucił coś o jego obyciu międzynarodowym, zwłaszcza w kontaktach z Uzbekistanem, gdzie chciał założyć filię Collegium Humanum, co też potwierdza jego sprawność organizacyjną i odwagę. Byłby więc świetnym prezydentem, bo jest także przystojny i wysoki, gdyż dotąd zawsze stał przy Kaczyńskim, ma trzech synów, żona jest córką słynnego polskiego kosmonauty etc. Dlatego trudno zrozumieć, dlaczego prezes go zawiesił i jeszcze wyparł się, że niedawno usilnie promował go do PE.
Nastąpiła chwila ciszy, po czym koledzy orzekli, że ta polityczna paranoja sprawia wrażenie, jakby ludzie tęsknili do przeszłości, nawet tej najbardziej zamierzchłej. Najlepszy dowód, że pracownicy brytyjskiego ośrodka dla ptaków 25 lat harowali, by rozmnożyć kazuara, wyjątkowo niebezpiecznego ptaka blisko spokrewnionego z dinozaurami.
– A przecież żyjemy w czasach, w których najważniejsza powinna być troska o bezpieczeństwo, bo zagrożenie dla świata jest coraz większe. „Nie wiem, jaka broń zostanie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na maczugi” – ktoś celnie zacytował słynną myśl Alberta Eisteina.
Na zakończenie najstarszy z tego grona przypomniał, że gdyby prehistoryczna planetoida uderzyła w Ziemię w trochę innym miejscu, to te przerażające gady nadal mogłyby panować nad naszą planetą. Pech chciał, że źle trafiła i teraz nas szlag trafia, gdy z jaskini na Nowogrodzkiej wciąż słychać ujadanie w stronę jaskiń w Alejach Ujazdowskich: To wszystko twoja wina!!!
