31 lipca Najwyższa Izba Kontroli poinformowała o wynikach kontroli przeprowadzonej w pięciu losowo wybranych szpitalach. W Dębicy, Jaśle, Kolbuszowej, Łańcucie i Przeworsku. W czterech z nich funkcjonowało zjawisko pozornego outsourcingu, przez co narażali bezpieczeństwo własne i pacjentów (jeden z lekarzy pracował 14 godzin dziennie non stop przez trzy miesiące). Ponadto wszystkie szpitale nie odprowadzały prawidłowo składek na ubezpieczenie społeczne.
Zdaniem NIK zjawisko pozornego outsourcingu miało na celu obejście przepisów normalizujących czas pracy pracowników medycznych. – Jedynie placówka w Dębicy nie zawierała umów z podmiotami zewnętrznymi na świadczenia medyczne realizowane przez swoich własnych pracowników – czytamy.
Takich umów zawarto 89 na łączną kwotę ponad 38 mln zł. Powstał w ten sposób mechanizm pozornego outsourcingu, który jest zjawiskiem negatywnym. Podmioty zewnętrzne odgrywały rolę zaledwie pośrednika między szpitalem, a jego własnymi pracownikami, przekazującego pieniądze zainkasowane od szpitala opłacanemu przez siebie personelowi medycznemu tegoż szpitala – opisuje Izba.
Zarabiali dodatkowo pracując na sprzęcie szpitala
W wyniku tego procederu etatowi pracownicy medyczni szpitali wykonywali dodatkowo świadczenia zdrowotne na rzecz swojego pracodawcy poprzez zawarte przez szpitale dla pozoru kontrakty z podmiotami zewnętrznymi (outsourcerami) – podkreśla NIK. I dodaje:
– Dla pozoru – ponieważ przedmiotem tych umów było: wykonywanie takiej samej pracy, jak ta świadczona w ramach umów o pracę zawartych przez pracowników medycznych ze szpitalami, w godzinach określonych przez szpital, pod nadzorem kierownictwa szpitali, w pomieszczeniach szpitala, za pomocą szpitalnego sprzętu.
W ocenie NIK praca ta była przedłużeniem stałej pracy etatowej. – Zawarcie kontraktów z podmiotami zewnętrznymi stanowiło naruszenie art. 22 §1 Kodeksu pracy. Naruszała ona zakaz zawierania umów na świadczenie opieki zdrowotnej z pracownikami medycznymi jako podwykonawcami, jeżeli świadczą ją oni u świadczeniodawcy, który zawarł umowę z NFZ – wyjaśnia Izba.
Lekarz pracował 14 godzin na dobę przez 3 miesiące
Po zsumowaniu etatowego czasu pracy z czasem udzielania świadczeń wykonywanych w ramach kontraktów łączny rzeczywisty czas pracy pracowników medycznych przekraczał kodeksowe normy czasu pracy – zarówno w danym okresie rozliczeniowym, jak i poprzez niezapewnienie wymaganych przerw dobowych i tygodniowych – zaznacza Izba.
Badanie przeprowadzone przez NIK na próbie ogółu pracowników medycznych świadczących opiekę zdrowotną w ramach przedmiotowych kontraktów wykazało, że normy dotyczące czasu pracy naruszone zostały wobec 83,7 proc. pracowników. W odniesieniu do 64,1 proc. stwierdzono, że łącznie 873 razy nie zapewniono im wymaganego odpoczynku dobowego w wymiarze 11 godzin, zaś połowie osób z tej próby aż 151 razy nie zapewniono wymaganej przerwy w tygodniu wynoszącej 35 lub 24 godziny. W skrajnym przypadku lekarz pracował w każdej dobie trzymiesięcznego okresu rozliczeniowego średnio niemal 14 godzin na dobę, wliczając w to weekendy i święta.
NIK zaznacza, że wszystkie świadczenia zdrowotne objęte tymi umowami zostały wykonane, a także – z dwoma wyjątkami (szpital w Kolbuszowej podwójnie zapłacił podmiotowi zewnętrznemu za ten sam czas realizacji świadczeń) – prawidłowo rozliczone.
Umowy bez konkursu, przedstawiciele firm w komisjach
Skontrolowane szpitale naruszały przepisy dotyczące przeprowadzania konkursów i zasady uczciwej konkurencji: 5 umów (na łączną kwotę 84 000 zł) zawarto bez przeprowadzenia konkursu; dwukrotnie świadczenia (na kwotę prawie 195 000 zł) realizował podmiot zewnętrzny bez wymaganych pisemnych umów; 16 umów zawarto z jednym podmiotem zewnętrznym w wyniku konkursu przeprowadzonego przez szpitalną komisję, w której składzie zasiadali przedstawiciele wybranych do zawarcia umów podmiotów – opisuje NIK. Również zmiany w umowach (w tychże 4 szpitalach, które dopuściły się pozornego outsourcingu) dokonywane były z naruszeniem wymogów przeprowadzenia konkursów przy zwiększaniu finansowania świadczeń zdrowotnych – w aneksach do umów zwiększano wysokość stawek dla pracowników medycznych, rozszerzano zakres świadczeń lub ich limit bez przeprowadzenia wymaganego konkursu ofert. Zjawisko wystąpiło odnośnie do 53 umów – wylicza Izba.
Trzy skontrolowane szpitale zaniżały z kolei wysokość należnych składek na ubezpieczenie społeczne – składki te naliczano i odprowadzano jedynie od przychodu pracowników uzyskanego ze stosunku pracy, tymczasem powinny one być naliczone przez dany szpital (jako płatnika) również od przychodu pracowników otrzymywanego od podmiotów zewnętrznych, za realizację świadczeń na rzecz swego pracodawcy (szpitala). W efekcie w trzech skontrolowanych szpitalach zaniżono należne składki na ubezpieczenia społeczne o ponad 6,95 mln zł.
NIK zawnioskowała do ministra zdrowia:
O zainicjowanie zmian przepisów prawa w celu wyeliminowania zjawiska pozornego outsourcingu świadczeń zdrowotnych poprzez ustalenie norm czasu pracy i prawa do odpoczynku przez danego pracownika, niezależnie od liczby i form zawartych przez niego umów.
Ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zakazuje placówkom publicznej służby zdrowia podpisywania umów na udzielanie świadczeń medycznych z własnymi pracownikami – przypomina NIK.
– Braki kadrowe w służbie zdrowia nie są tu usprawiedliwieniem, ponieważ praca w czasie dodatkowym stwarza ryzyko przemęczenia, dekoncentracji i popełniania błędów. To zaś oznacza, że praca w dodatkowym czasie narażała bezpieczeństwo zarówno tych pracowników medycznych, jak i pacjentów – konstatuje Najwyższa Izba Kontroli.