Rozmowa z MICHAŁEM DRYMAJŁO, prezesem H69 Speedway SA. A w niej m.in. o celach na sezon 2025, zmianach w Texom Stali Rzeszów i modernizacji stadionu miejskiego łącznie z parkiem maszyn
– Z sezonu na sezon Texom Stal Rzeszów rośnie w siłę. Na co będzie ją stać w 2025 roku?
– W tym roku osiągnęliśmy cel, jakim było utrzymanie na zapleczu PGE Ekstraligi. Nauczyliśmy się tej Metalkas 2. Ekstraligi, wyciągnęliśmy wnioski z porażek, zobaczyliśmy w których momentach możemy być lepsi, możemy się poprawić. Takim elementem na pewno jest rzeszowski tor, bo naszym obowiązkiem jest wygrywanie meczów domowych. Tak skonstruowaliśmy drużynę, żeby była bardzo mocna u siebie i spróbowała urwać punkty rywalom na wyjeździe, co powinno nam dać pierwszą czwórkę i awans do play-offów. To jest nasz cel. Mam nadzieję, że w tej pierwszej czwórce będzie, a w niej mogą się dziać różne, dziwne ale fajne dla nas rzeczy.
– Wspomniał pan o czwórce, która w przeciwieństwie do 6 drużyn w tym sezonie, uzyska awans do play-offów…
– Od początku trzeba będzie jechać na ful. Naszym celem i zadaniem będzie wygranie jak najwięcej meczów. Ważne, aby w tej czołowej czwórce się znaleźć. Nie ważne, czy z 1. czy z 4. miejsca. Tak samo mówiłem przed sezonem 2023, w którym awansowaliśmy. Nie ważne, które miejsce przed play-offami, ważne które po ich zakończeniu. Pierwsza czwórka zatem będzie nas zadowalać, a potem wszystko się będzie zaczynać od nowa.
– Metalkas 2. Ekstraliga w przyszłym sezonie zapowiada się jednak wyjątkowo mocna…
– Są trzy równe drużyny. Do tego dochodzą bardzo mocne Krosno i Ostrów. Tutaj patrzę pod takim kątem, że każdy z tych drużyn może zająć 1. lub 5. miejsce. Jest najmocniejsza I liga od czasów kiedy pamięta, a naprawdę długo śledzę te rozgrywki. Nie dość, że jest najmocniejsza, to jeszcze jest najdroższa.
Żużel bardzo podrożał, dlatego też bardzo dziękuję wszystkim sponsorom, jak też włodarzom miasta. Odkąd przejęliśmy klub, to bazujemy na tym, ze spinamy budżet tak, żeby był na plusie plus do tego wszystkie zobowiązania regulujemy terminowo. To jest dla nas bardzo ważna transparentność.
Każdy bowiem zna tą najnowszą historię rzeszowskiego żużla, która nie była dość szczęśliwa w 2018 roku i potem w 2019, kiedy nie było w Rzeszowie żużla. Dlatego celem spółki nr 1 jest to, by była wiarygodność finansowa i żebyśmy uchodzili, tak jak nam się to udało wypracować, za stabilnego partnera i solidnego płatnika.
– Czwartkowe mecze to pana zdaniem dobry pomysł?
– Mecze będą w czwartki, soboty i niedziele. Z perspektywy Rzeszowa to może i dobre rozwiązanie, bo na stadionie miejskim sporo się dzieje. Oprócz nas, grają tam też przecież piłkarze Stali i Resovii. Często też jeździliśmy mecze w ciepłe dni o godz. 14, gdzie było ciężko utrzymać wilgotność toru, a ta przyczepna nawierzchnia zawsze była atrybutem Rzeszowa. Na pewno mecze wieczorne pod tym kątem będą łatwiejsze dla naszych toromistrzów.
Cały czas myśleliśmy o tym, żeby coś ulepszyć
– Transferem Grzegorza Węglarza, toromistrza z Krosna jednak dość mocno zaskoczyliście…
– Cały czas myśleliśmy o tym, żeby coś ulepszyć. Wyszło nam na to, że mieliśmy pewne braki na tej zasadzie, że było dobrze ale mogliśmy zrobić to jeszcze lepiej, inaczej. Przede wszystkim mieliśmy problem z przegrywanymi meczami domowymi. Zdiagnozowaliśmy go szybko i po sezonie musieliśmy zrobić wszystko, by wyeliminować te błędy, które popełnialiśmy. Uważamy, że nasz tor można lepiej przygotować, zawodników mamy w tym momencie lepszych, jest nowy trener od młodzieży, także to wszystko – może nie od pierwszego meczu ale gdzieś w trakcie sezonu – zaprocentuje.
– Miasto ostatnio zagwarantowało 2 mln zł na – nazwijmy to – drobną kosmetykę stadionu. A jak się mają sprawy z modernizacją parku maszyn, bo ten temat jakoś ucichł ostatnio…
– Z parkiem maszyn mamy termin do 2027 bądź 2028 roku. Z perspektywy kalendarza ten termin wydaje się być odległym, ale wiem, że miasto proceduje przebudowę parku maszyn, a to oznacza, że zostanie on w tym miejscu, gdzie jest.
Po pierwsze ma on charakter historyczny, a po drugie można powiedzieć, że jest to najlepsze w Polsce miejsce do oglądania tego, co dzieje się na torze przez zawodników czy mechaników. Na innych stadionach te parki maszyn są albo pochowane, albo zlokalizowane na II łuku, gdzie ta widoczność jest najgorsza.
Generalnie jeśli chodzi o stadion, to my nie mamy się czego wstydzić. Owszem, wymaga on kosmetyki ale tak naprawdę, jak się jeździ po innych ośrodkach, to nie jest tak źle z naszym obiektem. Oczywiście są stadiony z tzw. TOP-u, jak chociażby w Gorzowie, Łodzi czy Toruniu ale nasz stadion jakościowo nie odbiega od innych stadionów, nawet tych w PGE Ekstralidze.
– A co z plandeką na tor, która jest konieczna od przyszłego sezonu?
– Jest duży postęp w tym temacie, ale wolę powiem, jak to wszystko sfinalizujemy,
– Kiedy ruszy sprzedaż karnetów?
– Plan był taki, żeby zacząć ich sprzedaż od grudnia, by można je kupić jako prezenty mikołajkowe. Jednak musieliśmy się z tym wstrzymać, bowiem nadal nie wiemy, jak tak liga będzie wyglądać i kiedy i z kim pojedziemy. Terminarz ma być ogłoszony pomiędzy 12, a 19 grudnia. Chcemy, aby kibice świadomie kupowali karnety, a do tego potrzebny jest terminarz, bo przecież część meczów będzie rozgrywana w tygodniu. Pierwszy bowiem raz w historii żużla w Rzeszowie mecze będą w czwartki i będą to mecze planowe, a nie jakieś przekładane. Tak więc prosimy kibiców o jeszcze chwilę cierpliwości.
– A co z cenami biletów?
– Są u mnie w głowie ale poczekam z tym do ogłoszenia terminarza i tego, ile tych meczów będzie. Wygląda na to, ze wszystko się stabilizuje i ostatecznie wystartuje 8 drużyn i wtedy wejdzie w życie to wszystko, co sobie planujemy.