REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pt. 14 listopada 2025

Ostatnia porodówka w Bieszczadach wciąż walczy o przetrwanie!

Zdjęcie ilustracyjne Fot. pixabay

Radni powiatu leskiego głosowali nad uchwałą w sprawie zmian organizacyjnych w szpitalu. Jednym głosem oddział położniczy został utrzymany. Nie oznacza to jednak, że ostatnia porodówka w Bieszczadach wznowi działalność. Pracownicy lecznicy okupowali w tym czasie Ministerstwo Zdrowia, by spotkać się z nową szefową resortu w sprawie dalszych air jordan 6 toro losów oddziału. Nie udało się, mają jednak zapewnienie spotkania w przyszłym tygodniu.

Wniosek uchwały przygotował zarząd powiatu w związku z „trudną sytuacją finansową jednostki oraz brakiem kadry lekarskiej”. Zmiany miały polegać na likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego, w jego miejsce miał powstać oddział ginekologiczny.

Rodzi się zbyt mało dzieci

– W ubiegłym roku oddział ginekologiczno-położniczy przyjął 1200 pacjentek, ale porodów było tylko 197. Te liczby pokazują, na jakie usługi medyczne jest większe zapotrzebowanie. Funkcjonowanie porodówki kosztuje pół miliona złotych miesięcznie, a wyceny NFZ nie wystarczają na utrzymywanie tego oddziału – tłumaczył Wiesław Kuzio, wicestarosta leski.

Podczas czwartkowej sesji apelował do radnych o przyjęcie uchwały, bo jego zdaniem tylko reorganizacja szpitala i wynikające z tego zmniejszenie kosztów może uratować placówkę, która ma już 116 milionów zł długu. Z powodu problemów finansowych placówka 1 lipca zawiesiła działalność oddziału ginekologiczno-położniczego. Powodem był też brak lekarza neonatologa. Oddział miał wznowić działalność 1 września, ale jego praca została zawieszona na kolejny miesiąc.

Radni nie przyjęli jednak uchwały dotyczącej reorganizacji szpitala. Pięcioro z nich zagłosowało „za”, sześcioro „przeciw”, a troje wstrzymało się od głosu.

– Nie wiem, co będzie dalej. Nie mamy pediatry, neonatologa, a oddział ginekologiczno-położniczy bez takich lekarzy nie może funkcjonować, bo nie będzie miał kto zbadać noworodka – podsumował wicestarosta.

Pracownicy okupowali ministerstwo

„Pozdrawiamy z ministerstwa zdrowia, gdzie pani minister nie chce się spotkać z przedstawicielkami ostatniej porodówki w Bieszczadach. Czekamy choćby na termin, ale nawet tego nie możemy się doprosić – napisała w mediach społecznościowych Marcelina Zawisza z partii Razem.

 Marcelina Zawisza #PartiaRazem / X.com

W opinii Magdaleny Dąbrowskiej, przewodniczącej oddziału zakładowego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych szpitala w Lesku, to nie liczba porodów powinna być kryterium do zamknięcia. – Nikt nie liczy, ile straż pożarna zgasiła pożarów. Nikt nie kwestionuje, że powinna być, jest i będzie – mówiła przewodnicząca.

Co dalej?

Z pomocą mogłaby przyjść uchwalona ustawa o reformie szpitali, która pozwala na konsolidację placówek. Jeden z pomysłów, jakie padały w ostatnich miesiącach, dotyczył połączenia lecznic w Sanoku, Lesku i Ustrzykach Dolnych, które miałyby utworzyć jeden bieszczadzki szpital.

Szkopuł w tym, że obecne SchaferandweinerShops Netherlands - adidas weightlifting suit australia open schedule - ‘Orketro’ sneakers ADIDAS Originals zadłużenie tych trzech szpitali wynosi ponad 300 mln zł. Ustawa nie reguluje zaś kwestii ich oddłużenia.

– To jest ostatnia porodówka. Ona musi zostać w tym kształcie, ponieważ nie ma innej w tym regionie – dopowiedziała posłanka Zawisza.

Okupująca przez ponad sześć godzin w ministerstwie delegacja szpitala dostała zapewnienie, że w ciągu najbliższego tygodnia szefowa resortu spotka się z nią w temacie porodówki.

Udostępnij

FacebookTwitter