Kilka dni wcześniej jasielscy policjanci uratowali mężczyznę, który próbował targnąć się na własne życie. Teraz podobnego czynu dokonali mundurowi z Niska.
Poniedziałkowym popołudniem dyżurny Komendy Powiatowej w Nisku został zaalarmowany, że jeden z mieszkańców może próbować odebrać sobie życie. Sygnał o zagrożeniu dotarł do dwóch funkcjonariuszy drogówki, którzy – będąc po służbie – właśnie opuszczali budynek komendy. W cywilnych ubraniach ruszyli natychmiast na obrzeża miasta, gdzie miał przebywać desperat. Tu dołączył do nich mieszkający w pobliży kolega po fachu, razem zaczęli przeczesywać teren. W pewnym momencie zamajaczyła im między drzewami postać jakiegoś mężczyzny, ruszyli w jego kierunku, ale ten na widok obcych próbował uciec. Nie był w stanie: nagły atak drgawek i poważne trudności z oddychaniem uniemożliwiły mu ucieczkę. Policjanci po służbie udzielili mu pierwszej pomocy i zaalarmowali służby medyczne. Zdaniem medyków pomoc przyszła w ostatniej chwili, ponieważ mężczyzna był w bardzo złym stanie.
W Jedliczu było podobnie
Kilka dni wcześniej podobna sytuacja spotkała mundurowych z jednostki w Jedliczu. Tym razem pod numer telefonu alarmowego 112 zadzwonił sam desperat, który oświadczył, że zamierza z sobą skończyć. Dyżurny ustalił, że jego rozmówca znajduje się w okolicy Ustobnej. Skutecznie podtrzymując rozmowę z 33-latniem walczył o czas na zorganizowanie pomocy desperatowi. Równocześnie zaalarmować policję o sytuacji. Pod wskazany przez oficera dyżurnego krośnieńskiej policji pojechali policjanci z Jedlicza. W mieszkaniu, do którego mielić trafić, mężczyzny już nie było, kilka minut wcześniej wyszedł do lasu. Policjanci ruszyli za nim. Znaleźli go na dnie jednego z wąwozów, przy leśnym potoku. Zaginiony – odnaleziony zdradzał symptomy zaburzeń emocjonalnych, kontakt z nim był utrudniony, ale potwierdził, że ma myśli samobójcze i potrzebuje pomocy. Dzięki policjantom zachował życie i został oddany pod opiekę służb medycznych.