Honorowym dawcom krwi, których bezcenny dar codziennie ratuje setki tysięcy osób przysługuje niewiele przywilejów. Jednym z nich, zresztą od niedawna, jest przywilej przysługujących im dwóch dni wolnych od pracy. W dniu oddania krwi oraz w dniu następnym. I to niektórych zbawców narodu kłuje w oczy. Wyraz temu dał ostatnio poseł Bartosz Romowicz (Polska 2050 – Trzecia Droga), który skierował interpelację do Ministerstwa Zdrowia oraz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, zwracając uwagę na potencjalne nadużycia tego przywileju przez niektórych pracowników.
W swojej interpelacji poseł przyznał, oczywiście, że „nie ulega wątpliwości, że celem tych regulacji (czyli dwóch dni wolnego) jest wsparcie niezwykle istotnej społecznie inicjatywy, jaką jest krwiodawstwo. Należy jednak zwrócić uwagę na kilka kwestii, które wymagają rozwinięcia”. Zaznaczył, że pracodawcy zgłaszają mu przypadki nadużyć, gdzie pracownicy wykorzystują dodatkowe dni wolne do organizowania tzw. długich weekendów. Nawet kilkukrotnie w ciągu roku. A to utrudnia pracodawcom życie i naraża ich na straty.
O co to larum?
Krew można oddawać nie częściej niż co 8 tygodni. Mężczyzna nie częściej niż 6 razy w roku, a kobieta nie częściej niż 4 razy w roku. Jakoś trudno mi uwierzyć, że krwiodawcy gromadnie zasiadają końcem roku nad pachnącymi jeszcze farbą drukarską kalendarzami na nowy rok i planują, planują, planują jakby to zrobić dobrze sobie, a zaszkodzić pracodawcy. Taki pomysł mógł powstać zaiste tylko w głowie polityka, który kombinowanie ma we krwi.
Póki co ministerstwo zdrowia nie prowadzi żadnych prac legislacyjnych w tej kwestii. Czy się to wkrótce nie zmieni? Nie wiadomo.
Wiadomo natomiast, że budżet ledwie się spina, pieniędzy brakuje a gdy „kołdra krótka” to nie na wszystko co potrzebne starczy. Albo będzie zimno w nogi, albo w ramiona. Trzeba wybierać. Tylko dlaczego szukać pieniędzy tam gdzie się ich powinno dołożyć? Może by tak ująć obroku sobie. Wszak tylko koszt wypłaty podstawowego świadczenia dla 460 posłów kosztuje budżet państwa czyli nas podatników ponad 6 mln zł miesięcznie. A gdzie zapłata za pracę w komisjach sejmowych, pieniądze na biura poselskie, bezpłatny transport publiczny, komunikacja miejska, loty krajowe, zwrot wydatków za paliwo, immunitet poselski, darmowa poczta, referencyjne świadczenia zdrowotne…
Tego leku (nie)może zabraknąć
Krew odgrywa ogromną rolę w organizmie, zapewniając nam niezwykle ważne składniki komórkowe. Krwinki białe odpowiadają za odporność, czyli zwalczanie infekcji. Krwinki czerwone transportują tlen w organizmie, a płytki biorą udział w procesie krzepnięcia.
Krew jest powszechnie wykorzystywanym lekiem, a o tym, jak wiele od niego zależy, doskonale wiedzą pacjenci, którym uratował życie. Największym problemem pozostaje jego dostępność. Nie można go wytworzyć w laboratorium. A warto przypomnieć, że potrzeba jej o wiele więcej, niż nam się wydaje. Jej beneficjentami są nie tylko ofiary wypadków i pacjenci z zaplanowanymi operacjami. Jest ona również niezbędna dla osób chorujących na nowotwory, a w szczególności – nowotwory krwi. Pacjenci hematoonkologiczni, na przestrzeni całego, wielomiesięcznego leczenia, przechodzą liczne transfuzje i mogą potrzebować jej nawet kilkadziesiąt litrów. Tyle ile najbardziej zasłużeni dawcy krwi oddają przez całe życie.
