Na inaugurację Ligi Narodów 2024/2025, reprezentacja Polski pokonała na wyjeździe Szkocję 3-2. Było to pierwsze zwycięstwo Biało-Czerwonych nad reprezentacją Szkocji od 1980 roku!
Biało-Czerwoni znakomicie rozpoczęli czwartkowe spotkania i już w 8. min po strzale Sebastiana Szymańskiego objęli prowadzenie.
– Fajnie, że podjąłem taką decyzję o strzale i super, że piłka wpadła do bramki. Myślę, że była widoczna płynność w naszej grze. Fajnie wyglądał środek pola. Najważniejsze żeby każdy z nas wiedział co ma robić na boisku i będzie dobrze – mówił po końcowym gwizdku przed kamerami TVP strzelec pierwszej bramki.
Po stracie bramki, inicjatywę przejęli Szkodzi, którzy raz za razem nękali groźnymi strzałami Marcina Bułkę. Raz nawet piłka znalazła drogę do szatni, jednak strzelec gola, Scott McTominay pomógł sobie ręką.
W końcówce I połowy drugi cios zadali Polacy. Po faulu w polu karnym na Nicoli Zalewskim, „jedenastkę” – i tu uwaga – pewnie i praktycznie bez żadnego kombinowania wykorzystał Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski w II połowie po starciu z jednym z rywali musiał opuścić boisku, narzekając na ból pleców.
– Podczas upadku poczułem dyskomfort. Nie oszukujmy się, że ten sezon będzie ekstremalny więc trzeba odpowiednio zarządzać siłami. Jest to spowodowane dobrem zespołu i moim – przyznał „Lewy”, który dodał:
– W pierwszej połowie może Szkocja prowadziła grę, ale nie przyniosło to wymiernych efektów. My z kolei stworzyliśmy dwie sytuacje i zdobyliśmy dwie bramki. Trener zawsze szuka najlepszego rozwiązania w składzie. Dzisiaj zagraliśmy ofensywnym ustawieniem i to też było dla nas czymś nowym. Staraliśmy się szybko do tego dostosować i mam nadzieję, że będzie to jeszcze lepiej wyglądało w następnych spotkaniach – powiedział Lewandowski.
Gra Biało-Czerwonych posypała się tuż po przerwie, kiedy to gola dla Szkocji zdobył Billy Gilmour. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Szkoci doprowadzili do remisu. Po podaniu z prawej strony Anthony’ego Ralstona, gola strzelił McTominay.
Ostatnie słowo należało jednak do Biało-Czerwonych. Już w doliczonym czasie gry Szkoci ponownie sfaulowali w polu karnym Nicolę Zalewskiego, a sam poszkodowany wymierzył sprawiedliwość, zdobywając zwycięską bramkę dla reprezentacji Polski.
– Z większości momentów w naszej grze jestem zadowolony, bo wiele mieliśmy dobrych. Takich, gdy wyprowadzaliśmy piłkę tak jak chcieliśmy. Chcieliśmy rozgrywać, podejmując duże ryzyko. I to robiliśmy. Ale też na pewno brakuje nam czasami doświadczenia. Na przykład tak było na początku drugiej połowy, gdy od razu straciliśmy bramkę. Paradoksalnie, po tym golu graliśmy lepiej, co mnie najbardziej dziwi, ale tak bywa w piłce. Ważne dla nas, że wygraliśmy i pokazaliśmy charakter. Mówiłem kiedyś, że mecz w Walii, to początek tego, że ta drużyna się buduje i ma charakter. I to dzisiaj pokazała” – przyznał na pomeczowej konferencji prasowej selekcjoner Biało-Czerwonych, Michał Probierz.
W innym meczu I kolejki Dywizji A, Chorwacja przegrała z Portugalią 1-2. Dzięki czwartkowemu zwycięstwu, na czele grupy znajduje się Polska, która już w niedzielę (8.09. – godz. 20.45) w Osijeku zmierzy się z Chorwacją.
SZKOCJA – POLSKA 2-3 (0-2)
0-1 S. Szymański (8.), 0-2 Lewandowski (44. – karny), 1-2 Gilmour (46.), 2-2 McTominay (76.), 2-3 Zalewski (90+7. – karny)
SZKOCJA: Gunn – Ralston, Hanley, McKenna, Robertson, McGinn, Gilmour (82. Morgan),McTominay, McLean (71. Doak),Christie (71. Gauld), Dykes (71. Shankland)
POLSKA: Bułka – Bednarek, Dawidowicz, Kiwior (46. Walukiewicz), Frankowski, S. Szymański (82. Slisz), Zieliński (82. Moder), Urbański, Zalewski, Piątek (72. Piotrowski),Lewandowski (72. Buksa)
Sędziował Glenn Nyberg (Szwecja). Żółte kartki: Dawidowicz, Zalewski, Slisz. Widzów 46 356.
