Policja bada przyczyny pożaru, do którego doszło w nocy ze środy na czwartek (z 15 na 16 listopada) w jednej z kamienic przy przemyskiej ulicy Długosza. Paliła się ostatnia kondygnacja budynku – poddasze i dach. Choć sytuacja wyglądała na groźną, nikt poważnie nie ucierpiał. Ewakuowani mieszkańcy budynku po kilku godzinach akcji gaśniczej powrócili do swoich mieszkań.
Do komendy PSP w Przemyślu informacja o pożarze na Długosza dotarła ok. godz. 1. Natychmiast wysłano tam dwa patrole oraz cztery zastępy ratowników, na miejsce ruszyli też druhowie z OSP Ujkowice i OSP Bolestraszyce. Okazało się, że pożarem objęta jest ostatnia kondygnacja budynku: klatka schodowa, poddasze i część dachu. Z budynku wydobywał się gęsty dym.
Bez zwłoki podjęto akcję ewakuacyjną wyprowadzając z budynku 22 mieszkańców. Jedna ze starszych mieszkanek kamienicy zgłaszała złe samopoczucie, trafiła więc do zespołu karetki pogotowia, który się nią zajął i stwierdził, że nie ma potrzeby odwiezienia kobiety do szpitala.
Na SOR Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu trafił natomiast zawodowy strażak, który w czasie akcji gaśniczej doznał poparzeń ręki 1 i 2 stopnia. Okazały się one jednak niegroźne i po dzieleniu mu pomocy, strażak mógł opuścić placówkę.
Strażacy prowadzili akcję gaśniczą zarówno wewnątrz budynku, jak i z zewnątrz. Prywatna firma transportowa podstawiła pod kamienicę samochód, w którym ogrzać się mogli ewakuowani mieszkańcy. Akcja trwała kilka godzin, po czym lokatorzy wrócili bezpiecznie do swoich mieszkań.