W sobotę, 11 maja Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie wszczęła śledztwo w sprawie śmierci 28-letniego Mateusza O. Mężczyzna zmarł w poniedziałek, 29 kwietnia, po godz. 17, wkrótce po wyjściu z izby przyjęć szpitala MSWiA w Rzeszowie. Informację potwierdził prokurator Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Z dotychczas zebranego materiału dowodowego wynika, że 28-letni Mateusz O. zgłosił się 29 kwietnia rano do lekarza rodzinnego z bólami w klatce piersiowej. Tam otrzymał skierowanie na oddział kardiologiczny. Następnie udał się do pracy, a po południu stawił się na izbę przyjęć szpitala MSWiA w Rzeszowie.
Jak informuje biuro prasowe MSWiA – na izbie przyjęć został zbadany i zalekowany. Gdy objawy bólowe ustąpiły i jego samopoczucie uległo poprawie, ok. godz. 17 został wypisany. Mateusz O. wyszedł ze szpitala i udał się na przystanek autobusowy przy ul. Krakowskiej, znajdujący się w odległości ok. 50 metrów od szpitala. Tam niestety doszło u niego do utraty przytomności i zatrzymania krążenia.
Potem działy się dziwne rzeczy
Wydarzenia z 29 kwietnia br. jako pierwszy opisał portal Halo Rzeszów, którego dziennikarz był świadkiem części tego co działo się na przystanku, a potem rozmawiał z naocznym świadkiem. Według niego widząc co się dzieje, pobiegł do szpitala prosząc o pomoc kilku napotkanych pracowników. Twierdzi jednak, że nikt nie zareagował. Wrócił na przystanek, ale dopiero po dłuższej chwili pojawił się tam najpierw jeden, potem drugi pracownik szpitala. Jeden z nich przystąpił do reanimacji. Nie miał ze sobą defibrylatora, dopiero po chwili młodszy z nich poszedł po to urządzenie do szpitala. Potem podjechała karetka i zabrała nieprzytomnego mężczyznę do szpitala. W międzyczasie dojechała też wezwana karetka „S” z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego. Na przystanku przy ul. Krakowskiej była o godz. 17.22, ale ponieważ pacjent był już w drugiej karetce (transportowej) załoga pogotowia odjechała.
Sprawą zainteresowało się kilka służb
Po nagłośnieniu wydarzenia sprawą zajął się Narodowy Fundusz Zdrowia i Rzecznik Praw Pacjenta. Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów dopiero w sobotę wszczęła oficjalne śledztwo. – Prowadzone jest w kierunku narażenia Mateusza O. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, poprzez niewłaściwe przeprowadzenie procesu diagnostycznego i leczniczego, i w konsekwencji nieumyślnego doprowadzenia do jego śmierci – informuje prokurator Krzysztof Ciechanowski.
Podczas wszczętego śledztwa zostały m.in. zabezpieczone oryginały dokumentacji medycznej, dane z serwera szpitala. Trwa także ustalenie personelu medycznego, pod którego opieką znajdował się pokrzywdzony. Planowane jest także uzyskanie monitoringu z miejsca zdarzenia oraz przesłuchanie członków rodziny zmarłego i świadków zdarzenia na przystanku przy ul. Krakowskiej. Jeden ze świadków sam się już zgłosił do prokuratury.
Tymczasem w szpitalu MSWiA w Rzeszowie, pomimo sprzeciwu rodziny Mateusza O., przeprowadzono administracyjną sekcję zwłok, która wykazała, że przyczyną śmierci był tętniak rozwarstwiający łuku aorty.