Tą sprawą żyła cała Polska. Badaniu na SOR-ze w Krakowie pani Joanny cały czas przyglądali się funkcjonariusze policji. Co więcej, zabrali jej z torby laptopa i telefon. Powodem miała być bo przeprowadzona przez nią aborcja farmakologiczna. Kobieta całą sprawę nagłośniła, za co spadła na nią fala hejtu. Wsparcie chcą okazać jej ludzie z całej Polski, organizując manifestacje. We wtorek marsz przejdzie przez Rzeszów.
Pani Joanna z Krakowa zadzwoniła do lekarki, bo potrzebowała pomocy. Lekarka zadzwoniła na 112, gdzie zgłosiła, że pacjentka chce targnąć się na swoje życie, ponieważ obwinia się za to, że kilka dni wcześniej wzięła tabletkę poronną. W drzwiach pani Joanny pojawiła się nie tylko karetka, ale także policja. Od tej pory funkcjonariusze nie odstąpili kobiety na krok. Nawet podczas badania na SOR.
- FELIETON MONIKI KAMIŃSKIEJ: Tak działa policja moralności w Polsce
– Joanna została potraktowana jak groźna przestępczyni. Policjanci towarzyszyli jej w szpitalu, twierdząc, że popełniła przestępstwo. Zabrali komputer. Szukając telefonu zmusili do rewizji osobistej, włącznie z domaganiem się przysiadów i kaszlu – podaje Manifa Rzeszów.
I przekonuje, że pani Joanna samodzielnie zamówiła, opłaciła i przyjęła tabletki poronne. – Własna aborcja jest legalna! – przypominają organizatorzy wtorkowej manifestacji.
Dlatego we wtorek, 25 lipca, o godz. 18, w Rzeszowie zostanie zorganizowany marsz wsparcia pani Joanny. Organizatorem jest Manifa Rzeszów, organizacja walcząca o prawa kobiet. Protestujący zbiorą się przy pomniku Tadeusza Kościuszki na rzeszowskim Rynku, a następnie przejdą przed Komendę Miejską Policji w Rzeszowie, na ul. Jagiellońskiej.
– Chcemy wykrzyczeć niezgodę na takie traktowanie obywatelek i obywateli. Przypomnieć, że mamy prawo samodzielnie robić aborcję. By protestować przeciw postępującej putinizacji Polski – podają organizatorzy w opisie wydarzenia na Facebooku.