REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pt. 14 listopada 2025

Stal lepsza od Śląska! Rzeszowianie wykorzystali osłabienie spadkowicza z Ekstraklasy

Po 13 spotkaniach bez zwycięstwa Stal w końcu sięgnęła po 3 punkty. (Fot. Robert Skalski/ Stal Rzeszów)

Przed meczem mało kto stawiał na to, że Stal Rzeszów postawi się faworyzowanemu Śląskowi Wrocław. Stalowcy zagrali jednak na nosie air jordan 11 cherry holiday 2022 wszystkim niedowiarkom i odprawili z kwitkiem dwukrotnego mistrza Polski. Goście mieli pod górkę – przez większą część meczu grali w dziesiątkę.

PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA

Stal przystąpiła do tego spotkania z jedną zmianą w składzie względem inauguracji w Grodzisku Mazowieckim. Kacpra Masiaka na lewym skrzydle zastąpił Krystian Wachowiak. Zgodnie z zapowiedziami trenera Ante Simundzy, Śląsk od pierwszych minut narzucił swój styl gry, spychając gospodarzy do defensywy. Już w 2. minucie przyjezdni zagrozili bramce Marka Kozioła – po dośrodkowaniu w pole karne celnie uderzył Patryk Sokołowski, ale golkiper Stali nie dał się zaskoczyć.

Wrocławianie łatwo zdobywali przestrzeń, wysoko odbierali piłkę i szybko przedostawali się pod pole karne. Stal odgryzała się sporadycznie, ale w 15. minucie Sebastien Thill posłał długie podanie z własnej połowy do Jonathana Juniora. Napastnik Stali urwał się spod krycia i został sfaulowany tuż przed „szesnastką”. Po dłuższej analizie VAR arbiter pokazał czerwoną kartkę faulującemu Marko Dijakoviciowi.

Grając w przewadze, gospodarze szybko to wykorzystali. Po zagraniu ręką w polu karnym Śląska sędzia wskazał na „wapno”, a Jonathan Junior pewnym strzałem zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach rzeszowskiego klubu. Chwilę później Śląsk odpowiedział – również z rzutu karnego. Tym razem Kozioł sfaulował Piotra Samca-Talara, a Serafin Szota wyrównał płaskim strzałem z jedenastu metrów.

Po przerwie Stal przycisnęła. Już na początku drugiej połowy Thill huknął z dystansu, trafiając w poprzeczkę. Kilka minut później biało-niebiescy przeprowadzili składną akcję, po której piłka trafiła do Szymona Łyczki. Młodzieżowiec uderzył z prostego podbicia i nie dał szans bramkarzowi Śląska.

– Sporo naszych strzałów było blokowanych. W końcu udało mi się znaleźć trochę miejsca i oddać mocny strzał w boczną siatkę – mówił nam po meczu zdobywca drugiego gola dla Stali.

Śląsk nie zamierzał się poddawać. W ostatnim kwadransie rzeszowianie zostali zepchnięci do głębokiej defensywy. Wrocławianie, mimo gry w osłabieniu, pokazali dużą jakość, a gospodarze do końca musieli być czujni. Kilka ważnych interwencji zaliczył Marek Kozioł, który uratował zespół w kluczowych momentach. Dzięki jego postawie Stal dowiozła zwycięstwo do końca – pierwsze od 1 marca.

– Pierwsza moja refleksja? W końcu wygraliśmy u siebie. W okresie przygotowawczym często słyszałem pytania, dlaczego przegrywamy i czy tak już będzie. Dlatego cieszę się bardzo, że wygraliśmy na własnym stadionie i z tak silnym rywalem – powiedział trener Stali, Marek Zub.

– To był jeden z nielicznych meczów, jakie pamiętam, w których nie byliśmy słabsi fizycznie czy wzrostowo. Gdyby to policzyć, może nawet byliśmy wyżsi. Od 20. minuty zaczęła się walka o wynik – bez kalkulacji, bez patrzenia, kto gdzie grał i kto ma jakich piłkarzy. Liczyło się „tu i teraz”, pomysł na mecz. Śląsk miał dobry plan, ale my też byliśmy przygotowani. Trochę nam się poszczęściło, ale też potrafiliśmy to wykorzystać. Śląsk mógł objąć prowadzenie wcześniej – wtedy byłoby trudniej, ale nie zrobił tego. Mieliśmy swoje okazje, a jedna z nich dała nam przewagę liczebną, co miało ogromne znaczenie – dodał szkoleniowiec „Żurawi”.

– To był bardzo dziwny mecz. Do momentu otrzymania czerwonej kartki byliśmy znacznie lepszą drużyną, ale takie rzeczy po prostu się zdarzają. W sytuacji, kiedy chcemy być na odpowiednim poziomie i w przyszłym sezonie wrócić do Ekstraklasy, musimy poprawić się od strony mentalnej. Nawet po stracie zawodnika, wierzę, że byliśmy na co najmniej na równym poziomie. W drugiej połowie, już po stracie drugiego gola, Stal nie stworzyła sobie poważnych sytuacji na strzelenie gola, a my mieliśmy takich kilka. Dziś był jeden z tych meczów, kiedy wszystko było przeciwko nam i musimy wyczyścić z tego głowy. Przed nami długa podróż. Musimy znaleźć ścieżkę, którą chcemy podążać i z tego miejsca chciałbym przerosić również fanów, którzy w Rzeszowie dali nam bardzo dużo wsparcia. Chcę przeprosić za wynik, bo wierzę, że drużyna robiła wszystko, aby go poprawić. Mam nadzieję, że pomimo porażki, nie przestaną nas wspierać – tak z kolei piątkowy Cheap Aspennigeria Jordan Outlet - 5923 Black White Youth US 4 - Adidas N - YEEZY BOOST 350 V2 "Yebra" mecz skomentował Ante Simundza, trener Śląska.

STAL Rzeszów – ŚLĄSK Wrocław 2-1 (1-1)

1-0 Junior (27. – karny), 1-1 Szota (33. – karny), 2-1 Łyczko (58.)

STAL: Kozioł – Warczak, Synoś, Krasowskij, Kukułka, Łyczko (79. Masiak), Łysiak, Kądziołka (90. Kucharski), Thill, Wachowiak (90. Połap), Jonathan Junior (84. Sławiński)

ŚLĄSK: Szromnik – Guercio, Szota, Dijaković, Llinares, Samiec-Talar (67. Sharabura), Sokołowski, Jezierski (67. Yriarte), Halimi (31. Malec), Ortiz, Warchoł (46. Banaszak).

Sędziował Mateusz Jenda (Warszawa). Żółte kartki: Synoś, Junior – Szota. Czerwona kartka Dijaković (22. – faul). Widzów 5571.

Udostępnij

FacebookTwitter