W środę, 4 grudnia, ma zapaść decyzja, czy pracownicy Poczty Polskiej przystąpią do strajku generalnego tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Związkowcy żądają podwyższenia pensji dla załogi o 1000 zł brutto i wstrzymania zwolnień tysięcy pracowników.
Gdy 12 listopada Super Nowości rozmawiały w sprawie planowanego protestu z Robertem Czyżem, szefem Związku Zawodowego Pracowników Poczty, to usłyszeliśmy, że strajk na pewno będzie.
Teraz jednak, jak nas zapewnił, pojawiła się szansa, że pracodawca będzie miał pieniądze na wzrost płac. Do strajku może więc nie dojść. Ale decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma.
Wciąż nie wiadomo, czy strajk w okresie przedświątecznym w Poczcie Polskiej będzie, czy też związkowcy z niego zrezygnują. Ostateczna decyzja w tej kwestii zapadnie 4 grudnia. W ostatnich dniach pojawiło się światełko w tunelu, że być może postulat o podwyżce dla każdego pracownika poczty o 1000 zł brutto może być spełniony. Skąd ten nagły optymizm? – zapytaliśmy przedstawiciela związku zawodowego.
Zamiast 9300 zwolnień, pracę straci 700 osób
– Pierwszy sygnał od zarządu Poczty Polskiej, to ten gdy nas poinformowano, że dobrowolnych odejść z pracy nie będzie dla 9300 osób, a dla 700 – stwierdził Robert Czyż, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Poczty.
– Oczywiście aż tylu zwolnionych to dużo i nawet odejście jednego pracownika jest niedopuszczalne, ale dyrekcja odstąpiła od zwolnienia większej liczby osób. Po drugie poczta z budżetu państwa, za zgodą Unii Europejskiej, otrzymała dofinansowanie w formie rekompensaty za zaległe lata 2021 – 2022 w kwocie 752 mln zł. Byłyby więc pieniądze na wypłatę podwyżek i na to liczymy.
Szef związku zawodowego dodał, że w przyszłym roku do Poczty Polskiej wpłynie kolejna kwota rekompensaty. W sumie za lata 2021 – 2025 ma to być 3,2 mld zł. W 2025 r. firma dostanie jeszcze pieniądze za 2023 r. i 2024 r. Oczywiście nadal nic nie jest przesądzone, co do strajku generalnego w placówkach pocztowych. Ale związkowcy zauważyli dobrą wolę po stronie zarządu Poczty Polskiej. Jest więc szansa na podwyżki, bo są dodatkowe pieniądze.
Strajk miałby polegać na nie przyjmowaniu listów i paczek
Negocjacje na linii związkowcy – zarząd Poczty Polskiej trwają. Obecnie trwa spór zbiorowy.
Jeśli 4 grudnia na spotkaniu organizacyjnym zapadnie decyzja o ogłoszeniu protestu, to zgodnie z przepisami przedstawiciele związku zawodowego muszą 5 dni wcześniej podać datę strajku. Gdyby na kilka dni przed świętami doszło do niego, to pocztowcy nie będą przyjmować przesyłek.
Poczta Polska informuje, że jeden dzień strajku będzie kosztował spółkę nawet 30 mln zł. Zarząd firmy twierdzi, że jest gotowy na konstruktywny dialog i rozpatrzy postulaty, jeśli okażą się możliwe do zrealizowania, to podjęte zostaną stosowne decyzje w tej sprawie.
Jak informują związkowcy, aż 80 proc. zatrudnionej załogi otrzymują minimalną płacę, to zaledwie 4032 zł brutto. Dlatego domagają się natychmiastowej podwyżki. Chcą od stycznia 2025 roku zarabiać o 1000 zł brutto.
Tak więc pozostało kilka dni na porozumienie w tej sprawie pomiędzy związkowcami, a zarządem Poczty Polskiej.