REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pt. 14 listopada 2025

TOP Mama – to może być dobre rozwiązanie

Anna Moraniec

Od wielu lat rodzi się coraz mniej dzieci i coraz więcej szpitali zamyka swoje nierentowne oddziały położnicze. Ostatnio wiele emocji wzbudziło widmo likwidacji porodówki w Lesku, która zapewniała pomoc ciężarnym z trzech powiatów: leskiego, bieszczadzkiego i sanockiego. Jednocześnie jednak generując wielomilionowe straty dla lecznicy. Powód? W ubiegłym roku urodziło się tam tylko 198 dzieci. Były okresy, gdy przez kilka dni na porodówce pozostającej w gotowości, z pełną obsadą personelu, nie rodziło się żadne dziecko! Strata oddziału w 2024 roku wyniosła aż 5,8 mln zł.

Przeciwko air jordan 4 military blue 2024 jej zamknieciu protestowało jednak wiele środowisk. Przede wszystkim personel szpitala (trudno się temu dziwić, przecież istniało ryzyko utraty zatrudnienia, bo raczej nie pracy), mieszkańcy i samorządowcy.

Nareszcie pokazało się światełko w tunelu

Chodzi o pomysł, według mnie dobry, który sprawi, że wilk będzie syty i owca cała. Otóż resort zdrowia przygotowuje projekt rozporządzenia, obecnie opiniowany przez konsultant krajową w dziedzinie położnictwa i ginekologii, który ma wprowadzić rozwiązania, mające z jednej strony pozwolić szpitalom na likwidację nierentownego oddziału, a z drugiej zadbać o bezpieczeństwo rodzących. Szczegółów jeszcze nie podano. Jak wieść gminna głosi zamiast porodówki miałoby powstać coś na wzór dawnej izby porodowej (sama się w takiej urodziłam), wstępnie nazywanej terenowym oddziałem porodowym, w skrócie TOP Mama. Miałoby to polegać na tym, że w szpitalu nie byłoby klasycznego oddziału, ale w pogotowiu miałyby być zawsze dwie położne oraz karetka gotowa do przewiezienia rodzącej do najbliższego szpitala. W przypadku zaś, gdyby w ocenie lekarzy kobieta nie mogła ze względów medycznych podróżować, szpital musiałby być w stanie taki poród, w trybie pilnym, przyjąć.

NFZ zapłaciby za gotowość, nie za sam poród

NFZ miałby płacić szpitalowi za tę gotowość w formie ryczałtu, czyli wysokość finansowania nie byłaby uzależniona od liczby przyjętych porodów. Według mnie miałoby to naprawdę głęboki sens, zapewniałoby bezpieczeństwo rodzącej i nie generowało strat dla szpitala. Oczywiście wszystko zależy od tego ile fundusz zapłaci. Póki co ocenia to Agencja Oceny Technologii Medycznych. Na pewno musi wziąć pod uwagę zarobki położnych i koszt całodobowego utrzymania karetki, z kierowcą. Na pewno będzie to jednak koszt nieporównywalnie mniejszy niż opłacanie kilkudziesięciu osób personelu oddziału, którzy tak jak w przypadku szpitala w Lesku nie odpierając porodów, czyli będąc tylko w gotowości, dostawali pieniądze, których szpital notabene nie dostawał z funduszu.

Wróble na dachu ćwierkają, że rozporządzenie ma być gotowe do końca sierpnia. A nowy model miałby zacząć funkcjonować od początku września.

Na razie tylko w Lesku – w formie pilotażu. Jeżeli rozwiązanie by się sprawdziło, Być może byłoby wprowadzone w całym kraju. Poczekamy zobaczymy. To już niedługo.

Udostępnij

FacebookTwitter