Rzeszowscy żużlowcy w znakomitym stylu powrócili na zaplecze PGE Ekstraligi. Na inaugurację sezonu, Texom Stal pokonała H. Skrzydlewską Orła Łódź 54-36. Gospodarzy do zwycięstwa poprowadzili Jacob Thorssell (14 pkt) i Nicki Pedersen (13+1).
ŻUŻEL. METALKAS 2. EKSTRALIGA
– Jestem dumy ze swoich chłopaków. Mocno się obawiałem tego pojedynku przede wszystkim z tego powodu, że pierwszy mecz to zawsze dla jednych i drugich jest niewiadoma. Cieszę się, bo okres przygotowawczy przeszedł bardzo dobrze czyli to, że wyjechaliśmy na swój tor już w lutym. Wiele osób zarzucało nam jednak, że mieliśmy mało sparingów. Oficjalnie nie mieliśmy żadnego, ale de facto mieliśmy się z kim ścigać. Treningi były dość owocne i to też zaowocowało, że dobrze przygotowaliśmy się do tego sezonu – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Paweł Piskorz, menedżer Texom Stali.
Mocne otwarcie beniaminka
Miejscowi ani się obejrzeli, a prowadzili już 15-9. W pierwszej serii startów to rzeszowianie za każdym razem mijali linię mety na 1. miejscu, a że pozostali zawodnicy w talii Pawła Piskorza również dorzucali cenne punkty, przewaga „Żurawi” szybko rosła. Goście przebudzili się dopiero w 5. gonitwie, kiedy to utarli nosa samemu Nickiemu Pedersenowi. Długo zapowiadało się nawet na podwójną porażkę Duńczyka, który został na starcie, jednak na dystansie zdołał „połknąć” Daniela Kaczmarka. Szybkiemu w tym biegu Oliverowi Berntzonowi tym razem nie dał jednak rady. Jak się później okazało, była to jedyna wpadka „Powera” w całym meczu. W pozostałym biegach spisał się on jak przystało na trzykrotnego indywidualnego mistrza świata, a w pamięci kibiców zapadł z pewnością 10. bieg. W nim Pedersen niczym troskliwy ojciec jechał za Jesperem Knudsenem, by tuż przed metą pokazać młodszemu koledze, kto tu rządzi i ostatecznie go wyprzedzić.
Klasą samą w sobie był również Jacob Thorssell, który podobnie jak Pedersen tylko raz oglądał plecy rywali. – Kluczem do sukcesy było po prostu mieć szybki silnik i dobrze jeździć. Tor był bardzo podobny do tego sprzed roku – przyznał lider rzeszowian.
Mógł się również podobać Krystian Pieszczek, który za wyjątkiem jednej poważnej wpadki w swoim 4. starcie, także spisywał się bez zarzutu.
Swoją jazdą i atakami po szerokiej do czerwoności kibiców rozgrzał Marcin Nowak, który jednak z biegu na biegł gasł w oczach, co potwierdza, że u progu sezonu nie jest jeszcze w 100 procentach „dogadany” ze swoimi motocyklami.
Z niezłej strony pokazali się również rzeszowscy juniorzy, którzy zrobili to, co do nich należało: wygrali młodzieżowy bieg, a później dorzucili jeszcze jedno „oczko” do dorobku drużyny.
Z zerowym dorobkiem punktowym mecz skończył Mateusz Świdnicki, który po pierwszym nieudanym starcie, więcej nie pojawił się na torze. Na jego usprawiedliwienie przemawia jednak fakt, że wciąż odczuwa on skutki niedawnej kontuzji i tak na dobrą sprawę nie był jeszcze gotowy, by wystartować w tym meczu.
– Szczerze powiedziawszy mocno rozmawialiśmy z Mateuszem, bo nie był w pełni gotowy do tego spotkania. Na ostatnim treningu prezentował się naprawdę bardzo dobrze, mocno przede wszystkim wychodził ze startu, to co zawsze było jego słabszą stroną. Dlatego też dostał szansę w I biegu. Widać jednak było, że odczuwa skutki tej kontuzji. Dzięki temu miał szansę pokazania się Jesper Knudsen i myślę, że pokazał, iż warto też na niego stawiać – mówił Paweł Piskorz.
Rzeszowianie jeszcze przed biegami nominowanymi byli pewni końcowego zwycięstwa (46-32), by później jeszcze powiększyć rozmiary wiktorii. Wśród przyjezdnych jedynie Oliver Berntzon i Benjamin Basso byli w stanie nawiązać wyrównaną walkę z gospodarzami. Próbowali szarpać Oskar Polis i Daniel Kaczmarek, zaś kompletnie mecz łodzianom zawalił Luke Becker, który przecież przygodę z polską liga zaczynał właśnie w Rzeszowie i powinien znać miejscowym tor.
– Gratulacje dla zespołu z Rzeszowa. Jest to nasz pierwszy ligowy mecz, także mieliśmy trochę problemów z dopasowaniem się do toru. Wyciągamy jednak wnioski i jedziemy dalej – zapewniał Maciej Jąder, menedżer ekip z Łodzi.
Poprzeczka idzie w górę
Przed Texom Stalą Rzeszów w II kolejce wyjazdowym mecz z jednym z faworytów zaplecza PGE Ekstraligi, ROW-em Rybnik (20 kwietnia, godz. 19).
– ROW jest jednym z faworytów tej ligi. Natomiast my wszędzie będziemy jechać o jak najlepszy rezultat. Mamy nadzieję, że uda nam się sprawić niespodziankę. Mamy zawodników, którzy niejednokrotnie tam jeździli. Jest Krystian, który myślę, że z miłą chęcią wróci do Rybnika pokazać się z jak najlepszej strony. Więc nie mogę się już doczekać sobotniego pojedynku w Rybniku – przekonuje Paweł Piskorz, który zdradza również plany jego zespołu na najbliższe dni.
– Jeżeli tylko pogoda pozwoli, to w czwartek pojedziemy sparing w Zielonej Górze. We wtorek juniorzy mają mieć trening w Rzeszowie, a w środę ruszamy do Zielonej Góry. A do Rybnika jedziemy po zwycięstwo, bo w każdym meczu jedziemy po zwycięstwo. A jeżeli się to nie uda, to będziemy chcieli zdobyć jak najwięcej punktów – dodaje Piskorz.
Wszystko wskazuje na to, że w sobotnim meczu do dyspozycji sztabu trenerskiego Texom Stali będzie już Jakub Poczta. – Kuba doznał złamania nogi, natomiast jest już po trzech treningach w Ostrowie, bo aktualnie przebywa w domu. Mamy informacje, że już od przyszłego tygodnia będzie razem z nami, pojedzie na sparing do Zielonej Góry – informuje menedżer „Żurawi”
TEXOM STAL Rzeszów – H. SKRZYDLEWSKA ORZEŁ Łódź 54-36
TEXOM STAL: 9. Marcin Nowak 7+1 (3,2*,1,1,0), 10. Jacob Thorssell 14 (3,3,3,2,3), 11. Mateusz Świdnicki 0 (0,-,-,-), 12. Nicki Pedersen 13+1 (3,2,3,3,2*), 13. Krystian Pieszczek 11+1 (2*,3,3,0,3), 14. Wiktor Rafalski 3 (3,0,d), 15. Bartosz Curzytek 2+1 (1,0,1*), 16. Jesper Knudsen 4+1 (0,2*,2)
H. SKRZYDLEWSKA ORZEŁ: 1. Oskar Polis 6+2 (2,1*,2,0,1*), 2. Benjamin Basso 8 (1,2,0,3,2), 3. Oliver Berntzon 10+1 (1*,3,1,1,3,1), 4. Daniel Kaczmarek 7 (2,1,2,2,0), 5. Luke Becker 2 (0,1,-,1), 6. Mateusz Bartkowiak 1+1 (0,1*,0), 7. Aleksander Grygolec 2 (2,0,0), 8. Seweryn Orgacki ns
BIEG PO BIEGU
- 1. (67,91) Nowak, Polis, Berntzon, Świdnicki – 3:3 (3:3)
- 2. (68,62) Rafalski, Grygolec, Curzytek, Bartkowiak – 4:2 (7:5)
- 3. (67,40) Pedersen, Pieszczek, Basso, Becker – 5:1 (12:6)
- 4. (68,06) Thorssell, Kaczmarek, Bartkowiak, Rafalski – 3:3 (15:9)
- 5. (68,37) Berntzon, Pedersen, Kaczmarek, Knudsen – 2:4 (17:13)
- 6. (67,21) Pieszczek, Basso, Polis, Curzytek – 3:3 (20:16)
- 7. (68,51) Thorssell, Nowak, Becker, Grygolec – 5:1 (25:17)
- 8. (68,15) Pieszczek, Kaczmarek, Berntzon, Rafalski (d) – 3:3 (28:20)
- 9. (68,30) Thorssell, Polis, Nowak, Basso – 4:2 (32:22)
- 10. (68,74) Pedersen, Knudsen, Berntzon, Bartkowiak – 5:1 (37:23)
- 11. (67,37) Pedersen, Kaczmarek, Nowak, Polis – 4:2 (41:25)
- 12. (69,06) Basso, Knudsen, Curzytek, Grygolec – 3:3 (44:28)
- 13. (68,39) Berntzon, Thorssell, Becker, Pieszczek – 2:4 (46:32)
- 14. (67,15) Pieszczek, Basso, Polis, Nowak – 3:3 (49:35)
- 15. (68,05) Thorssell, Pedersen, Berntzon, Kaczmarek – 5:1 (54:36)
NC: 67,15 s – Krystian Pieszczek (14. bieg). Sędziował Rafał Kobak. Widzów 8000