Policjanci z posterunku w Wiązownicy wyjaśnili okoliczności „kradzieży” samochodu, która zgłoszona została przez 59-latka. Mercedes o wartości 16 tys. zł, na duńskich numerach rejestracyjnych, miał zginąć z pobocza drogi znajdującej się przy lesie w Makowisku. Policjanci znaleźli zgubę w jednym z warsztatów samochodowych na terenie miasta. Jak się okazało, „pokrzywdzony” przywiózł pojazd do mechanika, a sam zgłosił fikcyjną kradzież, bo chciał wyłudzić odszkodowanie.
Do zdarzenia doszło końcem sierpnia bieżącego roku. Do dyżurnego jarosławskiej komendy zadzwonił mężczyzna, informując, że nieznany sprawca ukradł mu mercedesa, na duńskich numerach rejestracyjnych. Jego wartość wycenił na 16 tys. zł. Jak podał 59-latek, tylko na chwilę zostawił zamknięty pojazd, przy drodze znajdującej się w rejonie lasu w Makowisku. Kiedy wrócił samochodu już nie było.
Policjanci z posterunku w Wiązownicy natychmiast zajęli się tą sprawą i postanowili szczegółowo zbadać okoliczności kradzieży mercedesa. Na podstawie analizy zebranych materiałów i weryfikacji samego zdarzenia ustalili, że do żadnej kradzieży nie doszło.
Rzekomo skradzionego mercedesa policjanci odnaleźli w jednym z warsztatów samochodowych na terenie Jarosławia. Jak się okazało sam „pokrzywdzony” przyjechał nim do mechanika i poprosił o przechowanie auta. Funkcjonariusze zabezpieczyli pojazd na policyjnym parkingu.
Za fałszywe zawiadomienie o przestępstwie oraz próbę wyłudzenia odszkodowania grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.