Planowana obwodnica Kolbuszowej wzbudza coraz większe kontrowersje. Jak się okazuje, jej wariant, który ma największe szanse na realizację, może zdegradować tereny Weryni pod względem ekologicznym. Okoliczni mieszkańcy boją się również, że nowa droga spowoduje notoryczne podtapianie ich domostw.
Wariantów obwodnicy Kolbuszowej jest cztery. Największe szanse ma projekt nr 4. Rozpoczyna on się między Kupnem a Widełką, następnie ma biec przez Wojków, potem rejonem ul. Leśnej do ronda w ciągu drogi wojewódzkiej. Nowy trakt ma omijać Zarębki po stronie północno-wschodniej. Finalnie włącza się do krajowej „dziewiątki” w gminie Cmolas.
Mieszkańcy Weryni boją się podtopień
O tym, że nie jest to opcja idealna mówił ponad rok temu burmistrz Kolbuszowej Jan Zuba.
– Ten wariant został przez nas negatywnie zaopiniowany w zakresie odcinka od podstrefy ekonomicznej do przekroczenia drogi wojewódzkiej. Ma to związek z tym, że proponowana trasa wiąże się z wyburzeniem kilku zabudowań, a my na to się nie zgadzamy – mówił.
Teraz przebieg przyszłej obwodnicy Kolbuszowej mocno krytykują mieszkańcy Weryni. Przekonują oni, że przedsięwzięcie całkowicie zdewastuje malownicze (jeszcze?) okolice stawów. Ich zdaniem, nastąpi spiętrzenie wód gruntowych, powodując podtopienia posesji i degradację budynków mieszkalnych.
Obawy mieszkańców podziela wiceburmistrz Marek Gil.
– Pracowaliśmy nad tym, aby ta obwodnica miała zupełnie inny przebieg. Mamy to udokumentowane. Spotkań było naprawdę ogrom. Wielokrotnie podnosiliśmy, że nie zgadzaliśmy się z proponowanymi rozwiązaniami, szczególnie jeżeli chodzi o odwodnienia. Te uwagi nie zostały jednak uwzględnione przez decydentów – zaznaczył wiceburmistrz.