Maria Golańska została zwolniona ze stanowiska koordynatorki w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu. Oficjalnie, z powodu likwidacji tego stanowiska. Kobieta jest jednak przekonana, że powód jej zwolnienia jest inny. Rzecznik prasowy przemyskiej WSPR nie udziela na ten temat informacji, bo zwolniona koordynatorka wniosła sprawę do sądu.
Maria Golańska to miła, zadbana kobieta w średnim wieku. Widać, że ma sporo energii i choć niedawno osiągnęła wiek emerytalny, mogłaby jeszcze z powodzeniem popracować.
– Do Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Przemyślu przeszłam z przemyskiego szpitala, kiedy powstała. Organizowałam tę stację od podstaw, a teraz dyrektor zwyczajnie się mnie pozbył, jak niepotrzebnego mebla – mówi rozgoryczona.
– Pracowałam bez zastępcy przez kilka lat. Kiedy chciałam wolne, musiałam sama zorganizować sobie zastępstwo, ale lubiłam tę pracę, „moich” ratowników i swoje obowiązki – przyznaje Maria Golańska.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Została opluta, bo protestowała przeciw PiS. Od policji usłyszała, że nikt z tym nic nie zrobi
Jak opowiada była koordynatorka jej relacje z Rafałem Kijanką, który w 2018 roku, gdy pogotowie zostało odłączone od szpitala, został dyrektorem WSPR w Przemyślu, były poprawne.
– Znaliśmy się jeszcze z czasów mojej pracy w szpitalu. Trudno mówić, że się przyjaźniliśmy, ale nie było między nami konfliktów – mówi.
Była świadkiem w sprawie „ratownicy kontra dyrektor”
Atmosfera pomiędzy Marią Golańską, a dyrektorem Kijanką zmieniła się, jak podkreśla była koordynatorka, w październiku 2022 roku. Wtedy to Kijanka miał się dowiedzieć, że Golańska będzie jednym ze świadków w sprawie przeciwko WSPR w sądzie pracy.
– Praktycznie od tego momentu dyrektor zaczął stosować mobbing wobec mnie. Przestał mi przekazywać jakiekolwiek informacje, traktował jak powietrze., nie informował o spotkaniach koordynatorów – wylicza przemyślanka. – Nie poinformował mnie też o bardzo ważnym spotkaniu w Urzędzie Wojewódzkim, a pytany o nie powiedział, że nie było tam nic co mogłoby mnie zainteresować – opowiada.
Po tym, jak Maria Golańska w sądzie pracy zeznawała na korzyść ratowników, zatem siłą rzeczy przeciwko dyrektorowi Kijance, było już tylko gorzej. Jak mówi, szef miał ją nie tylko ignorować i pomijać w informowaniu w sprawach bezpośrednio dotyczących jej obowiązków, ale także poniżać ją i ośmieszać przed innymi pracownikami WSPR w Przemyślu, nastawiać ich przeciwko kobiecie, a także niesłusznie udzielił jej nagany.
– Kilka dni po tym jak to zrobił dowiedziałam się od jednego z pracowników, że słyszał jak dyrektor Kijanka rozmawiał z inną osobą o rozprawie, w której byłam świadkiem. Mówił, że „Golańska już usadzona, dostała naganę” – wspomina kobieta.
Maria Golańska: stosowano wobec mnie mobbing
Napisała odwołanie od nagany, ale dyrektor go nie uwzględnił. Za to wysłał koordynatorkę na przymusowy urlop. Potem kolejny raz. Maria Golańska była zdezorientowana i roztrzęsiona.
– Nie ma co ukrywać, „posypało” mi się zdrowie przez całą tę sytuację – przyznaje przemyślanka. – Nie mogłam spać, ani jeść. Stałam się bardzo nerwowa. Otrzymałam zwolnienie lekarskie.
W sierpniu Maria Golańska dostała wypowiedzenie z pracy. Oficjalnie jego powodem miała być likwidacja stanowiska pracy. Ale zwolniona koordynatorka jest przekonana, iż jej zwolnienie to zwyczajnie zemsta dyrektora Kijanki za niekorzystne dla niego zeznania Golańskiej w sądzie pracy.
– Data wypowiedzenia też nie jest przypadkowa – przekonuje przemyślanka. – Dyrektor najpierw chciał mnie zwolnić dyscyplinarnie, ale że mu nie wyszło, poczekał aż osiągnę wiek emerytalny, żeby móc mówić „o co tej Golańskiej chodzi? Przecież ma już emeryturę” – stwierdza kobieta.
– Domyślam się też, że dyrektor będzie mówił, iż zwolnienie mnie to oszczędności dla stacji. Ja byłam na etacie, a teraz zamiast mnie zatrudni kogoś na umowę zlecenie – przewiduje Golańska. – Tylko że dyrektor tak „oszczędza”, że mnie na wypowiedzeniu zwolnił z obowiązku wykonywania pracy. Przecież ja po osiągnięciu wieku emerytalnego także mogłabym pracować na umowę zlecenie, więc to się kupy nie trzyma.
Zwolniona koordynatorka zdecydowała się w tej sytuacji na wystąpienie na drogę sądową.
Rzecznik WSPR w Przemyślu nie odpowiada na nasze pytania
Zapytaliśmy rzecznika prasowego WSPR w Przemyślu, Marka Janowskiego o kilka interesujących nas kwestii. Pytaliśmy m.in. czy w związku z likwidacją stanowiska koordynatora w Przemyślu zmieniony został schemat organizacyjny przemyskiego WSPR oraz czy dyrekcja wystąpiła o zgody do wszystkich związków zawodowych na likwidację stanowiska. Jak się bowiem dowiedzieliśmy do takiej likwidacji niezbędne są właśnie zgody wspomnianych związków zawodowych.
Nie bez zaskoczenia w odpowiedzi rzecznika Janowskiego, na którą czekaliśmy ponad tydzień, nie otrzymaliśmy odpowiedzi na te pytania.
– Sprawa p. Golańskiej jest obecnie rozpoznawana przez Sąd, a dotyczy wypowiedzenia umowy o pracę, a w związku z tym, że zdecydowała się poddać sprawę pod rozstrzygnięcie Sądu, nie będziemy udzielać żadnych informacji. Wszelkie informacje będzie można uzyskać uczestnicząc w rozprawach sądowych – czytamy w mailu od rzecznika Janowskiego (pisownia oryginalna).
Z pewnością pofatygujemy się do sądu zgodnie z radą rzecznika Janowskiego. A naszych Czytelników poinformujemy o przebiegu tej sprawy przed sądem.