Śmiech zabarwiony smutkiem, chwytliwe melodie z głębokimi tekstami oraz dziecięce przyśpiewki… A przede wszystkim dobra zabawa! W rzeszowskim Kinie za Rogiem Cafe w Dzień Mężczyzny wystąpił Czesław Mozil.
Nie był to w zasadzie koncert, tylko długi monolog artysty przerywany co jakiś czas piosenkami, tymi bardziej i mniej znanymi. Oczywiście nie zabrakło hitów z płyty „Debiut”, jak „Ucieczka z Wesołego Miasteczka”, „Żaba tonie w betonie” i „Maszynka do świerkania”, lecz także utworów do słów Czesława Miłosza i piosenek dla najmłodszych. Nieprzypadkowo. Czesław Mozil jest bowiem bardzo dobrze znany i w tej grupie wiekowej, choćby dlatego, że dublował bałwanka Olafa w „Krainie lodu”.
Poza śpiewaniem Czesław mówił o rzeczach śmiesznych i poważnych, budzących zgrozę i uśmiech, o innych przypadkach życia w Polsce oraz o własnych przypadkach. Wspomniał także o Podkarpaciu, m.in. w kontekście pewnego niespecjalnie udanego koncertu sprzed lat. Ale nie tylko…
– Jestem emocjonalnie związany z Rzeszowem oraz Przemyślem, ponieważ to jest brama do Lwowa, gdzie mieszka moja kuzynka Oksana i reszta rodziny. Dodatkowo wojna w Ukrainie sprawiła, że przez ostatni rok na tutejszej granicy pojawiałem się bardzo często – zdradził. – A poza tym lubię każdą część Polski. Mam takie szczęście, że będąc muzykiem koncertowałem praktycznie wszędzie, zwiedziłem swój kraj i znam go lepiej niż niejeden harcerz.