REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pt. 22 listopada 2024

44 lata bez Anny Jantar. Jaka była prywatnie gwiazda polskiej piosenki?

Anna Jantar zginęła w katastrofie lotniczej 14 marca 1980 roku. (Fot. Domena publiczna)

Ze starych zdjęć spogląda na nas piękna dziewczyna o wielkich oczach i serdecznym uśmiechu. Dziś żyje w naszej pamięci dzięki wspaniałym piosenkom, które wciąż nucą kolejne pokolenia. Jej gwiazda wciąż błyszczy! A jaka była poza sceną, blaskiem fleszy i światłem kamer? Czy sława przewróciła jej w głowie?

Zawsze piękna, zadbana, starannie ubrana, w nienagannym makijażu. Tak! Wygląd był zdecydowanie czułym punktem Anny Jantar.

Makijaż – rzecz święta

Lubiła idealny makijaż. (Fot. Domena publiczna)

– To, jak się ubierała, interesowało wszystkich. Dziś powiedzielibyśmy, że była ikoną stylu – podkreśla Maria Szabłowska, dziennikarka radiowa i telewizyjna.

W czasie, gdy w Polsce nie można było zaszaleć na zakupach, skrupulatnie wykorzystywała do tego wyjazdy na koncerty za granicę. M.in. z berlińskich butików przywoziła prawdziwe cuda – w tym prestiżowe wtedy jeansy. Dobrze zarabiając, mogła pozwolić sobie na zakup ulubionych kosmetyków Charlie oraz Estee Lauder. Nie wahała się wydać więcej na swój wizerunek, nawet jeśli jej kreacja była tylko „na raz”. Tak było chociażby w przypadku sopockiego festiwalu, na którym odbierała Złotą Płytę.

Na tą wyjątkową okazję kupiła bardzo drogą, skórzaną, ręcznie malowaną sukienkę. Kreacja, w której brylowała po scenie, po koncercie nie nadawała się już jednak do użytku. Sama zaś piosenkarka musiała postawić na dobra kąpiel, bo była… cała w zielonej farbie. Dziś, oglądana na starych nagraniach suknia, nie robi już takiego wrażenia.

Anna starała się nie pokazywać publicznie bez makijażu.. Jakub Erol, znajomy Kukulskich, nie miał wątpliwości, że gdyby nagle wybrali się w środku nocy nad morze, Anna Jantar byłaby wymalowana! Okazuje się, że gwiazda piosenki nawet opalała się w pełnym makijażu!

Dobry kumpel o wielkim sercu

Choć artystka bardzo dbała o wygląd, na pewno nie można było posądzić jej o narcyzm. Anna była niezwykle wrażliwa, miała ogromne serce, a przy tym niezwykłe poczucie humoru. Mimo jej niekwestionowanej kobiecości, bardzo często określano ją dobrym kumplem. Czy miała coś z gwiazdy? Chyba tylko talent.

– Zdolna, ogromnie pracowita, a przy tym uczciwa, solidna i skromna – tak opisywał artystkę menedżer estradowy, Stanisław Lencki. – Nawet w hotelach inne gwiazdy awanturowały się, że chcą mieszkać w apartamentach, a ona z mężem godziła się na każde warunki w pokoju dwuosobowym – mówił Marioli Pryzwań, autorce „Bursztynowej dziewczyny”.

Często określano ją dobrym kumplem. (Fot. domena publiczna)

Nigdy nie narzekała. Na przykład wtedy, gdy na jedno ze spotkań, które trwało 45 minut jechała małym fiatem aż 8 godzin! Czy podczas jednego z koncertów, kiedy po przyjeździe na miejsce okazało się, że jest awaria systemu grzewczego. Było zimno w garderobach, nie było wody. A co Ania na to? – Tyle ludzi na koncercie – będzie ciepło, nie martwcie się…

Mimo, ze to na nią spadał największy ciężar sławy, a przez to wytężonej pracy, to młoda piosenkarka zarażała wszystkich optymizmem. – Ania była typem osobowości, który szczepił innych ludzi witalnością. Ona miała w sobie ogromny zapas energii. Nigdy nie widziałem Anki zmęczonej, żeby miała wszystkiego dosyć – tłumaczył Bogdan Olewicz, autor tekstów i dziennikarz. Dlatego też była świetnym kompanem i uczynną koleżanką. Zbigniew Hołdys, który przyjaźnił się z artystką wspominał, że podczas trasy koncertowej z Perfectem, „gwiazda”, którą przecież była, potrafiła np. z własnej inicjatywy, specjalnie dla kolegów przygotować 15 herbat i kanapki.

Deptała kapustę…

Cechował ją też ogromny dystans do siebie. Jeden z przyjaciół żartował z niej, że na scenie porusza się krokiem dragona i jej taniec przypomina deptanie kapusty. Kiedyś po sopockim koncercie powiedział do niej: – No, no, aleś dzisiaj nadeptała tej kapusty!. Ania odpowiedziała z uśmiechem: – Mam wielu gości na obiedzie, a nie kupiłam surówki…

Z Jarosławem Kulskim tworzyli parę w życiu prywatnym i zawodowym. (Fot. Domena publiczna)

Nie w jej stylu były też skandale, plotki.. Choć nie wylewała za kołnierz, jak podkreślają we wspomnieniach jej znajomi, nie zdarzyło się, by ktoś widział ją pijaną.

– Nigdy nie dała mi odczuć, ze jest gwiazdą, a ja menadżerem, który powinien spełniać wszystkie jej zachcianki. […] Była bardzo równa, fajna, w przyjacielski sposób odnosiła się nie tylko do osób, które z nią współpracowały – wspominał żonę Jarosława Kukulskiego, Jerzy Chrzanowski.

Potwierdza to choćby jedna z sytuacji, jaka miała miejsce na koncercie w Opolu. Opowiedział o niej Bolesław Bednarz, pracownik Impartu z Wrocławia: – […] do jednej z gwiazd (nazwiska nie wymienię) przyjechali rodzice, bardzo skromni ludzie, ubogo ubrani, nie na tyle modnie, aby zwracać na nich uwagę. Ich córka – piosenkarka znana polskiej publiczności z telewizji i tras koncertowych – nawet się z nimi nie przywitała, wstydziła się ich. Nie wiem jak to się stało, ale Ania Jantar podeszła do nich, przywitała się i siedziała z nimi podczas pozostałej części koncertu.

Fani jak rodzina

Szczególne miejsce w sercu Anny Jantar mieli fani, którzy zawsze mogli liczyć na uśmiech, dobre słowo, rozmowę czy autograf. Często jej współpracownicy musieli interweniować po koncertach, gdyż artystka przyjmowała wielbicieli, do późnej nocy.

Nie zrezygnowała z występów także podczas ciąży, której nie znosiła dobrze. Jej kalendarz, który zachował się po latach, wręcz pękał w szwach. Liczne koncerty i wywiady przeplatała z wizytami u lekarza, nie zapominając przy tym o rodzinie, dla której zawsze odnajdywała czas.

By nie zawieść wielbicieli zdecydowała się też na koncert podczas XV edycji Festiwalu w Sopocie, mimo, że przed występem… 6 dni spędziła w szpitalu. – Byłam na kroplówce, a w przededniu konkursu lekarz kategorycznie zabronił mi śpiewać. Na festiwal wstałam prosto z łóżka – wspominała w późniejszych wywiadach ten dzień, Anna Jantar.

Artystka nie wahała się też zaryzykować, gdy okazało się, że urodzenie dziecka stanowi dla niej zagrożenie życia. Nie posłuchała lekarza, który polecił jej usunąć ciążę. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, a córeczka stała się jej oczkiem w głowie.

Anna Jantar z córką Natalią. (Fot. Domena publiczna)

– Natalia była siłą motoryczną Ani. Anna kochała ją i ciągle za nią tęskniła. Z całego świata zwoziła dla niej zabawki i ubranka. Natalia była więc ubrana jak mała królewna – relacjonowała Marioli Pryzwań, Alicja Woy-Wojciechowska, która przyjaźniła się z wokalistką. – Anna opowiadała mi, że kupione sukieneczki rozkłada w hotelowych pokojach, kładzie koło siebie na poduszce i tak zasypia. Z kawałeczkiem Natusi – wspominała.

Do niej szczególnie, artystka tak bardzo się śpieszyła , wracając z trasy koncertowej w USA. Jeszcze przed wylotem, dzwoniła do domu prosząc by na lotnisko jej bliscy zabrali także córkę. Chciała jak najszybciej ją zobaczyć, przytulić…

– Telefonowała przy mnie do domu, do Polski. Było w niej tak wiele miłości do Natalki, wzruszała się rozmawiając z nią, płakała. Zastanawiała się, jak będzie wyglądać powitanie na lotnisku w Warszawie, nie było jej przecież długo w kraju. „Najchętniej rzuciłabym się na lotnisku na Natalkę, ale przecież to biedne dziecko tylko się może mnie wystraszyć” – to jej słowa. Cały czas opowiadała, jak to będzie kiedy wróci i jak sobie ten powrót wyobraża – wspominała Izabela Skrybant – Dziewiątkowska, która spotykała się z Anną Jantar w USA.

Bukiecik kwiatów bez adresata

14 marca 1980 r., 4-letnia Natalia razem babcią znalazła się wśród oczekujących na samolot. Trzymała w rękach mały bukiecik kwiatów z białych frezji, którym chciała przywitać mamę…

Niestety IŁ-62 nie doleciał na Okęcie. Przed samym lądowaniem runął na ziemię, ścinając prawym skrzydłem drzewo, uderzając w powierzchnię pokrytej lodem fosy, okalającej XIX-wieczny wojskowy fort. Według wyliczeń „Kopernik” uderzył w ziemię z prędkością ok. 380 km/h. Była godz. 11.15.

„Tyle słońca w całym mieście”, „Najtrudniejszy pierwszy krok”, „Za każdy uśmiech”, „Staruszek Świat”, „Nic nie może wiecznie trwać” – wciąż pozostały hity, które śpiewała Anna Jantar. Mimo upływu czasu wciąż są przebojami, które nucą starzy i młodzi. Tylko wielkiej artystki brak…

Grób Anny Jantar znajduje się na Cmentarzu Wawrzyszewskim w Warszawie. (Fot. Aneta Jamroży)

CZY WIESZ ŻE…
.Anna Jantar wystąpiła w komedii muzycznej „Milion za Laurę” z 1971 r., której akcja toczy się w Bieszczadach. Gdy zaś w 1972 r. zdecydowała się na karierę solową, prawdopodobnie to właśnie w Rzeszowie zagrała swój pierwszy „samodzielny” koncert.

Źródła informacji: Marcin Wilk „Tyle słońca. Anna Jantar. Biografia” (Wydawnictwo Znak); Mariola Pryzwan „Bursztynowa dziewczyna. Anna Jantar we wspomnieniach” (Wydawnictwo Marginesy)

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin