REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

czw. 4 lipca 2024

Brutalne zabójstwo w Krzywej. Zbrodnią zajęli się policjanci z Archiwum X

Dramat rozegrał się w sobotę, 24 maja 1997 r. w miejscowości Krzywa. Dziewczyny pojechały tam na dyskotekę. Fot. Archiwum

Zginęła od uderzenia w głowę kamieniem lub pięścią. Być może przed śmiercią została zgwałcona. Wskazywało na to usytuowanie zwłok. Jej twarz była zwrócona do ziemi, sukienka podwinięta na wysokości pleców, a stanik rozpięty. Zabójca 24-letniej Iwony Tytulskiej z Sędziszowia Młp. był wyjątkowo brutalny… Zbrodnią sprzed 26 lat zajęli się funkcjonariusze „Archiwum X” Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Iwona Tytulska mieszkała w małym lokum, w czteropiętrowym bloku z wielkiej płyty, na Osiedlu Młodych w Sędziszowie Młp. Gdy była niemowlakiem, została porzucona przez swoich biologicznych rodziców, natomiast cały ciężar wychowania spadł na jej babcię.

Dyskoteka w Krzywej

Miała orzeczone upośledzenie umysłowe w stopniu lekkim. Był to efekt tego, że jako małe dziecko została mocno pobita. Po ukończeniu szkoły specjalnej w Mielcu, pracowała w jednej z ropczyckich spółdzielni. Po uzyskaniu renty inwalidzkiej z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, rzuciła pracę. Marzyła o wielkiej miłości, rodzinie i dzieciach. Imponowali jej dużo starsi mężczyźni, co było efektem braku ojca. Była przy tym naiwna i łatwowierna.

Dramat rozegrał się w sobotę, 24 maja 1997 r. Dla Iwony to był dzień szczególny – jej imieniny. Ok. godz. 18, odwiedziła ją przyjaciółka, Marta. Dziewczyny piły kawę, potem trochę wina, jadły ciastka, śmiały się, żartowały. Ok. godz. 21, zdecydowały się wyjść na spacer. Pod blokiem spotkały znajomego, Andrzeja. Chwilę potem obie kobiety były już w jego aucie, gdzie raczyły się alkoholem. W pewny momencie Iwona wpadła na pomysł wyjazdu do pobliskiej wioski Krzywa, gdzie w remizie strażackiej odbywała się dyskoteka.

Troje znajomych było na miejscu ok. godz. 23. Do budynku weszła jednak sama Iwona. Andrzej z Martą postanowili zostać w samochodzie. Wcześniej uzgodnili, że Iwona pobawi się na imprezie do godz. 1, przyjadą po nią i wspólnie wrócą do Sędziszowa Młp. O umówionej godzinie 24-latka oświadczyła znajomym, że jednak do domu wróci sama…

Ostatni widział ją Janusz P.

Przed wejściem do remizy okazało się, że 24-latka nie ma gotówki. Bilet wstępu miał jej kupić starszy mężczyzna, z którym miała tańczyć na parkiecie kilka piosenek. Później do bawiącej się Iwony miał przyłączyć się Janusz P. mieszkaniec Krzywej. W jego towarzystwie kobieta miała opuścić lokal o godz. 2. Mężczyzna zaoferował jej odprowadzenie do domu.
Według jego relacji, mieli razem iść drogą asfaltową w kierunku Kawęczyna, a rozstać się na wysokości sklepu spożywczego. Mówił, że udał się w stronę zabudowań, gdzie trzymał swój rower. Kiedy po kilku minutach wrócił z jednośladem, Iwony już nie było.

Wsiadł więc na rower i udał się w kierunku swojego domu – tak przynajmniej brzmią oficjalne jego zeznania na policji… za drugim razem. Podczas pierwszego przesłuchania Janusz P. wypierał się, jakoby w ogóle był na tej dyskotece. Dopiero jak przedstawiono mu, że był widziany przez świadków, przypomniał sobie o całym zdarzeniu i znajomości z Iwoną.

– Potwierdzono, że był on ostatnią osobą, która widziała żywą Iwonę Tytulską. Mieli się rozstać obok domu, w którym Janusz miał pozostawiony rower. I na tym kończą się ustalenia faktyczne w tej sprawie – mówił w magazynie kryminalnym „Paragraf” TVP Rzeszów Arkadiusz Jarosz, zastępca prokuratora okręgowego w Rzeszowie.

Zwłoki w łanie pszenicy

Nie wiadomo, co było dalej: czy Iwona wróciła na dyskotekę, czy została po drodze zabrana przez kogoś do samochodu, czy może ktoś inny zaproponował jej odprowadzenie do domu. Ślad po niej zaginął. Cztery dni później, w środę, 28 maja 1997 r. ciotka Iwony udała się na komisariat policji w Sędziszowie Młp., gdzie zgłosiła jej zaginięcie. Mundurowi podjęli czynności poszukiwawcze 24-latki, ale nie przyniosły one żadnego skutku. Jedyny plus tego był taki, że udało się zrekonstruować ostatnie godziny przed zniknięciem dziewczyny.

Półtora miesiąca później, w lipcu babcia Iwony, będąc przekonaną, że jej wnuczka jest gdzieś przetrzymywana, złożyła zawiadomienie w policji o uprowadzeniu kobiety. Niestety, i tym razem również nie odnaleziono zaginionej. Udało się to 17 sierpnia 1997 r.

Wtedy to jeden z rolników, kosząc zboże kombajnem, w pewnym momencie zauważył w łanie pszenicy coś, co przypominało ludzki kształt. Zeskoczył z maszyny, podszedł bliżej i… znieruchomiał. Zwłoki znajdowały się w daleko posuniętym stadium rozkładu gnilnego. Resztki odzieży wskazywały, że to kobieta.

Połączono to ze sprawą Iwony Tytulskiej. Tym bardziej że miejsce to znajdowało się niespełna kilometr od remizy w Krzywej, gdzie 24-latka była widziana po raz ostatni. Rzeczy, które znaleziono przy zwłokach, pokazano ciotce zaginionej. Kobieta bez chwili zawahania rozpoznała krewną. Badania tylko to potwierdziły. Sekcja zwłok wykazała złamanie kości czaszki i krwotok śródczaszkowy. Obrażenia te spowodowały śmierć młodej kobiety.

Morderca wciąż na wolności

Badający sprawę śledczy orzekli, że sprawca mógł być leworęczny, albo zaatakował 24-latkę od tyłu. Zabójca prawdopodobnie kierował się motywem seksualnym. Iwona była zwrócona twarzą do ziemi, częściowo obnażona, jej sukienkę podwinięto do wysokości pleców, miała również rozpięty stanik. Nie miała butów, ani dwóch złotych obrączek.

Prokuratura dysponuje profilem psychologicznym mordercy. – To osoba prymitywna, która działania popędowe ma na stosunkowo niskim poziomie. Jest to człowiek bardzo agresywny, który nie liczy się z uczuciami innych ludzi – wylicza Arkadiusz Jarosz.

Policja przeprowadziła śledztwo. W charakterze świadka przesłuchano ponad 160 osób, w tym wielu uczestników feralnej dyskoteki. Nikomu jednak nie postawiono zarzutów.

Postanowieniem z dnia 31 sierpnia 1998 r. śledztwo w sprawie zabójstwa zostało umorzone. Dwa miesiące później rekonstrukcję śmierci kobiety przedstawiono w Magazynie Kryminalnym „997”. Teraz nad wyjaśnieniem tej sprawy pracują funkcjonariusze „Archiwum X” Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie. Jej przedawnienie nastąpi w maju 2037 r. Czy człowiek, który zabił Iwonę Tytulską pozostanie bezkarny?

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin