Osadzeni w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Przemyślu przerwali głodówkę. Protestowali, bo nie pasowało im jedzenie, skarżyli się też na złe traktowanie przez strażników granicznych. Teraz twierdzą, że zaczęli z powrotem jeść, bo zostali zastraszeni.
Już ponad tydzień temu osadzeni w przemyskim ośrodku powrócili do spożywania posiłków. Wcześniej nie pojawiali się w sali jadalnej w ramach protestu. Jak informowała na swoim fanpage’u na Facebooku Grupa Granica powodem protestu była jakość i ilość posiłków serwowanych cudzoziemcom w ośrodku, a także złe traktowanie osadzonych przez strażników granicznych oraz przedłużający się czas ich przebywania w placówce.
Po zawieszeniu protestu Grupa Granica poinformowała, że cudzoziemcy przestali głodować, bo zostali zastraszeni. Tymczasem 8 z nich trafiło do aresztu decyzją sądu.
– To krzywdzące, że pojawiają się takie informacje, a nas podający je nie pytają o sytuację w Ośrodku – powiedział Super Nowościom por. Piotr Zakielarz, rzecznik prasowy BiOSG, który odpowiedział na nasze liczne pytania w tej sprawie.
Nielegalnie przekroczyli granicę
Strzeżony Ośrodek dla Cudzoziemców w Przemyślu znajduje się na terenie siedziby Bieszczadzkiego Oddziału SG. Kiedyś przebywały tam także kobiety i dzieci, dziś mogą tu być jedynie dorośli mężczyźni. Jest ich tam około stu.
– Są to głównie obywatele Indii, Egiptu, Iranu oraz Gruzji – poinformował por. Piotr Zakielarz, rzecznik prasowy BiOSG.
Do strzeżonych ośrodków trafiają cudzoziemcy, którzy nielegalnie przekroczyli granicę nie posiadając wymaganych prawem dokumentów, a ich tożsamość nie jest potwierdzona.
– Często figurują w dostępnych Straży Granicznej systemach jako osoby stanowiące zagrożenie dla porządku i bezpieczeństwa publicznego. Część cudzoziemców powraca do kraju pochodzenia, niektórzy są przekazywani do innych krajów Unii Europejskiej na mocy obowiązujących rozporządzeń i umów międzynarodowych. Z kolei inni ubiegają się o udzielenie ochrony międzynarodowej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej – wyjaśnił por. Zakielarz.
Osadzeni: ludzie trzymani są tu całymi miesiącami
Decyzję o umieszczeniu cudzoziemca w takim ośrodku podejmuje sąd. Zwykle cudzoziemcy trafiają tam na 60 dni lub na 3 miesiące, ale okres ten może zostać przedłużony np. w przypadku zmiany procedury w jakiej przebywa cudzoziemiec.
To właśnie przedłużające się pobyty w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców w Przemyślu były jednym z powodów, dla których większość osadzonych przestała 5 września schodzić na posiłki.
– Ludzie trzymani są tu całymi miesiącami. Mojemu znajomemu już dwukrotnie odmówiono prawa do ochrony międzynarodowej, przebywa w zamknięciu już dziesięć miesięcy i nie wie co dalej. To przecież niemal rok z życia – powiedział jeden z obcokrajowców cytowany przez Grupę Granica.
– Okres pozostawania w detencji jest uzależniony od rodzaju prowadzonego postępowania administracyjnego, a także od sytuacji prawno-pobytowej cudzoziemca, która ma bezpośredni wpływ na rodzaj niezbędnych do przeprowadzenia czynności. Czas trwania detencji nie jest zależny od Straży Granicznej, a wynika z obowiązujących przepisów prawa w zakresie procedury powrotowej lub ochronnej w której to przebywają cudzoziemcy – wyjaśnił rzecznik BiOSG.
Cudzoziemcy: jedzenia za mało i niedobre. Straż graniczna: funkcjonariuszom smakuje
Jednak to nie jedyny powód głodówki w przemyskim ośrodku. Jak poinformowała publicznie Grupa Granica, było ich znacznie więcej.
– Jedzenie w ośrodku jest straszne. Dostajemy bardzo małe porcje, jak dla 2-, 3-letniego dziecka – mówią strajkujący. Poprawa jakości i ilości jedzenia jest jednym z postulatów – zacytowano na fanpage’u Grupy jednego z osadzonych nie ujawniając jego danych z obawy, że będzie w ośrodku szykanowany.
Co na to straż graniczna?
– Cudzoziemcy mają zapewnione pełne wyżywienie, które przygotowywane jest na miejscu, w kuchni ośrodka. Posiłki uwzględniają zarówno dzienne wartości energetyczne dostosowane do potrzeb osób, jak i ich wymogi religijne i kulturowe – zapewnia por. Zakielarz.
Rzecznik dodaje, że osadzeni oprócz diety podstawowej mają do wyboru dietę wegetariańską z jajkiem i rybą, wegańską lub lekkostrawną i cukrzycową. A jeśli jest takie zalecenie lekarskie lub ze względu na stan zdrowia mają dietę indywidualną. Jadłospis jest przygotowywany w taki sposób, by w ciągu dziesięciu dni posiłki się nie powtarzały.
– Z przyczyn kulturowych i religijnych z diety wykluczono produkty wieprzowe – wyjaśnia dalej rzecznik BiOSG. – Dodam, że funkcjonariusze służący w komendzie BiOSG oraz w SOC korzystają odpłatnie z posiłków przygotowywanych przez tę samą stołówkę. Jedzą takie same potrawy jak cudzoziemcy i wysoko oceniają ich jakość – mówi.
Por. Piotr Zakielarz zapewnia nas też, że jeśli któryś z osadzonych chce, by kupić mu coś do zjedzenia „na mieście” nie ma z tym najmniejszego problemu. Tymczasem z relacji osadzonego, z którym kontaktowała się Grupa Granica wyłania się całkiem inny obraz.
– Ostatnio jeden z naszych kolegów miał urodziny, chcieliśmy mu kupić mały tort, w końcu jak często spędza się urodziny w ośrodku? Gdy powiedzieliśmy o tym strażnikom, ci wyśmiali nas i zwyzywali – czytamy na fanpage’u Grupy Granica relację cudzoziemca.
Próba samobójcza jednego z osadzonych
Jednym z bezpośrednich powodów protestu w ośrodku dla cudzoziemców była samobójcza próba jednego z osadzonych. A także, jak podkreślali protestujący, złe ich traktowanie przez strażników służących w SOC.
– Pod koniec lipca jeden z moich kolegów próbował popełnić samobójstwo – relacjonuje Grupie Granica osadzony. – Gdy zabrano go do pielęgniarza, przyjaciel tego mężczyzny chciał się dowiedzieć, co się stało. Strażnik, z którym chciał porozmawiać, chwycił go za szyję i dusząc podniósł, a potem uderzył. Byłem wtedy na podwórzu i widziałem wszystko przez okno. Wszyscy to widzieli i mogą zaświadczyć, że tak było – przekonuje mężczyzna.
– Potwierdzam, że jeden z cudzoziemców wykazał zachowanie autoagresywne. Funkcjonariusze SOC w porę właściwie zareagowali, a cudzoziemiec został zaopatrzony medycznie z uwagi na uskarżenie się na złe samopoczucie. W związku z powyższym został skierowany na konsultację psychiatryczną i objęty obserwacją w szpitalu. Ponadto mając na uwadze zdarzenie nadzwyczajne, niezwłocznie został o nim poinformowany sprawujący nadzór nad ośrodkiem sędzia penitencjarny. Natychmiast przeprowadził kontrolę, w wyniku której nie stwierdził żadnych nieprawidłowości – odpowiedział na nasze zapytanie w tej sprawie por. Piotr Zakielarz.
Osadzeni: strażnicy mówią do nas po numerach. Straż graniczna: te imiona trudno wymówić
Jak twierdzi rozmówca Grupy Granica przebywający w przemyskim ośrodku funkcjonariusze poniżają osadzonych. Zwracają się do nich wulgarnie lub po przydzielonych im numerach.
– Mamy dość bycia traktowanymi jak zwierzęta. Jesteśmy ludźmi! Niech strażnicy przestaną mówić do nas po numerach albo per k***. Mamy swoje imiona! – podkreśla mężczyzna.
– Chciałbym zaznaczyć, że w ośrodku przebywają obywatele kilku narodowości. A w wielu przypadkach ich dane osobowe, czyli imię i nazwisko, często wieloczłonowe, są podobne, a jednocześnie trudne do wymówienia – wyjaśnia rzecznik prasowy BiOSG.
I mówi, że aby uniknąć sytuacji, w której skomplikowane dane byłyby niefortunnie przekręcone, co mogłoby być odebrane jako obraźliwe, funkcjonariusze zapraszający cudzoziemców np. po odbiór paczek, podają narodowość oraz przypisany numer identyfikacyjny.
– Należy mieć świadomość, że cudzoziemcy w trakcie pobytu w ośrodku zmieniają swoje dane podając odmienne dane. Natomiast dane numeryczne przyporządkowane podczas przyjęcia do ośrodka są niezmienne. Dodam, że podstawowym sposobem identyfikacji funkcjonariuszy pełniących służbę w SOC przez cudzoziemców, są również numery służbowe zamieszczone na odznace przypiętej do munduru – dodaje.
Straż Graniczna: jest Internet, osadzeni mają komórki
Protestujący w Przemyślu cudzoziemcy domagali się też możliwości kontaktu z bliskimi za pomocą mediów społecznościowych. Por. Piotr Zakielarz w rozmowie z nami zapewnia, że osadzeni nie mają trudności w kontakcie ze światem zewnętrznym.
– Do ich dyspozycji jest pomieszczenie, w którym jest kilkadziesiąt komputerów z dostępem do Internetu i mediów społecznościowych – wyjaśnia. – Mogą też swobodnie korzystać z telefonów komórkowych. Jedynie czego nie mogą za ich pomocą robić, to zdjęć. Wynika to z procedur ostrożności.
Rzecznik wyjaśnia, że dla niektórych osadzonych ujawnienie ich wizerunku mogłoby być niebezpieczne. Dlatego jeśli cudzoziemiec trafia do przemyskiego ośrodka z telefonem komórkowym, którym można robić zdjęcia i nagrywać filmy, to taki aparat trafia do depozytu. W zamian osadzony otrzymuje aparat starszej generacji, do którego może włożyć swoją kartę SIM i dzwonić gdzie chce.
– Jeśli ktoś nie ma telefonu, albo też funduszy na zatelefonowanie do bliskich, umożliwia mu się to na koszt SG. Oczywiście w takiej sytuacji oczekujemy, że rozmowa będzie raczej krótka. Pamiętajmy, że chodzi z reguły o połączenia międzynarodowe. Ale na pewno każdy w takiej sytuacji może dać bliskim znać, że żyje i jest bezpieczny – podkreśla por. Zakielarz.
Kolejnym postulatem protestujących za pomocą odmawiania jedzenia były żądania, by w Ośrodku prowadzić naukę języka polskiego.
– Staramy się takowe zajęcia prowadzić – powiedział nam rzecznik prasowy BiOSG.
Tymczasem w dniach 4-8 września w przemyskim Ośrodku wizytację przeprowadzili przedstawiciele Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur.
– Wstępne wnioski wypływające z przeprowadzonych czynności nie pokrywają się z pojawiającymi się w ostatnich dniach doniesieniami medialnymi dotyczącymi domniemanych zajść w Ośrodku dla Cudzoziemców w Przemyślu – napisano po przeprowadzeniu wizytacji.
Grupa Granica: protestujący zostali zastraszeni
9 września mężczyźni osadzeni w przemyskim ośrodku znów zaczęli przychodzić na posiłki.
– Protestujący w Przemyślu zostali zastraszeni i zawiesili strajk głodowy – napisano na Grupie Granica.- Decyzję o zawieszeniu protestu w Przemyślu podjęto po tym, jak dzień wcześniej w ośrodku w Przemyślu dwukrotnie doszło do przepychanek. Przypomnijmy: mężczyźni nie chcieli zgodzić się na wywiezienie z ośrodka jednego z nich. Według relacji SG protestujący mieli rzucać w funkcjonariuszy krzesłami. Oni sami twierdzą, że jedynie zasłaniali się od ciosów pałkami. Po tych zajściach jeden z mężczyzn trafił do szpitala, a kilku zostało skierowanych do aresztu. Następnego dnia mężczyźni mieli usłyszeć zapowiedzi kolejnych aresztów lub izolacji.
Grupa Granica dodaje, że w niedzielę, 10 września przed ośrodkiem dla cudzoziemców odbyła się manifestacja solidarnościowa aktywistów. Wznoszono hasła „No borders, no nations, no deportations” oraz „Freedom”. Rozbrzmiewały też protest–songi z krajów pochodzenia osób zamkniętych w ośrodku.
Rzecznik BiOSG, por. Piotr Zakielarz potwierdził nam informacje o areszcie dla 8 osadzonych w Ośrodku podkreślając, że była to decyzja sądu.
Straż graniczna: rozumiemy frustrację, ale…
O sytuacji w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców rozmawialiśmy nie tylko z rzecznikiem BiOSG, ale także z innymi funkcjonariuszami. Z oczywistych przyczyn nie podajemy ich personaliów.
– Ten strajk głodowy, to taki udawany nieco był – stwierdził jeden z nich. – Ci, którzy schodzili na stołówkę zanosili jedzenie protestującym – przekonywał.
– Ja ich trochę rozumiem – przyznał inny strażnik graniczny. – Nic fajnego siedzieć w zamkniętym ośrodku, tyle że to od SG przecież nie zależy. Natomiast opowiadanie, że ich bijemy, czy wyzywamy jest mocno nie fair.
– Niby nie mają możliwości kontaktu z bliskimi, ale już z aktywistami Grupy Granica nie mają trudności się skontaktować?- pytał nieco prześmiewczo kolejny funkcjonariusz.
– Większość z tych cudzoziemców zwyczajnie nie rozumie procedur, wydaje się im, że to my decydujemy, kto i ile tu będzie przebywał, kto zostanie przeniesiony gdzie indziej, albo odesłany do swego kraju – mówił następny strażnik graniczny. – Są sfrustrowani tym, że siedzą tu długo i tę frustrację kierują niektórzy ku nam – przyznał. – Oni mogą sobie opowiadać aktywistom różnym co im się zechce, bo tamci przecież nijak tego nie weryfikują.
– To krzywdzące, że pojawiają się takie informacje, a podający je nawet nie próbują nas zapytać o sytuację w ośrodku – stwierdził rzecznik prasowy BiOSG, por. Piotr Zakielarz.