Według dziennikarzy Tom Hanks (68 l.) jest jednym z najbardziej lubianych, rodzinnych, czarujących i najlepiej zarabiających aktorów Fabryki Snów. Steven Spielberg (77 l.) twierdzi nawet, że „jest dobrem narodowym Ameryki”. A co warto wiedzieć o sympatycznym gwiazdorze, którego można już podziwiać w nowej roli?
Jego patchworkowe rodziny
Urodził się 9 lipca 1956 roku w Concord w Kalifornii. Był trzecim z czworga dzieci pracownicy szpitala Janet Marylyn i kucharza Amosa Hanksa. Niestety małżeństwo jego rodziców nie trwało długo, rozwiedli się, gdy Tom miał zaledwie pięć lat. Zarówno mama, jak i ojciec szybko poznawali kolejnych partnerów i natychmiast się z nimi rozstawali. Po rozwodzie każde z nich jeszcze trzykrotnie zakładało rodziny. Ich dzieci non stop przeprowadzały się, zmieniały szkoły, musiały szukać nowych przyjaciół i adaptować się do kolejnych rodzin patchworkowych. Tom w ciągu pięciu lat przeprowadzał się z ojcem aż dziesięć razy!
W programie Oprah Winfrey przyznał, że po rozwodzie rodziców, kiedy zamieszkał z ojcem w jego domu, czuł się samotny, choć w pokoju miał liczne towarzystwo. – Przy trzecim małżeństwie ojca straciłem orientację co do liczby przyrodniego rodzeństwa. Gdy rysowaliśmy w szkole rodzinę, nie miałem pojęcia, jak wszystkich zmieścić na kartce. Narysowałem więc łóżka, na których spali. Pamiętam, że były wszędzie: w piwnicy, w kuchni, nawet na dachu domu. Druga żona ojca, rodowita Chinka, miała już czworo dzieci, nim się poznali. Spaliśmy wszyscy w jednym pokoju – opowiadał.
Wcześnie został ojcem
– Nie piłem, nie paliłem i nigdy nawet nie próbowałem narkotyków. Za to w wieku 21 lat zostałem ojcem. I to był wyskok znacznie większy, niż mogłem sobie wyobrazić – wspomina Hanks. A potem w wielu wywiadach podkreśla, że był zupełnie niedojrzały do założenia rodziny i wszystkim poleca małżeństwo, ale… po trzydziestce. Choć wziął ślub z Samanthą Lewes i miał z nią dwójkę dzieci Colina i Elizabeth, po dziewięciu latach postanowił się rozwieść. Wtedy spotkał kobietę, którą nazywa „miłością swojego życia”.
Wielka miłość Toma
Rita Wilson (68 l.) jest aktorką, piosenkarką i producentką. Para poznała się na planie „Bosom Buddies” w 1981 roku i już wtedy wszyscy dostrzegli, że coś ich do siebie przyciąga. Jednak w tamtym momencie do niczego między nimi doszło. Kiedy kilka lat później spotkali się na planie innej produkcji, wybuchło uczucie. – Pamiętam, że spojrzeliśmy na siebie i zapytałem Ritę, czy to dla niej jest tak prawdziwe, jak dla mnie. Skinęła głową – wspomina Hanks.
Wzięli ślub w 1988 roku i do dzisiaj są razem. Tom został członkiem greckiego kościoła prawosławnego, bo przyjął religię Rity, której rodzice pochodzili z Grecji. Mają dwójkę dzieci i nadal lubią ze sobą pracować. Zagrali razem w „Bezsenności w Seattle” i wyprodukowali „Moje wielkie greckie wesele” oraz „Mamma Mia”, które okazały się ogromnym sukcesem.
Ma szczególny sentyment do Polski…
…, a zwłaszcza do naszego „malucha” czyli Fiata 126 p. W 2016 roku Tom opublikował na swoich social mediach zdjęcie ze zlotu „maluchów”, który odbywał się na Węgrzech. Kiedy Polacy zobaczyli ukochanego aktora przy kultowym polskim aucie, postanowili sprezentować mu małego fiata. Znaleziono odpowiedni egzemplarz, odrestaurowano go pod koniec 2017 roku i obdarowano nim aktora. Cztery lata później Hanks podarował ten egzemplarz na aukcję charytatywną, której zwycięzca przekazał 83 tys. 500 dolarów Fundacji Hidden Heroes.
Dwa Oscary z rzędu
Tom nigdy nie popadł w żadne nałogi. Nie był obiektem plotek. Jego drugie małżeństwo trwa nieprzerwanie od 43 lat. Do tego jest skromny, bo swoje dzieci wychowywał w dość niewielkim domu w Grecji, choć stać go było na najpiękniejsze wille świata. Ci, co mieli przyjemność go poznać, mówią, że jest dżentelmenem w dawnym stylu, który na spotkania przychodzi pół godziny przed czasem. Ale przede wszystkim to utalentowany aktor, drugi w historii kina (po Spencerze Tracym), który zdobył statuetkę Oscara dwa razy z rzędu – pierwszą za rolę w „Filadelfii”, drugą za tytułową w „Forreście Gumpie”.
Życie jest jak pudełko czekoladek
Trzydzieści lat temu Hanks zagrał jedną z najważniejszych ról w historii kina ostatnich dekad. Wcielił się w autystycznego chłopaka z niedowładem kończyn, który stał się miliarderem i bohaterem wojny w Wietnamie, spotykając po drodze słynne historyczne postaci, w tym prezydentów USA. Wypowiadane przez Forresta sentencje w filmie na stałe weszły do publicznego języka. Wszyscy pamiętamy jedną z nich: „Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, co ci się trafi”. Rola Gumpa wyznaczyła też kierunek dalszej kariery Hanksa, który w Hollywood stał się specjalistą od charyzmatycznych postaci.
- PRZECZYTAJ TEŻ: 85 lat „Przeminęło z wiatrem”!
Co ciekawe, Tom przyjął rolę zupełnie w ciemno. A ponoć odrzucił ją wcześniej John Travolta. Hanks nie czytał scenariusza, a natychmiast powiedział „tak”. Po latach w wywiadach podkreślił, że mógłby zagrać cokolwiek, co wyszło spod pióra Erica Rotha.
W najnowszym filmie jest… odmłodzony i postarzony
30 lat po premierze „Forresta Gumpa” Tom Hanks ponownie spotkał się na planie z częścią ekipy tego kultowego dziś filmu m.in. z Robin Wright, reżyserem Robertem Zemeckisem czy scenarzystą Erikiem Rothem. I tak powstał kolejny magiczny obraz – „Here. Poza czasem” , którego głównym bohaterem jest pewien stuletni dom i jego mieszkańcy. Dzięki najnowszej technologii, możemy oglądać bohaterów zarówno jako nastolatków, jak i 80-letnich staruszków.
Akcja filmu rozgrywa się w pewnym amerykańskim domu na przestrzeni jednego stulecia. Hanks i Robin Wright grają Richarda i Margaret, których podglądamy jako zakochanych licealistów, małżonków aż w końcu jako 80-latków. Zemeckis postanowił skorzystać z kreatywnych narzędzi do uzyskania efektów specjalnych w filmie. Dzięki nim widzimy, jak Hanks i Wright „podróżują” w czasie.