Najpierw mieli razem wystąpić w „Rzymskich wakacjach”. Cary Grant uznał, że jest za stary na grę z młodszą o ćwierć wieku partnerką. Gdy 2 lata później oboje dostali propozycję udziału w „Sabrinie”, aktor wycofał się przed samym rozpoczęciem zdjęć. W „Miłości po południu” znów stchórzył. Przełamał się dopiero przy „Szaradzie”. Zażądał jednak ograniczenia scen miłosnych, by widzowie nie wzięli go za „lubieżnego staruszka”. Później uznał, że… z nikim nie grało mu się tak dobrze jak z Audrey Hepburn.
Początkowo nikt nie docenił scenariusza Petera Stone’a. Twórca chodził od wytwórni do wytwórni. Po 7. odmowie rezygnował. Potencjał jego opowieści dostrzeżono dopiero gdy zamienił on scenariusz na powieść. Ta, jako serial, ukazała się w jednym z magazynów. Wtedy sytuacja się odwróciła i to filmowcy zaczęli zabiegać o prawa do sfilmowania „Szarady”. Zwyciężyło Universal Pictures, a reżyserem został Stanley Donen.
Poderwać 59-latka
Intrygująca historia potrzebowała gwiazd. Audrey Hepburn po sukcesie „Rzymskich wakacji” czy „Śniadania u Tiffany’ego” mogła do woli przebierać w rolach. Gdy dostała scenariusz „Szarady” – zachwyciła się. Filmowa piękność, której zagwarantowano 750 tys. dolarów gaży i udział w zyskach, postawiła jednak dodatkowe warunki. Operatorem miał być Charles Lang, z którym współpracowała m.in. przy „Sabrinie”, a partnerem – Cary Grant. Szczególnie kłopotliwe okazało się to drugie życzenie… Gwiazdor już trzykrotnie rezygnował z partnerowania Audrey, więc czemu tym razem miało być inaczej?
Grant miał spore obiekcje związane z różnicą wieku, jaka ich dzieliła. 58-letni aktor obawiał się, że ośmieszy się uganiając na ekranie za 33-letnią pięknością, która mogłaby być jego córką. Stąd najpierw odmówił.
Gdy zmienił zdanie, od razu zażądał ukrócenia scen miłosnych. Na ekranie mogły pojawić się zaledwie „niewinne” pocałunki. Ponadto na jego prośbę dokonano zmian w scenariuszu, tak by to główna bohaterka byłą stroną dominującą w ekranowym związku. Dialogi miały być bardziej dowcipne i wyraźnie sugerować, że to filmowa Regina podrywa Adama – nie odwrotnie.
Co ciekawe, to raczej Audrey powinna mieć obiekcje – w końcu był on najstarszym partnerem, z jakim do tej pory przyszło jej grać. Aktorka nie mogła się jednak doczekać, choć stresowała ją perspektywa współpracy z legendą kina.
Kawior na przeprosiny
Para miała poznać się w paryskiej restauracji, podczas zorganizowanej przez Stanleya Donena kolacji. – Audrey i ja przybyliśmy pierwsi, kiedy wszedł Cary, Audrey wstała i powiedziała: „Bardzo się denerwuję”. On zapytał „czym”, a ona odparła: „Spotkaniem z panem, pracą z panem” – opowiadał reżyser. – Wtedy on powiedział: „Proszę się nie denerwować, na miłość boską. Ja też jestem przejęty spotkaniem z panią. Proszę usiąść przy stole i położyć dłonie na blacie, wnętrzem do góry. A teraz proszę pochylić głowę i odetchnąć głęboko kilka razy” – relacjonował.
Audrey posłuchała Granta, jednak kładąc ręce na stole, niechcący potrąciła butelkę czerwonego wina, które – nie mogło być inaczej – rozlało się na jasny garnitur gwiazdora.
– Chyba nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak bardzo byłam zakłopotana – wspominała Audrey. – Pragnęłam schować się do mysiej dziury. Czułam się okropnie i ciągle przepraszałam, a Cary zachował się po prostu wspaniale – podkreślała.
Rzeczywiście – aktor, nie bacząc na zainteresowanie, jakie wywołali w restauracji, ze stoickim spokojem zdjął poplamioną marynarkę i usiadł wygodnie jak gdyby nic się nie stało. Następnego dnia posłał Audrey pudełko kawioru z liścikiem, w którym prosił, by nie miała żadnych wyrzutów sumienia.
Ucho idealne
Gdy pierwsze lody zostały przełamane, zaczęła się ich owocna współpraca – choć w mroźnych warunkach. Zdjęcia ruszyły w październiku, który obfitował w wyjątkowo niskie temperatury. Ponieważ większość zdjęć powstawała w plenerze, aktorzy nie mieli łatwo.
Mimo, że Cary podtrzymywał zastrzeżenia odnośnie ograniczania czułości na ekranie, Audrey bez problemu zagrała zakochaną w starszym mężczyźnie i nie chciała rezygnować z pocałunków.
– Rozwiązanie pojawiło się z chwilą, gdy Donen pozwolił jej pocałować go: nie jakiś tam przeciągający się pocałunek, ale kilka pocałunków, spadających niczym krople deszczu, na słynny podbródek Granta – czytamy w biografii aktorki. Było to bardzo wiarygodne, ale nie przesadzone.
Ulubionym momentem reżysera była ich wspólna scena, w której Audrey mówi do Cary’ego: „Czy wiesz co w tobie jest złe?” – „Co”- pyta on. A ona odpowiada: „Nic”. – To najlepiej oddaje jej stosunek do niego w ciągu całego filmu – podkreślał reżyser.
Do filmu włączono też ujęcie, którego inspiracja była ich słynna kolacja zapoznawcza. W „Szaradzie” bohaterka plami ubranie partnera jednak nie winem – a lodami.
Choć Audrey zażegnała obawy Cary’ego odnośnie różnicy wieku, gwiazdor wciąż był przeczulony na swoim punkcie.
– Zbliżający się do sześćdziesiątki aktor zażyczył sobie specjalnego oświetlenia i zaznaczył, że nie chce żadnych zbliżeń – pisze Warren G. Harris w biografii A. Hepburn. Musiał wyglądać doskonale w każdym calu. Nawet gdy chodziło o… ucho. W scenie, kiedy Audrey samotnie pali papierosa w apartamencie, a Cary wchodzi, jego ucho musiano pokryć specjalną substancją. Wszystko dlatego, że tylne światło sprawiało, że wyglądało na… czerwone.
Grant i Audrey bardzo dbali o to, by znakomicie prezentować się na zdjęciach. Kontrolowali paryskie gazety oraz czasopisma, czy nie przekradła się tam żadna fotografia, której nie akceptowali. Zarówno przystojny gwiazdor jak i ubrana w żakieciki i okrągłe kapelusiki projektu Givenchy’ego tworzyli wspaniałą parę. Nie tylko wizualnie. Także prywatnie para bardzo się zaprzyjaźniła. Cary był ogromnym wsparciem dla młodej aktorki.
– Pewnego dnia, gdy byłam niespokojna i zdenerwowana, powiedział coś bardzo mądrego. Siedzieliśmy obok siebie czekając na następne ujęcie. Położył rękę na moich dłoniach i powiedział: „Naucz się trochę bardziej lubić siebie”. Często o tym myślałam – wspominała Audrey.
Jak podkreślała, praca z nim była przyjemnością. – Był pełen ekspresji, a jednocześnie skryty. Prowadził bardzo spokojne życie. Ja również. Sądzę, że wynika to z nieśmiałości i pragnienia przebywania z ludźmi, z którymi dobrze się czujemy, zamiast ciągle przełamywać lody. Myślę, że sam był wrażliwym człowiekiem, dlatego zauważył i moją wrażliwość. To nas połączyło…
Źródła informacji: Warren G. Harris, „Audrey Hepburn”; Donald Spoto, „Oczarowanie. Życie Audrey Hepburn”; Alexander Walker „Audrey Hepburn”, filmweb.pl