Życie nie raz już udowodniło, że potrafi tworzyć świetne scenariusze. Dziś prezentujemy zarys scenariusza do sensacyjnego filmu o osobliwej karierze osobliwej osoby.
Na ekranie ukazuje się Pcim, jedna z większych wsi w woj. małopolskim, w którym żyje i pracuje wójt Daniel Obajtek. Swą funkcję pełni nieźle i sporo obiecuje. Na oryginalnym nagraniu dokumentalnym deklaruje np. chęć usprawnienia opieki stomatologicznej dla młodzieży, czego na razie nie udaje mu się urzeczywistnić.
Nagle wokół jego osoby zaczynają dziać się rzeczy, o jakich nikomu się nie śniło. Wskutek wielu szokujących wydarzeń i zbiegów okoliczności w błyskawicznym tempie rozpoczyna się jego ekspresowa kariera, efektywnie wspomagana przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który publicznie mówi o nim: Daniel „wszystko mogę” Obajtek. To powoduje, że w krótkim czasie z wiejskiej przeciętności przeskakuje wprost na warszawskie salony polityczne, gdzie wpada w towarzystwo najwyższych władz państwowych. Ostatecznie zostaje prezesem Orlenu, mając pod sobą tyle dystrybutorów, że aż trudno mu policzyć.
Zarabia też gigantyczne pieniądze, lata odrzutowcami, jeździ na wyścigi Formuły 1 i wreszcie może spełnić, choć nie całkiem tak jak zapowiadał, swą obietnicę dotyczącą poprawy usług stomatologicznych. Polega to na tym, że funduje sobie uzębienie za milion złotych z kasy Orlenu. Takie zębiska to majątek! Jako znany już celebryta przebywa z szerokim uśmiechem wśród najwyższych urzędników państwowych. Bywa nawet, że ci dygnitarze stoją, a on (nomen omen?) siedzi.
Tymczasem w jego ojczystym kraju zmienia się rząd i on nie tylko traci poparcie oraz prezesurę, lecz media krzyczą o toczących się postępowaniach, w których Obajtek też gra główną rolę. Źli prokuratorzy wszczynają szereg postępowań, dotyczących m. in. sprzedaży infrastruktury Lotosu i Rafinerii Gdańskiej, w śledztwie pojawia się też węgierki Mol oraz firma saudyjska, a przede wszystkim pochodzący z Libanu Samer A., podejrzewany o kontakty z Hezbollahem, zamieszanym w nielegalny obrót ropą z Iranu. Służby bezpieczeństwa ostrzegają Obajtka przed Samerem, ale prezes to ignoruje. W rezultacie Orlen traci 1,6 miliarda złotych, a w tle pojawiają się jeszcze setki innych poważnych afer i aferek.
Kiedy wydaje się, że nastąpił właśnie niechybny koniec zawrotnej kariery Obajtka, to jego nazwisko pojawia się jako „jedynka” PiS na Podkarpaciu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Napięcie jednak nadal rośnie, gdyż z kolei nie pojawia się on na konwencji PiS, po czym całkowicie znika. Media trąbią, że bojąc się zatrzymania zwiał za granicę, zapewne na Węgry i woli się już nie ukazywać, bo jak się ukaże, to sąd go ukarze i zamiast do Brukseli trafi do Wronek.
Wtem następuje kolejny zwrot akcji, gdyż Obajtek publikuje nagranie, na którym widać, że jest w Polsce, w podkarpackiej gminie Dynów i rozpoczyna kampanię przed czerwcowymi wyborami. Na platformie X, w towarzystwie wójta gminy Dynów Wojciecha Piecha, z cynicznym uśmiechem pozdrawia wszystkich, którzy szukali go na Węgrzech, w Albanii czy Dubaju. I tak dzięki wartkiej akcji oraz jej zaskakującym zwrotom filmowy melodramat kończy się happy endem.
Ale w głębi ekranu migocze wynik sondażu, w którym prawie 60 proc. rodaków negatywnie ocenia kandydaturę Obajtka w wyborach do europarlamentu. To jakby takie drugie dno, bo pierwsze jest w tym filmie raczej oczywiste.
KONIEC