REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

wt. 30 grudnia 2025

Jan Miszczak: Meandry naszej polityki

Jan Miszczak (Fot. Archiwum)

Przeglądając wiadomości dotyczące naszej polityki, a konkretnie wielu naszych polityków, coraz częściej można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z serialem science fiction, nierzadko z wątkami kryminalno-sensacyjnymi.

Jedną z głównych postaci tego tasiemca jest niewątpliwie prezydent RP Karol Nawrocki, który tuż po złożeniu przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym 6 sierpnia cieszył się zaufaniem 52 proc. Polaków, a nie ufało mu wtedy 31 proc. badanych. Wydawać by się mogło, że najnowsze sondaże mogą już nie być dla niego tak korzystne, a tu wyjątkowa niespodzianka. W październikowym badaniu zaufanie nowego prezydenta wzrosło do 57 proc., a odsetek nieufności spadł do 26 proc. Można podejrzewać, że wśród badanych nie natrafiono np. na 136 przyszłych wywiadowców z kontrwywiadu wojskowego i ABW, którym Nawrocki nie podpisał promocji na pierwszy stopień oficerski i to tylko dlatego, że nie lubi rządu Tuska.

Oczywiście jest to przykład skrajny z wyraźną nutką ironii, ale podobnych jest więcej, nie wspominając już o ponurej przeszłości głowy państwa. Więc można się zastanawiać, jak to się dzieje, że media coraz częściej krytykują prezydenta, zwą go już nawet wetomatem, a on zyskuje. Wydaje się, że jest to już taka swoista właściwość, która dotyczyła też jego poprzedników, ale Nawrocki ma też swoje metody. „Chciałby modelu cara – twierdzi politolożka Agnieszka Kasińska-Metryka – władzy absolutnej, bez konieczności zawierania kompromisów”. A zatem stara się przekonać lud pracujący miast i wsi, że on to jest „nasz, silny człowiek, który potrafi krzyknąć, i który się Tuskowi nie kłania”. Zresztą wmówić to licznej grupie obywateli nie jest specjalnie trudno, gdyż wielu nie ma bladego pojęcia o tym co może, a czego nie może prezydent.

I on to sprytnie wykorzystuje. Tym bardziej, że – jak twierdzi znany historyk prof. Norman Davies – pozycja prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego jest coraz bardziej zagrożona właśnie tą rosnącą rolą prezydenta i to on może przejąć rolę lidera obozu prawicowego. „Jestem prawie pewien, że prezydent Nawrocki pozbędzie się prezesa Kaczyńskiego” – wyrokuje Davies.

Już na Marszu Niepodległości było widać, że Nawrocki grał tam pierwsze skrzypce, zaś Kaczyński – jeśli jesteśmy przy instrumentach – to najwyżej fletnię. Po prostu prezydent chytrze stara się pozbyć prezesa. Ale u nas nic nie jest pewne.

Ostatnio wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski przekazał ciekawą informację. Zapytany w Radiu Zet, czy według niego Nawrocki nadal wykonuje polecenia centrali PiS na Nowogrodzkiej, odpowiedział, że słyszał, iż prezes Jarosław Kaczyński potajemnie, od tyłu, odwiedza prezydenta Karola Nawrockiego. „Jak ktoś tak po cichaczu przyjeżdża do kogoś, to nie załatwia spraw, które mają charakter jawny, tylko chodzi o to, żeby ustalić coś ponad głowami Polaków” – przekonywał. I dodawał tajemniczo, że „d i l u j ą politycznie między sobą”. A kto w tym mrocznym duecie nadaje ton? Prof. Davies twierdzi, że prezydent, zaś wicepremier Gawkowski uważa, że Nawrocki chciałby być najważniejszy, ale „patron w tym obozie PiS-u jest jeden. Nazywa się Kaczyński”. No to mamy, kurna, ładny wybór!

Wspomniałem na wstępie o wątkach kryminalno-sensacyjnych w tych politycznych meandrach. Ale o nich chyba nie trzeba już pisać, bo niemal codziennie wychodzi na jaw tyle nowych afer PiS, że prokuratorzy są urobieni po pachy, a i tak nie mogą nadążyć.

Udostępnij

FacebookTwitter