Niedawno w jednym z felietonów wspomniałem o przedwyborczym spotkaniu Jarosława Kaczyńskiego w Śniadowie, podczas którego wygłosił on pogadankę na temat Zielonego Ładu i przekonywał publiczność, że twierdzenie, iż niekorzystne zamiany klimatu wynikają z aktywności człowieka jest co najmniej dyskusyjne. Prezes, będący wybitnym autorytetem dla siebie, dawno już przestał zaskakiwać ludzi myślących swą nieokiełznaną butą, co dla nowej władzy ma też swoje dobre strony.
Dotąd wydawało się, że większość rodaków najbardziej irytuje wyjątkowa arogancja wodza PiS w politycznych harcach. Tymczasem okazało się, że także jego poglądy ekologiczne mocno wkurzają czytelników, o czym świadczą sygnały, jakie otrzymałem. Za wszystkie dziękuję, a najbardziej drastyczne przytoczę w skrócie.
Poważny niepokój wzbudziła np. wiadomość o tym, że Puszczy Białowieskiej nadal grozi odebranie przez UNESCO statusu dziedzictwa przyrodniczego. Przypomnę, że Białowieski Park Narodowy został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO jeszcze w roku 1979. Ta wspaniała puszcza może teraz stracić ten status z powodu karygodnych poczynań w czasach rządów PiS, kiedy to dochodziło do niedopuszczalnego tam pozyskiwania drewna, czyli rabunkowego rżnięcia drzew, budowy dróg, a także polowań.
Owe łowy wzbudziły właśnie ostry sprzeciw wielu czytelników i to nie tylko aktywistów zajmujących się ochroną zwierząt i całego środowiska przyrodniczego. Według nich kuriozalne jest bowiem przyłączenie się myśliwych do protestu rolników w sprawie Zielonego Ładu. – Jak rolnicy, którzy mają wiele racji, mogli zgodzić się na swój słuszny protest w takim towarzystwie? – dziwi się jeden z czytelników. I dodaje, że myśliwym nie podobają się zapowiedzi choćby o ograniczeniach w polowaniu na ptactwo, czy też używania noktowizorów do polowań w nocy. Krzywią się też na postulat wprowadzenia obowiązku cyklicznego powtarzania badań lekarskich dla wszystkich posiadaczy broni, w tym oczywiście i dla nich. „Myśliwych powinno badać się już wtedy, gdy naciskają spust celując między oczy spacerujących w lesie sarenek” – emocjonalnie wyraziła swe wzburzenie inna z kolei miłośniczka bezbronnych zwierząt.
Kilka osób przypomniało natomiast niedawne zdarzenie w gminie Purda na Warmii, gdzie zabito łosia, choć w Polsce obowiązuje całoroczny zakaz polowań na te zwierzęta. Media wiele o tym pisały, przedstawiając obraz bezdusznego okrucieństwa. Przepis ten istnieje już 23 lata, przez co łosie przestały lękać się człowieka i nawet, naiwne zwierzaki, same podchodzą do ludzi. Ponadto nie sposób pomylić łosia z innym gatunkiem, więc nic dziwnego, że incydent wywołał ogromne oburzenie wśród ludzi posługujących się mózgiem, a sprawą zajęła się prokuratura. Tu można by rzec, że nareszcie, bo niestety niewiele tego typu spraw trafiało dotąd do sądów. Ponadto koło łowieckie, z którego wywodzi się zabójca łosia od dawna ma wiele na sumieniu, a szczegółowe opisywanie jego działań wymagałoby zastrzeżenia, że tekst ten przeznaczony jest tylko dla osób dorosłych.
Brak szacunku dla przyrody pogłębił się podczas rządów PiS. To nie do wiary, że dla potrzeb kampanii wyborczej we wszystkich nadleśnictwach miało stanąć… dwa tysiące propagandowych billboardów za 65 mln zł! Większość konstrukcji wykonano i teraz gniją gdzieś na śmietnikach. Jak ta cała pisowska ideologia. Kończę, bo robi mi się niedobrze.
