Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze. W Sarnowej Górze na Mazowszu wójt gminy Sońsk zorganizował piknik z okazji 103. rocznicy bitwy pod tą miejscowością. Tak dla ludzi, żeby coś z życia też mieli. A że wspomniany wójt, Jarosław Muchowski, zaprosił na ów piknik wiceszefa MSWiA, Macieja Wąsika, to ten mu się ładnie zrewanżował. A uczynił to w ten sposób, że sprowadził na piknik policyjny śmigłowiec Black Hawk, który był po prostu atrakcją.
Nikt chyba nie myślał wtedy, że za sprawą pewnej linii energetycznej, którą śmigłowiec ten latając nad uczestnikami pikniku przeciął. Teraz sprawą zajmować się będzie policja, Biuro Kontroli KGP, a także Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Wiceminister MSWIA przyznał, że pomógł wójtowi sprowadzić tę osobliwą atrakcję na wiejski piknik.
– Zrobiłem to, choć nie jest to samorządowiec z mojej opcji politycznej. I zrobię to, jeśli będę miał taką możliwość w przyszłym roku, bo chcemy pomagać samorządom w organizowaniu uroczystości patriotycznych – zaznaczył minister Wąsik i zaapelował o nieferowanie wyroków nim służby nie wyjaśnią okoliczności tego zdarzenia.
Od wydawania wyroków są w naszym kraju – póki co, bo nie wiadomo co może wymyślić ta władza – sądy, przyjrzyjmy się zatem obiektywnym faktom…
Black Hawk lata tam, gdzie sobie rząd zachce
Black Hawk to śmigłowiec do zadań specjalnych. Używa się go m.in. do ratowania ludzi podczas katastrof czy gaszenia pożarów. Kosztuje – bagatela – kilkadziesiąt milionów złotych, do tego sporo pali i jest drogi w utrzymaniu. Tego rodzaju maszyna stała się atrakcją na pikniku w jakiejś wiosce za sprawą wiceministra MSWiA!
Już samo to jest skandaliczne! Niewykluczone przecież, że nie był to pierwszy raz, kiedy policyjny statek powietrzny tak sobie latał ku uciesze uczestników jakiejś imprezy.
Kilka lat temu Black Hawkiem przylecieli sobie do Huwnik pod Przemyślem m.in. premier Mateusz Morawiecki i ówczesny szef MSWiA, a obecny europoseł PiS-u, Joachim Brudziński. Po co? A tak sobie, żeby „odwiedzić” strażników granicznych z IV. Wydziału Lotniczego SG tamże służących. Taka wycieczka po prostu. Na koszt podatnika.
Teraz okazuje się, że Black Hawk lata w zasadzie gdzie popadnie, albo raczej gdzie się rządzącym zachce. Do tego, co widać na nagraniach z Sarnowej Góry, lata niezgodnie z przepisami. Na filmie jest dokładnie widoczne, że maszyna była dosłownie kilkanaście metrów nad uczestnikami pikniku! Tymczasem zgodnie z obowiązującymi procedurami nie można podczas pokazu zejść śmigłowcem poniżej 150 metrów nad terenem oraz poniżej 300 metrów nad zgromadzeniem ludzi.
– Bo takie działanie to nie tylko sprowadzenie bezpośredniego zagrożenia utraty zdrowia i życia dla mieszkańców, którzy tam byli, również dla pilotów tego śmigłowca, ale jest zagrożone karą pozbawienia wolności do pięciu lat, opisaną w ustawie o prawie lotniczym – powiedział na antenie TVN24 Maciej Lasek, były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. – Niestety procedury i przepisy są przez rząd Prawa i Sprawiedliwości regularnie łamane – dodał.
Pilot, który leciał black hawkiem, był wcześnie odpowiedzialny za wypadek
To jednak jeszcze nie wszystko. Dziennikarze RMF FM ustalili, że członkiem trzyosobowej załogi Black Hawka był pilot odpowiedzialny za spowodowanie śmiertelnego wypadku wojskowego śmigłowca Mi-24 pod Inowrocławiem. Obniżył wtedy niebezpiecznie lot wskutek czego helikopter zahaczył o drzewa i runął na ziemię. W tamtej katastrofie zginął drugi pilot maszyny, a pilotujący Mi-24 usłyszał zarzut naruszenia zasad bezpieczeństwa i doprowadzenia do wypadku. Został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Wiceminister Wąsik pilota wychwalał i twierdził, że nic mu nie wiadomo o skazaniu go za spowodowanie wypadku lotniczego.
Taką mamy proszę Państwa sytuację: drogi jak diabli policyjny śmigłowiec za nasze pieniądze bawi ludzi na wiejskich piknikach, przy okazji niebezpiecznych i sprzecznych z prawem manewrów zrywa sobie linie energetyczne, za jego sterami siedzi pilot skazany za spowodowanie śmiertelnego wypadku, a wiceminister MSWiA uważa, że to w porządku i zapowiada, że jeszcze na inne pikniki śmigłowiec wyśle.
Nie, to nie żart – to polska, PiS-owska rzeczywistość.